.

.

czwartek, 28 sierpnia 2014

Życie toczy się dalej...

...bez dojrzewa


Syrop się robi.
Tupajowymi łapkami....

Przekonałam się, że liście malin wcale nie muszą być z lasu (choć te zapewne maja więcej mocy). Te tutaj, na razie u mnie, też mają dar wypacania.




Oby używać ich jak najmniej!
Absorbery ruszają do przedszkola. Już w poniedziałek.
Jakoś tak mały stres mnie ogarnia i pytania- "jak będzie"?

Olka zatwardziale hartuje kurczaki w pokrzywach.
Jest dwóch Maruderów. Jeden z nich to Pierdoła. Zawsze na końcu, zawsze gdzieś wlezie, gdzie nie trzeba.
Ostatnio ratowałam głupka, a Olka a potem Bruno o mało mnie nie pobili. 
Wrzask się zrobił jakbym zjeść pisklę chciała co najmniej, albo urwać nóżkę lewą.


Generalnie (moje ulubione, nadużywane słowo), nihil novi.
A kurczaczki rosną, a Absorbery - też....

8 komentarzy:

  1. Tupajo, uszka do góry, przesyłam dużo ciepłych myśli i chichram się nad Twoimi kurami. Bzu zazdroszczę, też będę robić, jak najszybciej, zapasy uzupełniać...Serdecznie Was uściskujemy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam nadzieje ze kiedys spelni sie moje marzenie i bedzie mi dane mieszkac na wsi z dala od wszystkiego i wszystkich, bo wies gdzie stoi dom na domie mnie nie bawi, bo nie ma tu juz prywatnosci... ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. O jacie, ale kurczaki boskie! Olka kwoka całym dziobem!! Trzymam kciuki za udany debiut przedszkolny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam jak przeżywałam pójście dzieci do przedszkola... Nie wiedziałam potem co robić z czasem, nagle miałam go dla siebie!
    Było dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieciaki do przedszkola idą to fajnie oby im się tylko spodobało i nie chorowały bo różnie to bywa. Olka jak to się mówi stosuje zimny wychów kurczaków to dobrze bedą odporne na wszystko.Słoneczka życzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze jest jedna taka pierdoła, przeważnie to kurka, tak wynika z moich obserwacji. Jestem ciekawa, czy się potwierdzi u Ciebie?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. O, i ja bardzo proszę o takie ciekawe posty o życiu w Tupajowisku, a nie takie tam mrożące krew w żyłach jak poprzedni... Nic przedtem nie napisałam, ale kilka razy zaglądałam z nadzieją, że to jakaś pomyłka, ruski wirus w komputerze czy coś... Ja się Twoim życiem inspiruję i na przykład ku własnemu zdziwieniu zaczynam myśleć o własnych kurach, a tamten post to mi normalnie skrzydła podciął...

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę się u Ciebie dzieje...

    OdpowiedzUsuń