.

.

piątek, 13 kwietnia 2012

"Ekologiczne" rodzicielstwo

Miałam nie pisać za wiele w temacie rozrodu człowieków oraz wychowywania dzieci, bo- po pierwsze primo: doświadczona matką nie jestem, po drugie primo- są do tego blogi o dzieciach, a mój takim nie jest i nie będzie.
Jednak, kiedy mi trochę mały ssak czasu zostawi dla siebie, a nie mogę korzystać z uroków przemieszczania się, ruchu i innych przejawów aktywności fizycznej, to siadam i zaglądam na niektóre strony.
Cóż. Zawsze wiedziałam, ze moje dziecko będzie chowane w miarę mało syntetycznych warunkach, będę unikać chemii- tak tej do użycia bezpośredniego (kremy, balsamy etc.), jak i do prania. Do tego będę dzieciaka tetrować (znaczy wzorem mojej mamy i babci używać pieluch wielorazowych).
Są jednak teksty w sieci, które najpierw otwierają  mi szerzej oczy, a potem "uśmiech rozwiera mi dolną połowę twarzy" ...

Ale- od początku.

Czemu w tytule "ekologiczny" w cudzysłowu?

Ano dlatego, ze to sformułowanie, przyjęte już ogólnie nadal mnie irytuje.
 Ekologia to nauka o wzajemnej interakcji żywego elementu środowiska ze środowiskiem w którym żyje. (Wikipedia pisze sobie o tym tak:
(gr. oíkos (οἶκος) + -logia (-λογία) = dom (stosunki życiowe) + nauka) – nauka o strukturze i funkcjonowaniu przyrody, zajmująca się badaniem oddziaływań pomiędzy organizmami a ich środowiskiem oraz wzajemnie między tymi organizmami.).

O ile można powiedzieć o ekologii człowieka, to ekologiczny np. papier toaletowy to dla mnie wesoły chwyt reklamowy. A jak już kto myli ekologię z ochroną środowiska to już...woła o pomstę do nieba..
Cóż. Jestem na tym punkcie trochę...ten tego ten- więc mnie to drażni.

Wracając do stron internetowych promujących normalne wychowywanie dzieci natrafiam też na takie kwiatki, w zetknięciu z którymi robi mi się albo śmiesznie, albo ....niedobrze.

Popieram :

-używanie pieluch wielorazowych. Sama mam ich ok. 40 szt., sama tetra, do tego otulacze i tak młodego tetruję od około 2 ms. życia (początkowo niestety- przyznaję bez bicia, były jednorazowe z wycięciem na pępek, żeby nie drażnić kikuta).
Tetra się sprawdza. Nawet jeśli Młody posiedzi w niej dłużej to praktycznie nie ma śladu odparzenia. Spróbujmy tego w nieodychającym "pampersie". Tyłek czerwony, skóra lepka....
"Pampersów" (pieluchy innej marki) używamy na noc, bo chyba miałabym 6 przerw w spaniu w nocy zamiast 2...

- przynajmniej na początku- wycieranie małego tyłka płatkami kosmetycznymi maczanymi w wodzie, a nie używanie chusteczek nasączanych stadem chemicznych substancji "dbających o zdrowie niemowlęcia"

używanie chemii do prania pieluch i bielizny, opartej na naturalnych składnikach, bez substancji zapachowych, od których można paść zaciągając się wysuszonym praniem

- nie przesadzanie z kosmetykami do ciała.
Oczywiście- są dzieci chore, z jakimiś problemami skórnymi, które trzeba specjalnie traktować.
Uważam jednak, ze jeśli dziecko nie ma problemów dermatologicznych to do mycia wystarczy zwykłe dziecięce mydełko a po kąpieli nie trzeba go (tego dziecka, nie mydełka), mazać jakimiś balsamami, kremami, oliwkami.
 Żeby pachniało? Najpiękniej pachnie dziecko swoim zapachem, a nie fiołkami czy innym modnym pachnidłem.
Kiedy Młody ma problem z sucha skórą, używamy oleju jojoba, tłoczonego na zimno, albo maści z wit. A. Mamy jakiś balsam, ale używam go niezmiernie rzadko.

- jeśli już przy kąpieli jesteśmy...higiena- higieną, rytuały- rytuałami, ale... nie uważam, żeby codzienne mycie wrażliwej skóry niemowlaka było konieczne...

A co obrzydliwego w sieci?
Przy całym moim pozytywnym podejściu do maksymalizacji naturalnego porodu to ...tzw. poród lotosowy budzi we mnie grozę.

Na czym polega poród lotosowy?

Poród lotosowy polega na nieprzecinaniu pępowiny oraz pozostawieniu jej wraz z łożyskiem do chwili, gdy pępowina w naturalny sposób odpadnie od pępka. Zazwyczaj trwa to od 3 do 10 dni po narodzinach.

Celem tego jest pozwolenie dziecku na naturalne oddzielenie się od matki. Specjaliści twierdzą, że pozostawienie dziecka połączonego z matką można uważać za czas przejściowy, który pozwala powoli przyzwyczaić się dziecku do odłączenia od ciała matki.(źródło: http://www.naszemaluchy.pl/artykul/wszystko_o_porodzie_lotosowym). 

Moje zdanie jest takie-
wszelkie skrajności są złe, a poza tym- gdyby natura uważała za słuszne by utrzymywać małego ssaka poza ustrojem matki jeszcze jakiś czas za pomocą pępowiny to pewnie byśmy w taki sposób rodziły i chodziły z niemowlakiem i torbą łożyska przy pasie...









25 komentarzy:

  1. O masz, padlam przeczytawszy o porodzie lotosowym. Czego to ludzie nie wymysla.

    Ja po dluzszej przerwie zdecydowalam sie na kolejne powiekszenie rodziny (spowodowane zmianami w zyciu prywatnym ;))). Nie wiem czy w Anglii jeszcze tetre kupie, moze trzeba bedzie sprowadzac z Polski ;))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, no to gratki wielkie :)U nas "poszło z automatu"...
      Nie wiem jak to z tetrą bywa w innych krajach- może rzeczywiście u nas już tylko, a "tam" stosuje się jakieś wkłady bawełniane, jak i w Polsce do wypełnienia pieluch-kieszonek.

      Usuń
  2. Nie znamy żadnego przypadku z natury aby łożysko pozostawało połączone z noworodkiem poza ustrojem matki :/Troszkę dziwnie jest z torbaczami ale to też nie łożysko tylko sutek.
    Nie wiemy czy wiesz ,mamy bzika na punkcie ekologi ,tej bez " " tępimy chemię gdzie się da .Prowadziliśmy gospodarstwo Biodynamiczne potem Biologiczne. Zrezygnowaliśmy z tych wszystkich atestów i etykietek a nawet staramy się nie używać słowa EKOLOGICZNY (mimo że to co robimy i wytwarzamy jest w 1000% właśnie takie. Wiesz dlaczego ? Właśnie przez takie artykuły ,przez takie pomysły i przez tych oszołomów z Marszałkowskiej :)
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na takich tam sprawach się nie znam, ale jedna rzecz która mnie ostatnio zniszczyła. Dziecko jeszcze nie chodzi, nie mówi ALE kochana mama zamontowała już kolczyki...

    OdpowiedzUsuń
  4. fakt, określenie "ekologiczny" we wszelkich odmianach bywa nadużywane.
    Też staram się trzeźwo myślącym rodzicem: nie szaleję z chemią(a zwłaszcza z kosmetykami do pielegnacji - jesteśmy alergikami i na większość źle reagujemy), wychodzę z założenia,że im mniej chemii, tym lepiej dla dziecka (mam alergików, więc czasem muszę stosować emolienty), kąpiel co 2 dzień, mokre chusteczki sporadycznie, głównie waciki i miseczka wody, pieluchy jednak jednorazowe (liczę na to,że za parę miesięcy pozbędę się ich definitywnie), no i rzecz najważniejsza: używane ubranka (oprócz bielizny)-jeśli są w dobrym stanie, to nie widzę żadnych przeszkód, aby je używać (mam i od koleżanek, i po synu, i wizytuję lumpeksy, i dużo też sama puszczam w obieg po znajomych) - taniej i chyba "ekologicznie" (nie wprowadza się w obieg kolejnego przedmiotu, pełny recykling). Do tego kontrolujemy ilość zużywanej wody, energooszczędne żarówki, itp.Do tego auto kupiliśmy parę lat temu, bo nie widzieliśmy potrzeby posiadania (a i tak kupiliśmy od znajomego po okazyjnej cenie)-do pracy albo komunikacja miejska, albo rower (mąż), teraz auto używamy głównie do wyjazdów na wieś.Nie wyobrażam sobie sterczeć w aucie w korkach miejskich (szkoda czasu, auta, nerwów i przede wszystkim atmosfery). Zresztą, im starsza jestem, tym więcej rzeczy, dla wielu oczywistych, mnie wydają się być absurdalne. Życie mamy tylko jedno, szkoda je marnować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej w tym tekście rozśmieszyło nas "i chyba "ekologicznie" prosimy dowiedzieć jakimi środkami (ich działanie i trwałość) dezynfekuje się i zabezpiecza ubranka w lumpeksach w które ubiera Pani swoje alergiczne dzieci:) Gratulujemy poczucia humoru (czarnego)Nie chce nam się pisać dla ułatwienia sobie podajemy link do naszego wpisu na temat chemii w przemyśle tekstylnym http://duoart.blogspot.com/2012/02/blizszy-sweterek-ciau.html#comment-form

      Usuń
    2. bladego pojęcia nie ma jakimi środkami. Wiem,że są firmy, które produkują odzież nie tylko dla dzieci, która zawsze ma specyficzny (nie znaczy,że niemiły) zapach - nie chcę myśleć, czym te tekstylia są nasączane.
      "Ekologicznie" czyli recykling, to właśnie miałam na myśli.Poza tym, jak wskazałam, jest to trzecie, ostatnie źródło.
      Co do alergii - zauważyłam,że to chyba Państwa konik, bo nie alpaka ;), tj. atakowanie ludzi obciążonych alergią, prawda? Zauważyłam,że macie Państwo swoją teorię na temat powstawania alergii...
      Ale owszem - zajrzę na wskazany link, może dowiem się czegoś wartościowego?
      I owszem - uwielbiam czarny humor:D

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Dziewczyny, olśniło mnie :)
      Im więcej macie na sobie ciuchów, tym bardziej nasiąkacie trutką na robale !
      Natychmiast - rozbierać się !!!

      Usuń
    5. ee, tam - zaraz się rozbierać ;)
      po prostu wrócić do paleolitu :))

      Usuń
    6. I w ten oto sposób doszliśmy do kolejnego "Też staram się trzeźwo myślącym rodzicem: nie szaleję z chemią" potwierdzenia że błoga nieświadomość i głupota jest bezbolesna. Przykład w odpowiedzi miłej pani @kyja.Nie atakujemy ludzi "obciążonych alergią " a jedynie obciążonych głupotą która zwykle idzie w parze z chamstwem.
      Mamy nadzieję że wysoko oceniła pani wiedzę którą staramy się przekazywać takim które ,,nie mają bladego pojęcia" i nie muszą nigdzie wracać ,bo jeszcze nie wyszli z paleolitu :)))

      Usuń
    7. no tak, zapomniałam: alergia bierze się...z głupoty :)
      Mimo stwierdzenia,że jestem, oprócz obciążenia alergią, obciążona również głupotą i chamstwem (nie chce mi się bawić w sprawy sądowe...) pozdrawiam Państwa i życzę dalszych sukcesów w hodowli i misji :)
      p.s. czyli opinie innych bloggerów są prawdziwe...

      Usuń
    8. btw: moja wypowiedź dotycząca paleolitu była skierowana li i jedynie do Sąsiada - lepsza skóra niż nagość ;)

      Usuń
  5. Ech ... alergie ...
    Też mieliśmy w domu alergika, prawda, Tupajo? Mało nie umarł przy pierwszych żniwach na wsi, nie wspominając, że pizzę na mieście było strach zjeść, bo zaraz się zacznie dusić od oregano...
    Trochę mojego uporu, w różny sposób ... a wpadłem głupio, z tą moją "homeopatią". Zamówiłem pizzę, ale zapomniałem dodać, że musi być bez oregano ... "Nie mogę tego zjeść...". "Możesz, możesz, oregano od roku zjadasz w normalnych ilościach, w potrawach, które tak lubisz, a które z premedytacją doprawiałem ...". Musiałem się też przyznać do innych niecnych czynów.
    Ale po alergiach pokarmowych dziś nie ma śladu. A wszelkie rozkurczacze, sterydy już dawno poszły w odstawkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano pewnie, że był alergik i to nawet spory..;)
      O moim podejściu do alergii i astmy nie omieszkam niebawem coś napisać...:)

      Usuń
  6. Woda wysusza skórę, ale po dodaniu trochę soli już nie ;)..a ile chemii dostaje się z 'ekologicznych' plastikowych butelek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tupajo, podpisuję się pod Twym postem. Tak. W 100%. Moje dzieci spędziły swe niemowlęctwo w tetrowych pieluchach, pranych ręcznie i gotowanych w kotle w płatkach mydlanych. Takie czasy były, choć przecie nie tak odległe. Pralki nie miałam nawet wirnikowej, czyli znanej Frani, o automatycznej mogłam tylko pomarzyć. Dzieci bardzo wcześnie nauczyły się świadomie korzystać z nocników (jak tylko nauczyły się siadać). Pieluch tetrowych używaliśmy tylko około 9 miesięcy. Pupcie były myte zwyczajnie, pod kranem. Za kosmetyk służyła maść lanolinowa w groszowej cenie i krem nivea.

    O porodach lotosowych czytałam. Koszmar. Poza tym zupełnie nienaturalne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie ! Tylko nie Nivea ! Mamusia mnie tym katowała, do dziś mam wstręt do tłustego :/
      To gorsze niż nasączona radioaktywnymi srerydami koszulka z nieekobawełny.

      Usuń
    2. Krem nivea nie jest tłusty, jest nawilżający Sąsiedzie Drogi. Przyznam, że nivea była rzadką zdobyczą. Katowałam me dziatki lanoliną. A one krzyczą teraz podobnie do Ciebie. O nie! Tylko nie lanolina! No nie wiem, czy może być coś gorszego od nieekobawełny nasączonej sterydami, no nie wiem...

      Usuń
    3. No widzisz, jest - ohydnie tłusty krem nawilżający Nivea ;)

      Usuń
  8. Moi mili-
    cieszę się, że mój post wywołał w reakcji masę komentarzy, upraszam jednak - mimo wszystko- o zachowanie spokoju...Dyskusja- jak najbardziej pożądana, ale bez tych kąśliwych uwag...Sama znana jestem z rozdwajającego się języka ;), jednak czasem warto spokojniej reagować na wypowiedzi innych...;)Wiosna się budzi, szpaczyska parzą za oknem, niedobitki pszczół pożytki zbierają...;)

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko Naturo !
    ekologi się kłócą, który lepiej świat naprawia...

    pozdrowienia
    (z Marszałkowskiej :P )

    OdpowiedzUsuń
  10. Drobna uwaga- w dalszej części opisu pojęcia jest mowa o przedmiocie ekologii -i rozszerzeniu jej zakresu na tzw. ekologię stosowaną, której częścią ,w dzisiejszych czasach wręcz dominującą jest właśnie ochrona środowiska (szeroko pojęta, bo dotycząca również nas samych) .W przeciwnym wypadku ekologia byłaby nauką czysto "akademicką",nie wzbudzającą większych emocji. Żyć ekologicznie to znaczy "szanować siebie i środowisko"- używamy pojęcia "ekologia" w znaczeniu potocznym a nie naukowym. Post bardzo ciekawy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń