.

.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Przychodzi Tupaja do lekarza....

Więc to było tak.

W czwartek, nakładając poranną skarpetkę, stwierdziłam ból stopy lewej.
Jako, że ból takowy czasem mi się przydarzał (jakby od którejś z żył na wierzchniej części stopy), zaniepokoiłam się w stopniu umiarkowanym.

Niestety.
W piątek, prócz bólu, tkliwości ogólnej i niemożności przemieszczania się, doszła znaczna opuchlizna.
Co prawda ograniczyła się tylko do stopy, ale nie zmienia to faktu, że była.

Do tej pory nie miałam "przyjemności" posiadania takich opojów (prócz znajomości z takowymi ludzkimi odpowiednikami) i nie mogłam przyzwyczaić się do odczucia bolącej galarety między skokiem, a palcami stopy.

Ból ciagnął się po wewnetrznej stronie łydki, aż do połowy uda.
Kiedy w niedzielę doszły mi zawroty głowy, stwierdziłam, że jest to chyba cos groźnego i zarejestrowałam się na wtorek do lekarza.

W sztygarowie, lekarz pierwszego kontaktu- nazwijmy go lekarzem X, stwierdził, że nie wie co mi jest, ale wygląda to na możliwą zakrzepicę (nowy rodzaj jednostki chorobowej z przedrostkiem asekuracyjnym : "możliwa").
W związku z powyższym, otrzymałam lek przeciwbólowy miejscowy w postaci żelu.

Lekarz ma działania utrudnione, bo z uporem maniaka karmie Natkę nadal piersią na żądanie więc baza leków znacznie się zmniejsza.

Jako, że podejrzenie padło na układ żylny, dostałam diosminę, ketonal do smarowania i zostałam wysłana na badanie do chirurga i ze zleceniem wykonania badania USG.

O dziwo, chirurg na umowie z NFZ przyjął mnie jeszcze tego samego dnia, tylko w innej przychodni.
Pan doktor z raczej antypatyczną aparycją.
Obmacał mi nogę i kategorycznie stwierdził, że to początki zakrzepicy.

Przepisał heparynę w zastrzykach w brzuch (do samodzielnej iniekcji), miejscowo takową w maści, zalecił rajstopy uciskowe. 
Oczywiście wspomniał, że hormonalną antykoncepcję mam odstawić (co przy założeniu, że rzeczywiście diagnoza była trafna było dla mnie logiczne) oraz udać się na USG odnóży.
Na pytanie o heparynę i moją laktację, równie kategorycznie zalecił odstawienie dziecka na czas leczenia od piersi.

Nie byłabym sobą, gdybym nie poszukała tu i ówdzie, żeby sprawdzić w jakim stopniu substancja przenika do mleka, zamiast polegać na konowalskich doktrynach.

Jako, że był dzień moich urodzin i zadzwoniła do mnie moja Dobra Kumpelka z czasów technikum hodowli koni, zapytałam ją, w przerwie miedzy życzeniami, o ten lek. 
I od niej to dowiedziałam się, że brała kiedy leżała po cesarce w szpitalu i w tym samym czasie karmiła swojego Młodego piersią.

Nie miałam już żadnych pytań, a konowała chirurga posłałam do wszystkich diabłów.

Cóż było dalej po wyjściu z gabinetu chirurga?
Celem dopełnienia swej wędrówki w poszukiwaniu sensownej diagnozy, udałam się piętro niżej do rejestracji i ...okazałam się 35 w kolejce oczekujących po 30 maja 2013 r.

Diagnoza prawdopodobnej zakrzepicy nie pozwalała mi przejść w stan oczekiwania na NFZtowskie miejsce na kozetce, bo stan ów mógłby przejść w stan wegetatywny, kiedy to skrzep jakiś zasiedlił mi płuca czy mózg.
Wysupłałam 100 pln i udałam się na badanie do gabinetu prywatnego.

Tam, lekarz Y, stwierdził z całą pewnością swej całkiem miłej postaci mężczyzny koło 50-tki, że żyły mam zdrowe, a cała ta historia może być spowodowana zmianami w kręgosłupie.

Oczywiście wiedziałam, że moja z dziecięcych lat lekka skolioza w odcinku lędźwiowym istnieje nadal. Jazda konna, której oddawałam się z upodobaniem miedzy 12 a 18 rokiem życia jej nie pogłębiła, jednak wrażliwość "korzonków" została. Byle przechłodzenie, złe dźwignięcie i kończy się rwą.
Doktor zasugerował badanie RTG i wizytę u neurologa.
Pytam co z heparyną?
A chce pani sobie wątrobę niepotrzebnie rozwalać?
No nie, co jak co, ale wątroba  jeszcze mi się przyda, he he he....

Całe szczęście nie kupiłam z rozpędu rajstop.
Rachunek niepotrzebnie wydanych pieniędzy wzrósłby o kolejne 150 pln w aptece....

Wracam więc sobie do mojego lekarza od pierwszych kontaktów.
Ten z lekka zatroskany, nie wie co ma z tym robić.

Słucha mnie i ...wysyła na RTG i daje skierowanie do ortopedy.
RTG robią mi za 3 godziny, w innej przychodni, ale zdjęcie z opisem....za tydzień....
Ortopeda- znów wydam kasę, bo nie chcę wiedzieć czy przyjmie mnie zimą czy przyszłą wiosną.

Siedziałam tak u mojego lekarza, czując jak mi moja stopa drętwieje i zabiera masy, a doktor zawzięcie wertował książeczkę z lekami, żeby coś mi dobrać. Coś, co by mi pozwalało na w miarę bezbolesne przemieszczanie się.
Nie znalazł nic, bo karmię.
Pozostał ketonal w żelu.

A co na to organizm Tupai?
Ano, regeneruje się pomału. Ból się zmniejszył, opuchlizna nadal ta sama.
Już przynajmniej nie kuleję jak jaka kaleka, ale stopa dalej w niewiele butów się mieści.

W przyszłym tygodniu odbiór zdjęcia i wizyta u ortopedy, bo kurde nie wiem co to jest! 
Mało tego- pewnie lekarze też nie wiedzą.
I tak- metodą prób i błędów może trafią. 

W najgorszym wypadku, gdybym zakrzepicy nie miała, a brała dalej heparynę- można by mnie np. leczyć na wątrobę, którą owa heparyna obciąża....

-------------------------------------------------
A tak poza tym to wiosna, moi mili!
Cieszmy się, bo jaskółki już wróciły. Czekamy na nasze, bo ich jeszcze nie ma.

Nastaje czas niepalenia w piecu (u nas tylko zarzucamy węglarkę na noc).
Totalnej ciszy w domu (znaczy od rana do 11-12:00 nie włączam PR1), bo mam ptasie radio za oknem...
Pierwiosnki, kosy, szpaki, cukrówki, wróble, mazurki, zięby....Mimo, że paszowicka droga całkiem ruchliwą jest, niestety.
Totalne ptasie radio :)




23 komentarze:

  1. Trzeba miec zelazne zdrowie, zeby w Polsce chorowac. Albo nieograniczone mozliwosci finansowe.
    Zastanawiam sie, czy i jaki wplyw moze miec skolioza ledzwiowa na bol i puchniecie stopy, troche mi sie to kupy nie trzyma i jednak bardziej wyglada na zakrzepice. No, ale skoro lekarz wykluczyl...
    W najgorszym przypadku bedziesz musiala przerwac karmienie, bo Twoje zdrowie wazniejsze.
    Trzymaj sie, Tupajko, zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano...
      Będę się trzymać! No i mieć nadzieję, że laktację jeszcze utrzymam. Jednak jeśli zlecą, po diagnozie, leki i będę musiała zakończyć karmienie, jakoś to przeżyję. W końcu jutro Młoda kończy 11 miesiąc...To już "mowlak" :D
      pozdrówki

      Usuń
    2. Dostałam heparynę w zastrzykach od razu po cesarce.
      Karmię do tej pory (mała ma dwa lata i dwa miesiące).
      :)

      Justyna

      Usuń
  2. Prawdę powiedziawszy, powinni co prędzej wycofać z tv seriale medyczne. Z "Dr Housem" na czele. Kontrast między tym, co pokazują na ekranie, a naszą rzeczywistością - jest zbyt wielki i może prowadzić do zgubnych zgoła konsekwencji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie daj boże do tego, gdyby pisać scenariusze w oparciu o prawdziwe historie.
      Jaworowicz się chowa!

      Usuń
  3. Matko Bosko! Trzymaj się, kochana, bo trzeba mieć końskie zdrowie na takie chorowanie;) A tak poważnie, to kiedy moje organa wewnętrzne były podejrzane i prawie planowano różne zabiegi, winny był... kręgosłup, o czym pomyślał tylko... ortopeda klasy lux - sportowy - który mojej siostrze robił kolano, gdyby nie on - ło matko, co by już powycinali!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogromnie cieszę się na wiosnę i nie ukrywam, głównie przez to, że w piecu nie będę palić, tylko przepalać :) Bo przy córci to troszku trzeba :) Na szczęście okna południowe i domek pełen słońca i ciepełka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przychodzi Tupaja do lekarza, a lekarz też nie wie, co Jej jest.
    Płakać się chce. Housa wyrzucić razem z Leśną Górą, bo wodę robią nam z mózgu i zaczynamy wyobrażać sobie Bóg wie co, a rzeczywistość, straszna zresztą, skrzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  6. trzymaj się i zdrowiej...chorób się boję bo kolejki do lekarzy i wędrówki w poszukiwaniach mnie przerażają ...teraz gnębi mnie rwa od 3 tygodni i jeszcze u lekarza nie byłam nie mam na to zdrowia...czekam i leciutko przechodzi po reiki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę wrócić do ćwiczeń, ale po 15 godzinach na etacie matki, kucharki, sprzątaczki i cotamjeszcze to już naprawdę ostatnim moim marzeniem jest zrobienie parudziesieciu brzuszków czy innych tam wygibasów....Tylko spać....

      Usuń
  7. Jako dyplomowany refleksoterapeuta :-) sugeruję żeby znaleźć w dłoni, po tej samej stronie, co stopa, analogiczne do bolącego miejsca w stopie miejsce. (udajemy, że dłoń to stopa) Na pewno znajdzie się punkt również bolący przy uciskaniu. Trzeba obmacać całą dłoń - najlepiej miejsce, przy miejscu uciskając czubkiem kciuka (nie wbijać paznokcia!) a potem to bolące miejsce rozmasowywać stopniowo. Jeżeli ból się rozciąga gdzieś dalej - szukać w ręce i masować. To najmniej ingerencyjny sposób. Żeby opuchlina zeszła ze stopy to można masować w stopie lub/i dłoni miejsca pomiędzy kostkami dłoni/stopy (z górnej strony) od nasady palców, pomiędzy kłykciami, aż do przegubu.
    Kosztuje tyle, co własny wysiłek, a może bardzo pomóc.
    Zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne za wskazówki!
      Obmacam się dziś i pouciskam. Masuję stopy i jakby lepiej, ale dziś walnęłam cielskiem na posadzkę na korytarzu więc pewnie ból krzyża się pogłębi....;)

      Usuń
  8. Życzę dużo cierpliwości no i zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpliwości chyba mi z wiekiem przybywa ...;)
      Tobie również życzę zdrowia!

      Usuń
  9. A ja jestem ciekawa jaka jeszcze diagnoza padnie :/ Oczywiście życzę Tupajko coby od razu postawili właściwą...

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawde trzeba być zdrowym, zeby móc chorować;(

    OdpowiedzUsuń
  11. ,Mnie już nic nie zdziwi, od kiedy chirurg kazał mi chodzić ze złamaną nogą (miejsce złamania nie zostało prześwietlone)!
    Są doskonali lekarze, ale gdzie i jak do nich trafić?
    Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba sobie wydrukuje dyplom i będę samozwańczym doktorem!
      Po tych moich i moich bliskich perypetiach mniej i bardziej humorystycznych naprawdę żałuję, że nie mam talentu Haska. Niezłą humoreskę można by sklecić...
      Grunt, żeby dobrze się skończyła. Przynajmniej w rzeczywistości...;)

      Usuń
  12. Powiem Ci jedno, co sprawdziłąm wielokrotnie na sobie. Też jeździłam bardzo intensywnie konno i w związku z tym miałam (jak się ze mnie śmiali) kartę stałego klienta na ortopedii. Nauczyłam się, że z byle kłopotem trzeba jechać na pogotowie i mówić, że właśnie się to stało i bardzo boli. Inaczej się w tym kraju nie da. Zdrowia Ci życzę i rozwiązania szybkiego zagadki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozważałam tę opcję, przez moment forsowaną przez Kamaxa i może rzeczywiście trzeba było...Teraz już po ptokach...

      Usuń
  13. Dlaczego jest tak mało dobrych lekarzy???

    OdpowiedzUsuń
  14. A dziękuję- świetne limeryczki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń