.

.

czwartek, 5 kwietnia 2012

Kocia moc wnerwiania

Dziś będzie krótko.
Za to dosadnie. Psy kocham i... chyba jestem bardziej psiara niż kociarą (mimo, ze "felisy" też darzę sympatią).
Chodzę Ci ja dziś ciężka taka, po domu. Niż za oknem, buro, sino, aż lampę w kuchni musiałam zaświecić; organizm aż płacze o drugą kawę, ale- basta.
Robię śniadanie dla Młodego i siebie- czyli gzik ze szczypiorkiem i kromale z wędlina do tego, kawa, mleko...A te łażą pod nogami, owijają się niczym węże przyczyniając się parę razy do potknięcia.
Miska- pełna, a jakże, suche leży i się sezonuje.
A czemu? A temu, bo pani w przypływie rozczulenia, kupiła kiciom puszeczkę. I teraz suche jest fe.
Gryzie w ząbki, a tfu! nawet toto wąsów nie zanurzy w woni tej karmy...
Wiem, przetworzona, niedobra, niezdrowa.
Z tym, ze skoro psy jedzą, nie zamierzam wkoło kotów latać. Jak mój serdeczny kolega z pracy, którego koteczka ma tylko... 11 miseczek. Jak nie to, to coś innego przegryzie....
Nieeee, to nie dla mnie.

A wystarczy, ze człowiek zostawi drzwi do kuchni otwarte. I już. Hop, na stół, zajrzeć do chlebaka, coś polizać.
A jak toto - Jagoda- się drze, ze nie ma co jeść? Znaczy- nie takie jakby chciała.
Najgorsze, że poprawna pod tym względem Lilith zepsuła się od tej starszej babki i też ma jakieś pretensje!
Mysza w kuchni dalej sobie rządzi, ma w nosie koty. A koty ja- bo jak nie nażarte porządnie, to i nie połapią myszy. Kółko się zamyka.
Tylko co to dla kota znaczy porządnie?

9 komentarzy:

  1. Ha..Moje kocisko ma tak samo. Suche- be, saszetka - mniamniuśna. Na dodatek wiosną nie może się zdecydować, czy chce być w domu, czy na dworze. I biegam ciągle, a to go wypuszczając, a to wpuszczając.wrrrrrrrrrrrrrrr..Zaznaczam, że wykastrowany. Ale cóż. Czegoś mu się chce, tylko nie wie czego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo z kotami już tak jest :)a te gotowe puszeczki saszeteczki ,suche karmy... itd są wzbogacane tak jak te ludzkie ,,gotowizny wszelakie" we wzmacniacze smaku,aromaty syntetyczne itd .Kot jak raz zszama, to wszystko potem jest nie tak smaczne ,nie tak pachnące :)
    Zalecamy powrót do jedzonka prawdziwego ,naturalnego i zdrowego...tak zwierzaczkom jak i ich właścicielom :)
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, póki co przewaga brak czasu. Nie kryjmy, że suche wygodnie- tylko szur- do miski. Garip ma gotowane. Suche jako uzupełnienie. My też sobie gotujemy :)

      Usuń
  3. Bo na wsi, to trzeba mieć "łownego" kota.
    Można też spróbować przegłodzić ze dwa dni.
    Jak nie pomoże, tego oddać na gwarancji i bierzesz drugiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieliśmy łowną Asani. Niestety straciliśmy ja w sierpniu ub. roku (zawiesiła się na oknie). Nie wiem, może trzeba by konkurs rozpisać? ;)

      Usuń
  4. Trzeba popytać, ludzie tam wiedzą, kto ma łowne koty...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dwa. Jagoda- około 3 letnia i Lilith 0,5 -7 ms.

    OdpowiedzUsuń
  6. moje są takie cholery zmierzłe kochane, że jak je wołam to mają gdzieś ale wystarczy ,że usłyszą odgłos otwieranej lodówki to już są przy nodze. Najlepiej im podchodzi pierś z kurczaczka ale chudą wołowinką nie pogardzą .

    OdpowiedzUsuń