.

.

piątek, 31 sierpnia 2012

Jak się nie przewróci....

Pogoda robi swoje.

Młody, od tygodnia porzucił swoje południowe drzemki, które dawały mi chwilkę dla siebie.
I tak dzień mój, zajęty przewijaniem, wymiataniem z pieluch, przygotowywaniem posiłków, karmieniem, wycieraniem pomazanej buzi i łapek, czytaniem, kopaniem piłki, spacerami, zbieraniem koparek i betoniarek, tudzież książeczek, bo się Mały Człowiek wywraca na nich...

No i na dworze też czyha wiele niebezpieczeństw. Taki chodnik wsiowy na przykład.
Tak mi mój Chłopak jak długi się wywrócił, że broda zdarta...
Było trochę strachu, bo krew w ustach i musiałam mu paszczę rozewrzeć, żeby ustalić skąd ten wyciek.
Całe szczęście okazało się, że przygryzł wewnętrzną część dolnej wargi, bo już myślałam, że mamy po zębach....

Niedobra matka ze mnie...
Dała się dziecku przewrócić, nie złapała w locie...Pewnie się od swoich parentsów nasłucham...
A przecież "jak się nie przewróci, to się nie nauczy"....


Ta sama stajnia, ale koń inny. Na Astrze fotki nie mam. Tu na Eldorado (Rancouver- Elegantka x po Przedświt XIII 4 X)  sp 


Nie jeżdżę konno od około 10 lat, ale kiedy byłam czynną amazonką, zawsze po wywrotce czy upadku dosiadałam konia.
Raz mi tylko nie pozwolono.
Kiedy na wspominanym przeze mnie Astrze (o nim i o huckach ogólnie pisałam TUTAJ ) skakałam niską stacjonatę, za bardzo "wyszłam do przodu" i zahaczyłam sprzączką od ogłowia o brodę.
Galopuję sobie dalej, a ludziska krzyczą do mnie- " Z konia! Zsiadaj z konia!".
- A co się stało? Okulał? Nie czuję!
- Zsiadaj!!!

No to zsiadłam....
Biegnie do mnie Piotr i Andrzej (nie, nie Święci...) i zaczynaja mnie podtrzymywać.
Nie wiem o co im chodzi. Do czasu, kiedy spoglądam na swoje buty.
Bryczesy i bluza zbluzgane krwią...
A mi coś ciepło na szyi.

Rozcięcie nie było wielkie- jakieś 2,5 cm, ale tuż pod brodą, w stronę szyi, wiec przecięcie skóry i tkanki podskórnej.
W stajni zrobiono mi "fachowy" opatrunek, bandażując niemal całą głowę...
Wyglądałam jak ofiara Taxisa co najmniej....

Na pogotowiu przyjęto mnie jako drugą. Przede mną starszy pan z urżniętym nosem.....
Kiedy mnie wesoły chirurg zszywał, zapukał ktos do drzwi. W uchylonych- ukazała sie głowa, tułów i część mocno krwawiacej ręki jakiegoś młodziana.
Z udręka na twarzy powiedział, że cierpi, że go piła skaleczyła.
Na to wesoły chirurg na to:
- "Młodzieńcze! Ty mi tu z takim gównem, a ja tu dziewczynie głowę przyszywam!".
Rzeczywistsze, miałam chustę na głowie, widać było tylko moja brodę i szyję.
Miałam też widoczne oczy i musiałam rozmawiać z lekarzem, żeby się ładnie naciągało....


Bardzo ładnie się sprawił, bo śladu niemal nie ma.
Na komisji PZU, pan przewodniczący komisji kazał mi pokazać bliznę.
-No dobrze...Dziewczyna....Niech będzie 15 % uszczerbku.
Moja kumpela za złamany obojczyk dostała 5 %.

Ot, niesprawiedliwość....

Codziennie niemal to samo.
Obiady, sprzątania, prania, leczenie Garipa z choróbska.
Pogoda bliższa barowej, deszcz przaśny od rana, sprawił, że Młody usnął o stałej swojej niegdysiejszej porze.
Mnie też chyba należy się druga kawa. Głowa jakaś taka popękana....
Nie, nie... "Globusa" nie miewam :), ale tak dziś jakoś...może przez ten deszcz i "pochmurę".

Codziennie prawie to samo, bo każdy kto miał i ma młode ludzkie ssaki wie, że każdy dzień to krok lub skok w rozwoju.
To głowa się uniesie, to wokaliza taka że ho ho, to miły, "dorosły " gest Półtoraroczniaka.

Kicia leży obok Młodej, z brzucha sterczą nitki, szef spory...
Jutro jedziemy na ściągnięcie.
Nie będzie mamą nigdy.
Nie płaczemy z tego powodu, bo choć z myszami dalej wesoło, nie mam zamiaru mnożyć bytów kocich.
Tyle ich bez domów, bez dachu nad głową, bez przyjaznych "Człowieków".
Jak jakiś bezdomniak do nas się przyklei- nie wygonimy. ;)


8 komentarzy:

  1. Jagoda (nasza:)) też padła (a coraz rzadziej ucina sobie drzemkę w ciągu dnia), to prawda - jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz (Michał ma bliznę na głowie po upadku,a ja masę z okresu dzieciństwa).
    Nawet nie zauważyłam kiedy Jagoda niepostrzeżenie zaczęła mówić pełnymi zdaniami, a jestem z nią cały czas.
    Pozdrowienia! oby Garip wylizał się gładko z choroby!

    OdpowiedzUsuń
  2. oj to miałaś fantastyczne przygody... trochę bolesne ale jednak masz co wspominać....
    a dziecków nie upilnujesz, mjuszą sie czasami podrapać i potłuc... to taka normalna nauka zycia....

    OdpowiedzUsuń
  3. Och przypomnialas mi, jak kiedys kon mnie walnal w nos, i cale kolo na torze roboczym na Sluzewcu jechalam ocierajac jedna reka krew z twarzy i krzyczac do kolegi zeby dojezdzal (chyba pierwszy raz w zyciu jechal galop leb w leb...), a drugi ciekawy przypadek, jak tez po walnieciu szyja konska w twarz, mialam zeby wbite w gorna warge i bardzo mi to humor poprawilo ;))))

    OdpowiedzUsuń
  4. ja już nie zwracam uwagi na drobne otarcia, zadrapania, siniaki, guzy... nasze dzieci po jednym dniu na wsi z komarami w tle, wyglądają jak ofiary przemocy w rodzinie :d

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do bytów kocich, to mam identyczne zdanie. Ciągle znajdujemy bezdomne kociaki, a ludzie wciąż pozwalają się im rozmnażać.

    Też kiedyś jeździłam konno, teraz zdarza mi się to sporadycznie, ale marzy mi się własny hucuł.
    Też zawsze po upadku wsiadałam na konia. Kiedyś, kiedy ujeżdżany koń się spłoszył i wjeżdżał galopem między dwa, zbyt blisko rosnące od siebie drzewa usłyszałam krzyk "skacz!". Skoczyłam, krew leciała mi z wargi, wszyscy zaczęli mi ją wycierać... "moja noga" - jęczałam. Okazało się, że warga była niegroźnie rozcięta i krew szybko sama przestała lecieć. "Moja noga" - mówiłam. "Jaka noga?! wsiadaj na konia i jedź! Wracamy do stajni!" Wsiadłam, galopem pojechaliśmy. Rozstępowałam konia, rozsiodłałam, napoiłam wróciłam do domu, a wieczorem byłam już w gipsie i do tej pory mam problemy z nogą. Mimo to jak mam okazję to wsiadam na konia. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, to jest dobra pytanie: łapać w locie, czy pozwolić przywalić w coś, żeby się wreszcie ogarnęło?
    Pozwoliłem przywalić ostatnio, bo się gapi na panny młode, zamiast patrzeć gdzie jedzie.
    Tacie wolno, a Ty pilnuj i łap, bo inaczej - jak napisałaś :) hihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tacie wolno, a Ty pilnuj i łap ..." i tego się będę trzymał ;)

      Usuń
  7. Informuję:
    http://ja-kama-mama.blogspot.com/2012/09/nominacje-versatile-blogger-award.html
    :)

    OdpowiedzUsuń