Garip pod wieżą widokową na Bazaltowej Górze |
Dzisiejszy dzień mam wypełniony energią, którą spożytkowałam na przemieszczanie się - to z młodymi, potem ze sforą.
Południowy spacer zmęczył mnie nieco ponieważ źle dobrana garderoba spowodowała znaczne zachwianie równowagi elektrolitowej u każdego z nas, człowiekowatych.
Patrząc na mnie i dzieci, sądzić by można, że powracamy z koła podbiegunowego. Po prostu- w przeciągu pół godziny, temperatura z magicznych 10 skoczyła do 15 stu, a to bardzo dużo, mając na względzie to, że ma się na sobie cieplejszą kurtkę...
Idąc za ciosem (kiedy pięknie na dworze ciężko mi usiedzieć w domu) i wprowadzając w życie zasady, dzięki którym możemy trochę wpłynąć na poczynania naszego kangala, zapakował mi Kamax psy do foxa i ruszyłam.
Miałam podjechać na Modrzewiową Aleję, ale zdecydowałam, że zajrzę na Bazaltową Górę.
Wzniesienie to leży 368 m n.p.m.
Ma dosyć strome zbocza, także spacerek całkiem miły- troszkę pod górkę, troszkę z górki.
Trawersujaca ścieżka, z wystającymi kamykami, pokryta już liśćmi z obecnych w drzewostanie jaworów, buka , dęba i lipy drobnolistnej.
Określić dominujące zbiorowiska troszkę ciężko, bo szłam na smyczy z naszym bandziorem
i głównie patrzyłam pod nogi, na rumosz, co by nie pojechać na butach.
Zauważyłam jednak konwalię majową (owocującą), parę gatunków dzwonków i marzankę wonną.
Megi pewnie będzie wiedziała, ale źródła mówią, że żyzna buczyna sudecka, a południowe zbocza zajmują kwaśne dąbrowy, a wśród nich fragmenty ciepłolubnej dąbrowy brekiniowej.
Nie dam się pociąć, że tak właśnie jest.
Mam nadzieję, że starczy nam życia, czasu i sił, żeby obejść te nasze okolice , bo i ciekawe botanicznie jak i geologicznie, że nie wspomnę o entomofaunie.
Podobno Bazaltowa jest bardzo zróżnicowana, jeśli chodzi o budowę geologiczną.
Są i bazanity mioceńskie tworzące pokrywę lawową, wypełnia on także część komina dawnego wulkanu. Bazalt budujący górę tworzy dość regularne słupy.
W części południowo- wschodniej znajdują się pozostałości dawnego kamieniołomu.
A na szczycie Bazaltowej Góry znajduje się 10-metrowa
wieża widokowa, wzniesiona w 1906 roku (zabytek wpisany do rejestru) z łamanego kamienia bazaltowego na
planie koła.
Wejście do wieży stanowi gotyzujący portal, obramowany cegłą
klinkierową. Wieżę zaś wieńczy platforma widokowa. Niestety nie za wiele z niej
widać. To znaczy- drzewostan- jak najbardziej….
wikipedia |
Ciekawostką jest, że w czasach pogańskich znajdował się na
Bazaltowej święty gaj. Gaj ten miał
nakazać spalić biskup wrocławski Cyprian (1201–1207). Wystraszył się, gałgan jeden mocy bóstw zapewne....
Na szczycie góry
znajdować się miała także otoczona kamiennym kręgiem świątynia pogańska.
Czyli
… miejsce nie dość, że urokliwe to i magiczne!
W
słońcu skrzyły się pajęczyny babiego lata, ciepły wietrzyk hulał między
koronami poczerwieniałych i zażółconych drzew.
Wkoło sporo grzybów, tyle, że niejadalnych, albo jadalnych tylko raz.
"Drugie życie drzewa"...Foto zgrzebne, bo telefoniczne... |
Nad głową usłyszałam jakiegoś
drapola (nasze określenie ptaka drapieżnego), pokrzykującego ….
Było
pięknie.
Psy
zmęczone, ja jeszcze nie powróciłam do formy sprzed ciąż.
A jednak- zadowolona i jutro- o ile nie będzie lało- powtórzymy spacerek.
W tych Waszych okolicach, to jest naprawdę ciekawie:)
OdpowiedzUsuńAno :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zaglądać do Ciebie. Zawsze czegoś nowego się dowiem, a i do wikipedii muszę czasem zaglądnąć :)))
Fajnie, że już udaje Ci się wyskoczyć gdzieś bez dzieciaczków. Chociaż maluchy tak szybko rosną, że już niedługo z nimi będziesz poznawała okolice.A są interesujące.
Pozdrawiam,
To ja sama omyłkowo usunęłam swój komentarz :)
13 października 2012 10:
Dzięki za miłe słowa :)
UsuńAno- cieszę się i ja,że mogę trochę "pomęczyć" się po tych naszych pagórkach. No i naszego psiura trochę zmęczyć, i psicę też;)
Przez moment uwierzyłą, że u Was już śnieg - zdjęcie z Wikipedii mnie tak zmyliło. Ale nie , na szczęście... Oby ta jesień jeszcze potrwała...Bardzo podoba mi się określenie"grzyb jadalny tylko raz".
OdpowiedzUsuńFaktycznie ciekawe miejsce! jeszcze poczytałam sobie o niej w SGTS Staffy. Chełmy w ogóle są ciekawe pod względem przyrodniczym.Mój mąż z w latach 90-tych badał osadnictwo pradziejowe wokół Myśliborza i okazało się,że trochę tego było w pradziejach i we wczesnym średniowieczu.
OdpowiedzUsuńFajnie,że macie do Chełmów tak blisko!
Chełmy są przepiękne- tak geologicznie jak i faunistycznie i fitosocjologicznie. Do Wąwozu Myśliborskiego mam 5 km, do Lipy 7, do Siedmicy-5 także przysłowiowy "rzut beretem" ;)
OdpowiedzUsuńMyśmy dzisiaj nazbierali grzybów "jadalnych tylko raz" - kapitalne określenie! Omyłkowo wzięte za opieńkę miodową, okazały się maślanką wiązkową :)
OdpowiedzUsuńRezerwat Chełmy jest niesamowity, pierwszy raz zwiedzałam go dawno temu i byłam pod wrażeniem. Drzewa urosły, więc wieże widokowe przestały działać (nie tylko tam).
Masz co eksplorować ;))
Ściskam
No to moja droga...Mogliście powiększyć grono aniołków!Całe szczęście, że jednak w porę się opanowaliście przed pożarciem trucizny :)
UsuńNiebawem puszczę mailika odnośnie pudełeczka :)
buziole!
Droga Tupajo, czy noszenie kagańców przez psy jest obowiązkowe? Garip wygląda tak smutno w swoim....Ja zaraz bym mu zdjęła.
OdpowiedzUsuńNie jest obowiązkowe, ale ostatnio, po lekkim, ze tak powiem "nastraszeniu" sąsiadki wolę nie ryzykować. Aczkolwiek...spotkałam dziś w lesie pana. Szedł z nożem w naszym kierunku; właściwie to wylazł z krzaków wprost na nas. Nie miał koszyczka na grzybki...i wyglądał raczej mało sympatycznie. Powiem szczerze, że z Rudą mogłabym się go bać. Z Garipem...Cóż. Facecik, mimo, że pies miał kaganiec, minął nas szeeroookim łukiem.... Kaganiec Garipowi psuje humor; lekko też uraża zmienioną chorobowo kufę, ale większa jest moja obawa przed jakąś nieprzewidzianą akcją naszego koleżki...
UsuńMoże on(pan niesympatyczny) tylko mordował grzybki. Miło, że poczuł respekt do Garipa. A jak Garip dorośnie i się ustatkuje, to może kaganiec pójdzie na półkę...
OdpowiedzUsuń