.

.

piątek, 27 września 2013

Tupaja rozkłada trupka, trochę czyta i rzuca klątwy w Rumunię.

Chłodem powiało.
Wczorajsza noc przybliżyła nas do klimatów zimowych. 
Plus pięć.
Rano w pokoju zrobiło się rześko.
Tak...równe piętnaście.

Fajnie się śpi, z łóżka wyskakuje się chwacko.
Szur w drechy, mleko Młodemu, Młodą i Jego ubrać. Jedno i drugie ciepło, cebulkowo.
Potem, jak co dzień- leki Garipowi i szur! psowate na dwór.
Potem moja dobra znajoma Ściera i Wiadro plus woda i detergent i jechane. 
Konserwacja powierzchni płaskich. 
I tak do śniadania.

Po tak miłej rozgrzewce zwykle jestem już do końca obudzona i załapuję więcej niż średnią temperaturę więc i jajko dla Absorberów mogłabym czasami ugotować sobie w dłoniach.

Jeden z pokątników niestety zaliczył zgon w łazience co wykorzystałam. 
Nareszcie, bo już parę trupów nie naruszonych było od czasu naszego zamieszkania w  Tupajowisku, a ja nic z tym nie zrobiłam. 
Konstruktywnego.

Dziś dojrzałam do decyzji, zebrałam, a właściwie wyciągnęłam swoje zabawki i go sobie rozłożyłam.


Kartoniki już mi się skończyły.
Przynajmniej te większe.
Zostały na drobnicę, a do tej złowieszczki nie należą.
Pomocne okazało się pudełko po papierochach. 
Wycięłam ładnie, po linii napis: PALENIE ZABIJA i przysłużyło się zacnie.

Mało profesjonalny zestaw moich narzędzi preparacyjnych i trupek.
Niestety, przy etykietowaniu potwierdziły się moje przypuszczenia, że oczka mi się popsuły, bo wypisanie podstawowych informacji do mojego zbioru, sprawiło mi lekką trudność. 
Nie mogłam zogniskować wzroku na malutkiej karteczce. 
A i pismo mi się już rozchwiało, bo i kiedy mam pisać i co? 
Ręczne odeszło do lamusa. Mam nadzieję, że nie na zawsze.


Przy okazji przypomniałam sobie ile mam rozłożonych chrząszczy i pluskwiaków, parę motyli, oznaczonych lub nie, a nie włożonych do gablotki.
Dobrze, że ich nic nie pożarło....
Chrząszcz trafił tu, ale mam nadzieję, że znajdę chwilę co by go przełożyć gdzie trzeba.

Rozpinanie przypomniało mi moje wyprawy na owady, obserwacje i zatęskniłam za tym.
Mam nadzieję, że przyszły sezon, może z Młodymi, będę mogła znów poświecić swojej jednej z paru pasji, jakie posiadam.

Ostatnio udaje mi się- o dziwo!- czytać książki.
Co prawda z prędkością około 10 stron dziennie, ale to jak na moje obecne realia absorberowe wyczyn nie lada.
Oczywiście czytam tylko w WC, ale to mały szczegół.
I tu przypomina mi się zdjęcie z którejś z gazet, z półką z książkami w ... ubikacji.
I wiecie co?
Już mnie to nie śmieszy!

Przeczytałam z przyjemnością "Jedz, módl się, kochaj" E. Gilbert, a teraz zaczęłam "Ostatniego Amerykanina" tejże. 
Równie gładko, z humorem, dobrze napisana.
Do tego przemyślenia mi bliskie.

Wcześniej naruszyłam "Cukiernię Pod Amorem" z cyklu sagi o Zajezierskich Gutowskiej- Adamczyk, ale jakoś mnie nie pochłonęła.

Biblioteka w Paszowicach jest całkiem fajnie zaopatrzona.
Korzystam często.
Mimo, że mam sporo książek, na które mam ochotę po raz wtóry, ale stwierdziłam , że ileż można taplać się ciągle w tym samym?
Czechow. 
Listy Czechowa. 
Dostojewski, wspomnienia Anny, listy Anny Dostojewskiej, wywody innych o Dostojewskich...
Hesse, Strindberg....
Nieee....

Czas się odkurzyć.


No i czekają na swoją kolej. 
Także baśnie fińskie.
Ech, ta Skandynawia....

Cóż poza tym?
Ano- mały kwiatek z rozmówek damsko- męskich.

Tupaja: Kupiłam sobie wreszcie kapcie! (zajechałam chińskie klapki). W naszym sklepiku, za całe 6,50!
Kamax: No i dobrze.
Tupaja: Ale są męskie. Nie było w moim rozmiarze takich o grubej podeszwie. Duże, ale są bardzo wygodne!
Kamax: Bo męskie.

He, he, he!
Niom....

Drugie z serii poza tym?

Jestem rasistką.
Aktualnie nienawidzę- choć może to zbyt wiele powiedziane, bo nie pozwalam sobie na miotanie złych myśli. Bo...wracają.
A jednak. 
Nienawidzę Rumunów i mam ochotę napisać ich nację z małej, gównianie małej litery.
To, co się dzieje z bezdomnymi psami w tym kraju to piekło. 
Barbarzyństwo. Po prostu masakra.

z Facebook'a


Sąd Konstytucyjny w Rumunii orzekł, że zabijanie psów w tamtejszych schroniskach po 14 dniach od ich przybycia jest zgodne z rumuńskim prawem.

UE oczywiście, jak w każdej ważnej, ale nieopłacalnej (finansowo) sprawie milczy.
Podejrzewam, że część miałaby ochotę wprowadzić podobne przepisy w swoich krajach.

Hekatomba trwa.

Nawet już nie będę o tym więcej pisać, bo naprawdę, uczucia jakie się we mnie gotują jak widzę zdjęcia z ulic wystarczą.
Złe myśli, złe życzenia....

Nie mogę zrobić nic więcej niż podpisać się pod petycjami i bojkotować, na swój sposób, ten gówniany kraj.




----------------

Bardzo krótki, ale treściwy artykuł na ten temat na portalu psy.pl wraz z linkiem do petycji jest TUTAJ


------------------
Edycja z soboty i krótki tekst Doroty Sumińskiej na temat :
http://www.psy.pl/felietony1/dorotasuminska/art76,zabic-jest-najprosciej.html

11 komentarzy:

  1. Tupajko, znasz mnie, wiesz dobrze, ze jestem przyjacielem zwierzat. Teraz odpowiedz, jakie widzialabys rozwiazanie psiego problemu, nie tylko w Rumunii, ale w wielu innych malo odpowiedzialnych krajach, m.in. w Polsce, gdzie psy pozostawione same sobie rozmnazaja sie poza wszelka kontrola, dziczeja i zaczynaja zagrazac ludziom. Jest ich coraz wiecej, jesc musza. Lacza sie w stada, poluja na inne zwierzeta, napadaja na ludzi. Dzieci nie maja z nimi szans, latwo moga stac sie ich pokarmem. Co w zwiazku z tym przedsiewziac? Jakie widzisz wyjscie z tej sytuacji? Wylapac i zamknac w schronisku? A kto je wykarmi i gdzie sie wszystkie pomieszcza? Wciaz beda dochodzic nowe, dalej beda sie rozmnazac, bo ich ilosc nie daje szans na kastracje kazdego osobnika.
    Nie chcialabym, zebys pomyslala, ze jestem zwolenniczka takich dzialan, jakie maja miejsce w Rumunii, a wczesniej na Ukrainie przed mistrzostwami Europy w pilce kopanej. Wprost przeciwnie, potepiam podobne zabiegi i bardzo mi tych zwierzat zal. Bo to czlowiek doprowadzil do tego, ze staly sie zagrozeniem. I czlowiek stracil nad nimi wszelka kontrole. Tylko co teraz? JAK wybrnac z tej sytuacji? Skad czerpac srodki na zywienie tych setek tysiecy zwierzat, kiedy ludzie gloduja?
    Latwo jest podpisac petycje w obronie tych psow, to akurat nic nie kosztuje, tylko co dalej? Bo na pewno tylu chetnych na adopcje nie znajdziesz na calym swiecie.
    Jakie Ty widzialabys rozwiazanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To działania długoterminowe. Wiem, że kraje...prymitywne....chyba tak można je nazwać, są na początku tej drogi, powinny się uczyć od innych. Takich, w których problem jest, ale mniejszy. Tu także chodzi o świadomość ludzką. Póki nie zmieni się podejście do zwierząt, póki się ich nie upodmiotowi, miast widzieć w nich przedmiot i problem, nie będzie dobrze. Wkurza mnie to, że Rumunia wykorzystała sporo pięniędzy z kasy UE na sterylizacje,a potem te psy likwiduje! Wkurza mnie także to, że władze UE, Komisja UE milczą. Jakby rzeczywiście przyklaskiwali. No cóż.. Likwiduje się problem.
      Nie wiem jak zmienic myslenie ludzi. Byc może to musi potrwać, bo świat ludzki jest tak urządzony, że póki ludziom będzie źle, cierpieć będę biedę, nie zajmą się (co wydaje się normą) biedą- szeroko pojętą, zwierząt.
      U nas w sumie moze mniej "spektakularnie", ale też zwierzęta bezdomne kończą życie nie zaznając nadziei na dom, bo tworzone są "azyle", w ktorych psy i koty trzymane są w okropnych warunkach, albo wyłapywane przez hycli (świetnie opłacanych przez gminy) i kierowane do miejsc, gdzie są usypiane. Mało takich przykładów?
      Nie wiem, sama nie wiem...
      Mnie, jako wrażliwca to bardzo dotyka, choć wiem, że trzeba czasu i wielu mądrych i z sercem ludzi, którzy to zmienią. A zmianą powinno być sterylizowanie na potęgę i uwrażliwianie, i zaostrzanie przepisów i ich egzekwowanie.

      Usuń
    2. Wlasnie, dobrze napisalas: trzeba czasu na edukacje lub wprowadzenie restrykcyjnych nakazow sterylizacji, na co ludziom brak kasy. Chca dawac psom i kotom cieply dom, ale nie zdaja sobie sprawy, ze za zwierze trzeba rowniez brac pelna odpowiedzialnosc. Panuje przesad, ze kazda samica POWINNA choc raz miec male.
      Ale wracajac do czasu, ktorego potrzebujemy. Co w tymze czasie maja robic stada bezdomnych zwierzat? Tu tkwi caly problem, bo dla nich czas sie skonczyl. I kolo sie zamyka.
      Moim zdaniem bardziej humanitarne jest dla tych zwierzat ich uspienie niz zostawienie ich bez kontroli, bo na opieke brak srodkow. Sama wiesz, z jakimi problemami borykaja sie schroniska, czy inne domy Tymianka. Z pustego i Salomon nie naleje. Mam ogromny szacunek dla ludzi ratujacych bezdomki, sama pomagam schronisku w Getyndze, ale to wszystko kropla w morzu potrzeb. Po prostu sie nie da, chocbysmy wszystkie lzy wylali za wylapywanymi i usmiercanymi psami.
      Zamiast lekcji religii w szkolach, wiekszy pozytek przyniosloby edukowanie i praca spoleczna w schroniskach, bo dzieci mozna jeszcze czegos nauczyc, z doroslymi idiotami sprawa jest dawno przegrana.

      Usuń
    3. Wiem, że trzeba coś zrobić i wygląda na to, że te tysiące psów umrą. Gorzej. Wygląda na to, że muszą umrzeć, bo ileż domów je przyjmie?
      Mnie przeraża i budzi te emocje samo zabijanie i to, że mamy tu sytuację bez wyjścia.... Gdyby chodziło o samą eutanazję farmakologiczną, ale zdjęcia pokazują, że gros psów ginie w różnoraki sposób; zabijane czymkolwiek.
      To przerażające, że jedyną możliwością pozbycia się problemu bezdomności jest wybicie całej populacji opuszczonych psów. Nie wiem tylko czy taki kraj jak Rumunia, poradzi sobie z wyzwaniem nowego podejścia do sprawy- sterylizacją, jednocześnie utrzymywaniem azyli.
      Obawiam się, że po tej hekatombie nastąpią kolejne, jako "jedyny możliwy" sposób pozbycia się problemu.

      Usuń
  2. A Nabokova czytałaś? Entomolog pasjonat. Nie musiałabyś guglać przy każdej nazwie robaczka tak jak ja ;)
    Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tupajko... odświeżyłaś moje emocje... co do Rumunii...
    podobnie reaguję jak Ty...
    cholera ... jakie zacofanie...ręce opadają

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak znajdę trupa pachnicy dębowej, to Ci w liście wyślę:-))) No chyba, że masz... Nasze pachnice na dobre już zaanektowały pękniętą lipę. Efekt? Drzewo przycięte dla bezpieczeństwa, ale pień został. Niestety po walnięciu z pioruna lipa była nie do uratowania w całości.
    Pozdrawiam serdecznie
    Asia
    P.S. U nas ranow pokoju 17 st. Plaża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas 15 - dzięki dociepleniu;)

      Usuń
    2. U nas podobnie temperatura:-)
      A z psami rzeczywiście... aż słów brakuje...

      Usuń
  5. u mnie też zimne ranki dzisiaj tylko 4 C, no trudno zima idzie :)
    takiego preparowania robactwa to nigdy przenigdy - max obrzydliwe.
    z ta Rumunią - to w pierwszej chwili pomyślałam ze to jakiś kiepski żart... ludzie to najbardziej niebezpieczne bezmyślne bestie ..
    co do lektury to cukiernie pod amorem nie polecę - dla mnie nuuuuda !

    OdpowiedzUsuń
  6. Tupajko, widziałam to wszystko na własne oczy, za pierwszym razem, myślałam, że serce mi pęknie, a potem zawsze braliśmy ze sobą suchą karmę, chleb ... rumuńskie psy nie znają karmy, wolą chleb; są wszędzie, leżą w miastach na chodnikach, na każdym parkingu, w niedostępnych górach, żywe szkielety leżące przy drogach, w jakiejś wsi zobaczyłam sunię o najsmutniejszych oczach na świecie, rzuciłam jej kromkę, z rezygnacją wzięła ją do pyska i odeszła; nie wyobrażasz sobie bezmiaru tego psiego nieszczęścia ... co można zrobić? co pomogą te petycje? to jest ogromny problem tego kraju a czy myślisz, że te psy pasterskie, które są potrzebne, mają lepiej? kto się nimi przejmuje? istnieje jeszcze niebezpieczeństwo, że kiedy dasz jedzenie, wyjdą z krzaków inne psy, które walczą między soba o każdy kąsek, gryzą się; widziałam taką watahę na jednym parkingu ; najbiedniejsze są te suki z potomstwem, wyschłe szkieletory, które walczą o przetrwanie; myślę, że nierzadkie są przypadki zagryzania i zjadania szczeniąt przez inne psy, z głodu; leżą zabite przy drogach przez samochody, może to dla nich wyzwolenie? od tego cierpienia? nie wyobrażam sobie, żeby ktoś zaopiekował się tą wielotysięczną, bezdomną czeredą, nie wiem, jak poradzą sobie z tym problemem; a ja dalej będę je karmić na przydrożnych parkingach, zresztą wiele ludzi tak robi, bo co innego?

    OdpowiedzUsuń