Nebel tu, Nebel tam.
A jak mawiała moja psorka od niemieckiego na studiach- tylko półmgła, bo bez rodzajnika.
Tupaja we mgle.
Garip swoje.
Ruda swoje.
Ma babsko siły co by kopać za myszuchami w polu.
Dziś wracaliśmy po nią z Garipem, bo odeszłam całkiem daleko, a ta dalej ryła.
Nie wkurzałam się.
Jakaś taka dziś jestem wyciszona.
A może stępiała?
Nawet rąbanie rozpałki mnie nie rozruszało.
2 taczki.
Ale, wróćmy do mglistego łażenia.
I Nebel rammsteinowski.
Raczej nie o mgle.
Aaa...takie tam...
Zemglilo Cie po niemiecku? :)))
OdpowiedzUsuń:-)))
UsuńTy to jak podsumujesz :-)))
Przcież pisze ,że wyciszona czyli nie zemgliło...
No dobra, mialo byc zAmglilo :)))))))))))))
UsuńMoje też tak ryjo. Przedpole oczyszcza Wałek, potem wkracza Frodo i kopie Rów Mariański.
OdpowiedzUsuńŹle mi się kojarzy, właśnie czytałam o planie "Nacht und Nebel"...
OdpowiedzUsuńAle nastrojowo bardzo.
no i mi nie najlepiej się kojarzy ta zniemczona mgła, ma którą ja w dzieciństwie mówiłam "mygła" a samą w sobie lubię bardzo i wcale mnie nie mgli jak mygła jest :-)
OdpowiedzUsuń"Sie trägt den Abend in der Brust". Rammstein ma dużo dziwacznych tekstów, ale ten mi się podoba, choć smutny. Przyznam, że mgłę w przyrodzie bardzo lubię obserwować.
OdpowiedzUsuń