Perła kwoczy.
To już wiecie.
Jajka już pogryzdałam flamastrem, bo inne kuleżanki wysrywają z siebie i dokładają jak mamuśki nie ma.
A że nie wszystkie się terrorowi Tito poddają więc byłyby to wysiedziane zbuki nic więcej.
Co nie oznaczone- wyląduje w lodówce.
W ogóle towarzystwo kurzęce nie niesie się ostatnio za dobrze.
A to upał, a to burza. Ciągle cóś.
Złej baletnicy...wiadomo;)
I tak 3 do 5 w porywach (jak przyczaję się i zabiorę kolejnym chętnym).
Matka nie może być gorsza od córeczki.
Oleczka kochana.
Zasiadła na jajkach, kiedy Perła poszła się przebiec (dokładnie!) i coś przekąsić.
Nie wiem, a może chciała córze pokazać jak to się robi profesjonalnie?
Olka z córką |
Profesjonalizm wypisany na dziobie |
Niekoszenie w pewnych miejscach, które podejrzewałam o dosianie "chwastów" zaowocowało...makami.
Prócz tych, które teraz tłumnie znaczą krwią łany rzepaku i zbóż, złapane w wazon...
Najdłużej trzymają się przy uchylonym oknie |
Wszystko odetchnęło po wczorajszej burzy i litrach wody.
Trawnik się odradza.
A po zimie wyglądał.. jakby nie wyglądał
Cudowna moc odradzania się roślin i...cudowna moc ogrodzenia!
A Tupaja, cóż.
Dziś dzień pożerania resztek.
Makaron z wczoraj (baaardzo lubię), z czosnkiem i świeżym tymiankiem, kalafior z wody i jajo od koleżanek, w papryce (Ktoś mi polecał- dobre! :)).
Niechcący reklamuje się piwo, które jest ostatnio LURĄ przez duże L. A chodziło o koktail ztruskawkowy z mniodkiem pszczelim z Poischwitz |
I co, one obiedwie siedzą na jednych jajkach?
OdpowiedzUsuńW tym roku jakoś dużo maków wszędzie. Dotąd nie widziałam ich aż tyle. Na gumnie też się wysiały.
A to prawie jak u człowieków - jak matka gdzieś poleci, to babcia wnuczętami się opiekuje, tylko kury są jakby na wyższym stopniu rozwoju emocjonalnego - opiekują się prenatalnie...
OdpowiedzUsuńJajko w papryce mnie oczarowało!
Gorzej/chyba/będzie jak obydwie będą chciały te same kurczęta prowadzić:)
OdpowiedzUsuńWyjadanie resztek bardzo lubię, pobudza kreatywność i pozwala odnaleźć nowe doznana kulinarne. U mnie to się nazywa "czyszczenie lodówki" albo "zupa na winie" - co się nawinie to w garze ląduje:) Koktail mniam, same witaminki!
OdpowiedzUsuńJak juz jedna zacznie kwoczyć to pozostałe też musza,przecież nie mogą być gorsze.Mam 6 kurek i wszystkie chcą siedzieć a jajek nie ma kto znosić.Maki są prześliczne.Pozdrawiam i słoneczka życzę bo u mnie też mocno popadało i znowu ciemne chmury płyną.
OdpowiedzUsuńMoja oferta jajowa nadal aktualna, daj znać na maila. Jaja gratis ofkors, Tylko nie wiem ile przesyłka wyjdzie?
OdpowiedzUsuńoj z tym kwoczeniem...
OdpowiedzUsuńUsmiecham się potwierdzająco, bo rzeczywiście kwoczenie zarazą jest wielce zaraźliwą i dokuczliwą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i oblizuję sie ze smakiem na widok Twojego obiadku!:-))