.

.

piątek, 9 sierpnia 2013

Hmm...o Posadowie, Duńczyku i diecie wegańskiej dla kota.

Dwa przykłady okrucieństwa.
Różnej miary.
Które bardziej poruszające?
Pewnie końskie- bo wielokrotność większe.

Poza tym w drugim przykładzie nie ma ofiar śmiertelnych.
Jest za to głupota.
Podszyta "ekologicznym" podejściem do życia.

Już pisałam jak wywijanie "eko" i wycieranie nim tyłków mnie wnerwia.
Jak zatraca się w tym cała idea.
Jak sprzedaje się "eko", jak urabia się do tego swoiste ideologie, niszcząc przy tym mądre życie i stosunek do żywego.

Jak nie stoi za tym kasa, to inne pożądliwości typu władza. 
A jedno drugie nakręca.


Są i tacy "eko", którym chyba klepki się wszystkie poprzestawiały, bo bez mięsa żyć może zwierzę wszystkożerne. Nie drapieżnik. 
Wkurza mnie, bo takie posunięcia, tak jak i głupie, nawiedzone i nie poparte wiedzą gadanie czy działanie powoduje, że przez ogół, ludzie wpisani do stada chcących działać w celu poprawy życia zwierząt lub ochrony zwierząt czy środowiska, wrzucani są do jednego wora.

Jeden głupek w szeregu, gadający lub robiący głupoty, potrafi zaszkodzić reszcie pozytywnie "zakręconym.

Oczywiście niektórzy powiedzą, że film o Posadowie nakręca znów umysły oszołomów "tarowskich" i ich podobnych.
A ja mówię- wolę takich niż oszołomów poselskich, oszołomów kościelnych czy neofaszystów.
Bo do jednego gara wrzuca się wszystkich.

Cienka jest granica co prawda....

Między tymi co robią coś w dobrej intencji.
I choć tymi ostatnimi podobno piekło jest wybrukowane...
Mam nadzieję, że tym razem sprawa przybierze pozytywny obrót.
Że kochana IW nie zamiecie pod dywan (jak zwykle) i nie stwierdzi, że wszystko gra i należy sikać z radości, bo Duńczyk czy inny tam pozbawił nas (Polaków) problemu.

Można było całe stado wyrżnąć. 
Tak chciano zrobić z moją znajomą SK Jaroszówka, gdzie te konie, których nie sprzedano miały pójść pod nóż. Wiele zasłużonych klaczy, także te mi znajome.
Nawet na nk.pl była akcja i ludziska zbierali się co by koniska ratować.
Tak, ratować przed zarżnięciem.
Bo taki mieli odruch serca.
I bardzo dobrze.

Wiem, ekonomia bla, bla...
Pisałam już, że rządząca obecnie, doprowadza wszelkie stworzenie do liczby, wagi, procentów powoduje u mnie odruch wierzgania.

I w przypadku posadowskiej stadniny, którą  trzeba było  zlikwidować, bo się "tego dziadostwa" (znaczy stadnin) namnożyło. 
Wiemy, że hodowla ciężka i gnojna jest. 
Do tego klient wymagający i nie wystarczy mieć klacz i ogra (tudzież jego nasienie), co by sobie konika nowego sprowadzić na ten nasz ziemski padół. 
To znaczy- niektórym wystarczy. A potem, jak nie pójdzie jak trzeba (czyli nie zyska się na sprzedaży), zawsze można do Włoch....
To tylko koń. Tylko zwierzę. Tylko.


Film o zaniedbanych koniach w byłej stadninie w Posadowie.
Jakiś gnój duński je głodzi i nie dba jak należy.
Stadninę zlikwidowano, część koni (podobno ok.70 ) zlicytowano, resztę, wraz z nieruchomościami dzierżawi ten koleś.
Konie, wg nowego właściciela, były w słabej kondycji, kiedy stawał się ich nowym właścicielem.
Co się tam dzieje? 
Prócz tego, co widać na filmie (nota bene mam nadzieję, że ci którzy tam byli coś z tym już zaczęli robić).
Może ktoś z podczytujących koniarzy wie?





Druga notka innej treści...

Weterynarz Leanne Pinfold z Lort Smith Animal Hospital w Melbourne była w szoku, gdy zobaczyła skrajnie wycieńczonego małego kota. Okazało się, że winę za stan zdrowia zwierzęcia ponosi... wegańska dieta.
Było nadzwyczaj słabe i przewracało się. Praktycznie na nic nie reagowało - mówiła o wycieńczonym zwierzęciu australijska weterynarz. Wegańscy właściciele małego kota stwierdzili, że ich dieta obowiązuje także ich podopiecznego. Karmili małe zwierzę ziemniakami, mlekiem ryżowym i makaronem - donosi realclearscience.com. (wprost.pl)

12 komentarzy:

  1. O dobry boże...Brak słów...To jakieś wynaturzenie albo ludzie nie spełni rozumu. Powinien w ich przypadku zostać wydany zakaz absolutny posiadania zwierząt...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tupajko ja płaczę,,,, co mogłabym zrobić? jak pomóc, żeby tak nie było?!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie zrobisz, dopóty, dopóki idioci z PO, PIS i PSL będą rządzić tym krajem.
      Nie ma alternatywy na obecnym rynku politycznym.
      Stwórz partię, która obejmie władzę i poustawia to państwo.
      Nic poza tym, co napisałem, nie możesz zrobić.

      Usuń
  3. Rany boskie! Posadowo? Gdy stadnina była państwowa, gdy nie wszystko stało na głowie, była chlubą. I TO robi trener, znany ponoć duński hodowca?
    Głupota ludzka nie ma granic, to o właścicielach kota.

    OdpowiedzUsuń
  4. Głupota i okrucieństwo, do tego tumiwisizm to dla mnie grzechy główne. I jeszcze brak empatii. I co można zrobić, żeby to zmienić? Co może zrobić zwykły człowiek? Bo ja już nie wiem! U nas na wsi jest trochę lepiej ze stosunkiem do zwierząt niż 5 lat temu,kiedy się tu sprowadziliśmy ale to nadal orka na ugorze!
    Ściskam mocno !
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie zrobisz, dopóty, dopóki idioci z PO, PIS i PSL będą rządzić tym krajem.
      Nie ma alternatywy na obecnym rynku politycznym.
      Stwórz partię, która obejmie władzę i poustawia to państwo.
      Nic poza tym, co napisałem, nie możesz zrobić.

      Usuń
  5. To aż niemożliwe , dwa lata minęły i nic ? po co te konie ktoś trzyma ? dla udręki ? czy można coś w tej sprawie zrobić , nadać jakiś bieg , nagłośnić ? czy tylko posmucić się przez chwilę i iść dalej ....
    Chwilowo brak mi słów i pomysłu , ale za niedługo tu wrócę , może ktoś mądry coś wymyśli ...

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mogę oglądać tego filmu, bo wiem, co zobaczę. Wciąż to widzę, wszędzie.
    Dla ścisłości: dieta wegańska dla kota jest możliwa. Ale dla dorosłego kota i praktycznie składa się z samych suplementów. Ale tak to nawet moi VegAnie nie przesadzają, drapieżnik to drapieżnik, jak nie możesz na to patrzeć, to nie miej kota.

    OdpowiedzUsuń
  7. Film dla ludzi o mocnych nerwach.Dosłownie witki opadają .
    Ten bezbronny wzrok tych koni które są zdane na łaskę właściciela powala.Dlaczego w ludziach jest tyle okrucieństwa?...Ze smutkiem pozdrawiam Tupajko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja myślę, że wszędzie liczy się zdrowy rozsądek, najgorszy jest fanatyzm:/ Ja sama od bardzo dawna nie jem mięsa, ale nie wyobrażam sobie żeby mój pies miał zostać wegetarianinem z tego powodu. Tak samo mojemu chłopu nie zabronie jeść mięsa, ba! nawet nie będę go do tego namawiać! Każdy ma prawo do swoich przekonań, ale nie żeby od razu narzucać je komuś innemu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak diety mięsnej, w Twoim wypadku, to Twój wybór i należy go szanować.
      Brak dirty mięsnej w przypadku "udomowionych" drapieżników, to po prostu bestialstwo.
      Dzisiaj, sam, bardzo niechętnie, godzę się na dietę mięsną ... z mięsa hodowlanego, naszpikowanego hormonami wzrostu i antybiotykami... Co szkodzi mojemu organizmowi.
      Do czasu związku z Tupają, w mojej diecie dużą część zajmowała dziczyzna.
      To jest po postu najzdrowsze mięso.
      Zwierzę żyło tak, jak chciało. Łaziło, gdzie chciało, żarło, co chciało.
      A na dodatek, jeżeli już trafia na stół, to najprawdopodobniej umarło bez zbytniego bólu i cierpienia. Padło od kuli myśliwego.
      Nie wiem czy wiesz, ale w obronie własnej nie wolno użyć broni myśliwskiej. Dlaczego? Dlatego, że w przeciwieństwie do broni wojskowej, policyjnej, etc., broń myśliwska służy do ZABIJANIA, a nie do obezwładniania. Postrzał z broni wojskowej zrobi ranę i wyeliminuje z pola walki, nie zabijając. Strzał z broni myśliwskiej, tego samego kalibru, w to samo miejsce, po prostu zabije. I tak jest rola. Zabić, tak, aby zwierzę nie poczuło bólu.
      Jak myślę o prosiakach parzonych żywcem we wrzątku, jak myślę o cielakach, które słyszą i czują ból zabijanych znajomych ze stada ... to mi się odechciewa wszystkiego.
      A to jest właśnie "humanitarne".
      Stąd wolałbym, żeby tu, w naszym TUPOJAWISKU, na stole panowała dziczyzna, najchętniej ta, ubita przeze mnie osobiście.
      Tylko TUPAI nie mogę do tego przekonać, pomimo, że zgadza się ze mną, że byłoby to zdrowsze dla naszych dzieci, niż mięso z hodowli.
      Człowiek jest gatunkiem wszystkożernym.
      Przodkowie ( małpy człekokształtne ), też generalnie są wszystkożerne.
      Ale nigdy ... roślinożerne.
      W zasadzie wszystkie naczelne są drapieżnikami.
      Stąd moje wnioski.
      Nie chcę eliminować mięsa z naszej diety.
      Zresztą, sam, mogę zjeść na raz kilka kilogramów sałatek i owoców ... i nadal będę głodny.
      Tupaja to potwierdzi.
      Wystarczy 150 - 200 gram kiełbasy i jestem syty.
      Ponadto, nie uważam, aby dieta roślinna była w stanie dostarczyć człowiekowi wszystkich, niezbędnych mikroelementów. Zwłaszcza aminokwasów. Rośliny nie wywarzają niektórych, niezbędnych dla zwierząt aminokwasów.
      Po dojrzeniu organizmu ma to może mniejsze znaczenie, stąd dojrzali ( po około 25 roku życia ) ludzie mogą żyć na diecie roślinnej. Ale dla dzieci, to po prostu zabójstwo. Niszczy się ich możliwości rozwoju, zarówno intelektualnego, jak i psychicznego.
      Że co? Że dzieci wegan są zdrowe i dobrze rozwinięte? Ok. ale o ile większe byłyby ich możliwości fizyczne i intelektualne, gdyby odżywiane były dietą, do której człowiek został ukształtowany.
      Nie jest błahostką fakt, że rozwój człowieka gwałtownie przyśpieszył wraz z opanowaniem ognia.
      Nauczyliśmy się wówczas przygotowywać ... głównie mięso, do tego czasu spożywane na surowo, do postaci łatwiej przyswajalnej. I wówczas nastąpił nasz gwałtowny rozwój, jako gatunku.
      Wspomnę jeszcze tylko o eskimosach, do dnia dzisiejszego żyjących tylko na diecie mięsnej ... Nie potrzebujemy roślin w diecie.
      Ale potrzebujemy mięsa, na pewno zaś w okresie wczesnego rozwoju.
      Chciałbym, aby moje dzieci otrzymywały mięso w jego najlepszej, nie zepsutej hodowlą ( z hormonami wzrostu i antybiotykami ) formie.
      A takie mięso zapewnia tylko dziczyzna.
      Oczywiście, zabita szybko i miarę bezboleśnie.
      Wnykarzy, to sam bym za jajka na drzewach wieszał.
      Kula 7,62 z półpancerzem, albo i bez pancerza, zabija natychmiast, zwierze nie zdąży poczuć bólu.

      Ha ... stąd też jestem przeciwnikiem wykonywania kary śmierci w postaci rozstrzelania.
      Zdecydowanie wolę szubienice, ale nie te, z zapadniami, tylko te, na których podnosi się się skazańca delikatnie do góry ... Pocierpi kilka-kilkanaście minut męki.
      Szubienica z zapadnią, powodująca zerwanie szyjnego odcinka rdzenia kręgowego, to naprawdę szybka śmierć. Gość nie zdąży poczuć bólu.

      Usuń