.

.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Nihil novi.

Streptococcus pneumonie. Wywołuje często zapalenie ucha. Nie wiem czy u mnie działał.www.giantmicrobes.pl





Na nic się zdało zaciskanie zębów, wmawianie sobie, że dam radę. Sposoby domowe, niestety przez zaabsorbowanie młodymi i czym tam jeszcze innym, niesystematycznie stosowane, zawiodły. Znaczy sie chyba ja zawiodłam, po prostu.
Popsułam się.

Przechodzi facet kolo śmietnika.
Patrzy, a tam w śmieciach baba leży.
Podchodzi do niej i pyta:
- Babo ty żyjesz?
- Żyję.
- A rusz ręką.
To baba ruszyła.
- A rusz nogą.
Baba ruszyła.
- O jacie*! całkiem dobrą babę ktoś wyrzucił*!

 

* było bardzo nieładnie napisane


Do objawów ogólnie Wam znanych doszły niepokojące świsty i furczenia w klatce z piersiami.
Gorączka lekka.
Za to uszy- zwłaszcza lewe, przytkane, ból zatok (ciekawe...czy tak jak Brat mój mam ich większą ilość niż statystyczny H.s.) rozsadzający czaszkę przy byle skłonie.

No i mi sie dostało.
Że matka, że się nie leczy, że...zapalenie oskrzeli można łatwo przekwalifikować na zapalenie płuc.
Zgodziłam się na cholerstwo tłuczące całą florę mikroorganizmów, bez wyjątku.
Oczywiście zaszczepiam się kefirem i jakimś probiotykiem, ale...wyjdzie w praniu.

Dziś wcale lepiej nie jest.
Młoda znów z noska cieknie, a na  każde usuwanie tego co jej tam się wysączy lub pod postacią mało apetycznej bańki wyskoczy, reaguje wściekle i wrzaskliwie.
Nie dziwię się. Dorosły ma dość, a co dopiero taki mały człowiek. Babol mały na dodatek.


Jutro kontrola lekarska.

No właśnie.
Kiedyś nie było problemów z podstawową opieką zdrowotną na terenie tej samej Kasy Chorych.
Teraz, żeby móc leczyć dzieciaki,musiałam je zaoptować do przychodni w mieście,w którym aktualnie przebywam, a zameldować się musiałam, żeby Młody do żłobka mógł pójść.
 

Co się stanie, jeśli np. w Wigilię, którą mam zamiar spędzić w Tupajowisku, któreś młode zachoruje?
Ano, przyjmą mnie może na pogotowiu. W dzień roboczy, na jaworski Medicus nie mam co liczyć, bo się z niego wypisałam....
Po prostu jedna wielka dupa z biogazem.

Na nic czasu nie mam.
W domu nieswoim.
Obmierzłym-teraz w roztopach- "Sztygarowie".

Miłym akcentem były chyba tylko jemiołuszki, które przysiadły na terenie parkingu jednego z marketów.

Zaraz jednak się zeźliłam, bo zauważyłam, że niedawnych paręnaście drzew jarzębinowych zostało wyrżniętych.
A czemu?
A, bo panie sprzątaczki miały dość zbierania tych owocków.
A, bo może coś jeszcze.

No nic. Zasadzą cholerne sumaki lub inne obce gówno...Albo nic, bo lepiej jest samochody z okien obserwować.
Najlepiej byłoby wszystko betonem wylać, a na górce, na której teraz posadzono drzewa i zbudowano plac zabaw, wybudować kilkupoziomowy parking.
Już jeden ze sztygarowych radnych zbierał podpisy pod tym wnioskiem.

Chyba wmurowałabym go w fundament pod ten parking.

To wszystko na dziś.
Z lekką malkontencką końcówką.
Pozdrawiam.


P.S
Może sobie obejrzeć inne fajne mikroby, komórki i ich maskotkowe odpowiedniki.
www.giantmicrobes.pl








24 komentarze:

  1. Czym sie! - tak się u nas mówi na "trzymaj się";)Ja też na antybiotykach, drugi raz w ciągu miesiąca, do tego jeszcze oskrzela i kaszelek - ale - żywcem mnie nie wezmą;) Tym bardziej, że chyba będzie potrzebna matka na chodzie, bo Małą w nocy obudził ból ucha... Znacie? No jasne... Byle do wiosny, wiosny, wiosny... Na szczęście - i to minie;) Czymiemy sie razem;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przystojny ten strepto..., zdrowia życzę, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tupajko a juz myslałam że bedzie troche optymistycznie....
    szkoda mi i Ciebie i Młodych.....
    wracajcie jak najszybciej do zdrowia bo święta tuz tuz....
    tego życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie trochę się zastanawiałam czy pisać tego posta. Bo znów marudzę, bo znów o tym samym....

      Usuń
  4. To te paskudztwo na zdjęciu całkiem milutkie :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ło matko! Taka to paskuda w Ciebie wlazła? Potworzyca jedna (a swoją droga całkiem sympatyczne ma oczęta - jak jakiś milusi embrionek!).
    Trzymaj się dziewczyno i nie pękaj! Tez przeszłam przez własną i córki chorowitość. Też za mną boje i przeboje. A dzisiaj z humorem walczę z potworzycami i innym też te metodę polecam.
    Pozdrawiam i zwiewam, coby tego "paskudnego embrionka" od Ciebie nie załapać...

    OdpowiedzUsuń
  6. No i masz babo placek.
    Ściskam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymaj sie i kuruj. Musi byc dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mus być na chodzie, mus żyć ;)
      Dam radę, ale musiałam troszkę ponarzekać...

      Usuń
  8. Jakie przesympatyczne zwierzątko. I ono w Tobie sobie zamieszkało? bez zameldowania - dziki lokator? Wywalić gada! Trzym się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mam nadzieję, ze to nie On. Ale nawet jak i jakiś inny "On" to milusi nie jest...Ale maskoty sympatyczne :)

      Usuń
  9. Obyście do świąt wyzdrowieli...
    Te pluszowe zarazki znam, córka kupowała na prezenty dla koleżanek, fajny pomysł ;-)
    Pomarudzić masz najświętsze prawo...
    Ściskam Was czule

    OdpowiedzUsuń
  10. Cholera no.. a może zmień lekarza/lekarkę. My po jazdach dziwnych chodzimy na tzw. pogotowie. Kumaci są bardziej niż ci polecani i rozchwytywani pediatrzy z okolicy. I od paru lat nie mieliśmy antybiotyku w gardłach.
    Zdrówka życzę bardzo, nie dajcie się!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. czyli nadal można ci współczuć. Ok.
    To minie, jak zima i wszystko.
    Z tymi drzewami to ludzi już całkiem pogięło, kiedyś sobie rosły i nikomu nie przeszkadzały.
    Zarazek- najpierw myślałam, że to nos krowy, za chwilę- że kaczka płaskonosa...;-p

    OdpowiedzUsuń
  12. A tak, tu owocki, tam liście, a to naleci, nabrudzi, zasłania... Z tym wmurowaniem w fundament, to całkiem niezła myśl :)

    Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdrowiejcie wygnańcy i wracajcie szybciutko do własnego domostwa!

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurna i nas rozkłada :-( grypa z dużą temp. trudną do opanowania. A Wam przeszło trochę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to współczuję...:(
      Młode juz wychodzą pomału na prostą, ale Natka do Wigilii na zastrzykach antybiotykowych, Młody doustnie jeszcze też. Ja swój wykończyłam -i całe szczęście- bo wyzdrowiałabym z zapalenia oskrzeli, a padła na wątrobę. Dalej mam kit w zatokach i uszy przytkane, bolące z lekka. Młodzieży pokasłuje, ale juz je lepiej i dokazywać próbuje.

      Usuń