.

.

sobota, 2 maja 2015

Codzienne

Od dobrej połowy miesiąca snuję się wplątana w myśli, które nie wiem czy do czegokolwiek mnie doprowadzą.
Okres okołourodzinowy to mimowolnie czas podsumowań. 
Troszkę się podkreśliłam; wyszło to i owo. Sporo nie wyszło.
A dalej- czarna dupa.
Znaczy nie wiem co będzie.

Tak na czasie z lekka dla mnie post Megi
Soczysty, prawdziwy.
Z wizytą u Inkwi i Rogatej.

A o tym, jak pięknie, ale nie zawsze widoczki, świeży powiew i meczenie jagniątka, tudzież popiskiwanie świeżo wyklutego pisklęcia.
To często nawał roboty, pot i łzy, krew także, nie tylko miesięczna....

To nerw, załamywanie rąk.

To też to pytanie siebie- czy to to. 
A może nie?

To rzeczywistość, która skrzeczy.
Bo ładne widoczki, a pracy... brak.

Ale, co by nie smęcić...

Widoczki, ech, widoczki....

Te chmurki, ta żółć rzepakowa....

Godzina dłubania koszyczków mniszka na syrop przede mną....

Hmmmm......było smacznie ;)

Wsiowe, codzienne prania wieszanie....

Bieganie do dom i na podwórze.....

Największy zegar jaki mam w zasięgu wzroku. Wszystko pod kontrolą.

Jasnoci się. Dla trzmieli i pszczół.

Próba permanentnej grządki.
 Na cukinie.

Obca cholera, ale lubię ;)

Dym leci- snadź są w domu ;)

Ostańce tulipanowe na tle rozpasania jałowcowego

Łysy.
Kury i Tito zamknięte, psy do domu.
Koniec dnia....



22 komentarze:

  1. No i to byl dobry dzien!
    Wbrew pesymistycznym myslom. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo, mam podobne zdjęcia zdziś, choć nie tak słoneczne:-)
    i pomyślałam, a jakby tak na wulkan za tydzień, znaczy na Czartowską, pewnie kukułki też będą kwitły?
    Każdy ma jakiś kierat, jakieś podsumowania, jakieś codzienne pranie do wywieszenia. Codziennie przez dwie poranne godziny ogarniam swoją kuwetę (tedy wstaję o piątej), a mam tylko siedem niepożytecznych kotów, i chwilami złe myśli wobec rzeczywistości.
    Kiedy dochodzi jeszcze odpowiedzialność za większą liczbę podopiecznych, za dzieci, które ponoszą konsekwencje naszych fantazyjnych wyborów, to, hmm, można się pochlastać czasem. Wtedy chyba warto mieć świadomość, że to wszystko jest po coś. Żeby matka nie zwariowała, żeby codziennie patrzyć na jasnoty i nietoperze śmigające wedle kościoła.
    Szczotlicha pod jesionem chyba nie, ona kocha lity piach i słońce. Ale kostrzewa czerwona tak, z siewu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie...;)
      To się zakostrzewię chyba :) tylko tam sucho jak pieprz; ciekawe czy pociągnie...;)

      Usuń
  3. Nie rób kochana syropu tylko naleweczkę jaką a humor gwarantowany.Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  4. widoczki zachwycające Tupajko
    dzisiaj chcę zrobić mniszkowy miodzik... bo naprawdę warto go mieć
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. No to tak dla poprawienia nastroju - wyobraź sobie na ten przykład, że zapierdzielasz codziennie 10 godzin (bo zawsze coś się przedłuży) w korporacji, ganiana przez jakiegoś zakompleksionego zgreda wte i nazad bez sensu, trzy dni w tygodniu w ogóle jesteś poza domem bo delegacja, w weekend przymusowa integracja korporacyjna, wieczorem jakieś biznesowe spotkania, telefon brzęczy bez przerwy i ciągle ktoś czegoś od Ciebie chce albo zwyczajnie chce Cię opierniczyć, albo masz duży własny biznes, więc też zasuwasz po 16 godzin na dobę 7 dni w tygodniu, komornik zabiera Ci ciągnik bo sąsiad ma długi, skarbówka Cię ściga bo przepis się nie zmienił ale interpretacja owszem, Twoi odbiorcy nie płacą i śmieją Ci się w nos, bo już i tak wyjechali z kraju, a Twoi pracownicy domagają się wypłaty i podwyżki, bo co ich obchodzą Twoje problemy, ZUS wyciąga łapę po tysiąc złotych co miesiąc, bez względu na to czy masz dochód czy stratę... No. To tak tylko trochę dobrych wiadomości na pociechę, że u sąsiada trawa taka bardziej zielona tylko po wierzchu :). Ja rozumiem, że ciężko, ale jak to mówił Szwejk, pan Bóg nigdy nie dopuszcza takiego złego, żeby nie mógł dopuścić jeszcze gorszego. Wiec cieszmy się, że żyjemy, mamy sprawne wszystkie kończyny, prawdopodobnie nie mamy raka, mąż nas nie bije, dzieci jakoś dają sobie radę z rzeczywistością itd :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się!!!! Święte słowa;)

      Usuń
    2. Ze strony jednej macie rację wielką, z drugiej ... jak płatnego zajęcia brak...;) Same rozumicie.

      Usuń
    3. Rozumimy, ale się chociaż dobrem posiadanym w nadmiarze podzielimy, słowem dobrym znaczy się :))
      Tupajko, ja nie gadam tak tylko beztrosko, ale z własnego doświadczenia wiem, że jak się przetrzyma trudny czas i człowiek zawzięty jest, to w końcu swego dopnie i z każdego kryzysu wylezie i jeszcze na dobre mu to wszystko wyjdzie :).

      Usuń
    4. Bez zarobków to czasem wyć się chce. Ale Tupajko, Absorbery podrosną, przestaną co i rusz z przedszkola wirusy przynosić, będzie można szerszy krąg poszukiwawczy pracy zatoczyć i się znajdzie. Byle nie korpo ;)

      Usuń
  6. no ście się chyba uparły obie z Megi żeby nam tę codzienność koniecznie teraz pod nos podsuwać. Dzięki w każdym razie i Tobie i Megi za szczerość i za nie zamiatanie brudów pod dywan. Trzeba będzie się zmierzyć z tą krwią i codziennością. Dobrze, że jest pranie bo ono zawsze wprowadza mnie w stan medytacji tzn. wieszanie i zdejmowanie. Ściski Tupajko!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uderzę w podobny ton co Małgosia. Ciesz się każdym widoczkiem i ciesz się, że Absorberstwo może też nimi oczy napaść! Wyobraź sobie, że mieszkasz w blokowisku w centrum miasta, a jedyna zieleń to wyleniały trawnik z jakimś egzotycznym krzewem po środku (wszystkie jaśminy, bzy, głogi i jarzębiny są wycięte - bo niemodne). Codziennie tyrasz w klimatyzowanym pomieszczeniu bez okien od 8 do 16 (oczywiście musisz przyjechać na 7.30 i wychodzisz 16.30, jak się ogarniesz). Żadnego poczucia bezpieczeństwa, bo wypieprzyć mogą Cię w każdej chwili. Przemieszczasz się w tłumie, kurzu i hałasie, a w gazecie czytasz, że w Twoim mieście prezydent wycina systematycznie drzewa i właśnie podpisał plan likwidacji wszystkich ogrodów działkowych! Twoja pensja pozwala Ci na przeżycie, ale nie na życie. Nawet na urlopie nie masz jak się wyrwać i wyjechać. Jak większość nieszczęsnych ziomali spędzałaś wczasy na RODOS - Rodzinnych Ogrodach Działkowych Ogrodzonych Siatką - a teraz nawet to zostanie Ci odebrane. Pociechą mogą być tylko doniczki z poziomkami na balkonie. Gdziekolwiek chcesz się ruszyć stoisz w gigantycznych korkach. A jeśli dotrzesz już do tzw. natury, okazuje się, że dotarł tam przed Tobą tabun ludzi z grillami i stereofonią - drący japę panowie świata na łonie natury, którą niszczą bez pardonu!
    To może lepsze te widoczki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A cieszę się, cieszę; posiadam niezbyt częstą cechę cieszenia się drobiazgami. A cecha ta chyba mi się właśnie w trudach codzienności zrodziła. Tylko czasem ciężko, no i nie chciałoby się wisieć na innych finansowo, a tak na razie niestety mam.

      Usuń
    2. O Boże czy to o Wrocławiu? Bo tak właśnie widzę to miasto i moją złotą klatkę w centrum. I powiem jeszcze, że bezrobocie wszędzie nędznie się przedstawia a na wsi przynajmniej nie męczy siedzenie w domu przymusowe bo jest czym ręce zająć i myśli oderwać od braków w kieszeni.

      Usuń
  8. Maj... Rzepaki kwitną, pachną oszałamiająco... Wbiegasz na złote pole, siodło pod tyłkiem, rozwiana grzywa karej klaczy... Patrzysz z zachwytem w prawo- żółte morze, patrzysz w lewo- miodowy ocean, patrzysz do tyłu- cholera, właściciel pola goni cię ciągnikiem... ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Tupajko, ja też różne przemyślenia trawię, przeżuwam, zastanawiam się - i musi być dobrze !!
    Śliczne zdjęcia :) buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Może mogłabyś skorzystać jako bezrobotna z dofinansowanie na otworzenie własnej działalności, np hotelik dla zwierząt? Masz budynki do adaptacji, kochasz zwierzęta. Tak mi wpadło do głowy. Buziaki:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ja też się zastanawiałam, czyby jakoś nie wykorzystać tego potencjału, który jest w Twoim gospodarstwie? Przecież nie tylko pracą najemną ludzie żyją. Jakaś agroturystyka, nawet z własnym namiotem, a dotacja na urządzenie kuchni, łazienki i innego obejścia, coby letnikom dobrze było... Ludzie biorą dotacje na głupsze pomysły, więc pokombinuj, może coś da się wyrwać od PUP albo Unii, a przy okazji faktycznie jakiś biznesik rozwinąć?

      Usuń