Od rana niebo zaciągnięte burymi chmurami.
Kiedy je trochę przewiało, a słupek rtęci osiągnął 10 stopni, zawinęłam młode towarzystwo w kocyki, polarki i kurteczki i ruszyliśmy przez wieś.
Kasztanowce, zmęczone szrotówkiem, porzucały już kasztany.
Zawsze zbieram ich masę, ukrywam po kieszeniach, walają się po półkach.
Jest w nich coś, co mnie do nich przyciąga.
Może ta dobra energia, którą wykorzystuje się w pochłanianiu złych fluidów jest mi teraz potrzebna?
I tak, po przedreptaniu 40 minut w chłodzie, doznałam skroplin powietrza w nosie więc uznałam, że wystarczy wietrzenia i czas powrócić na łono domiszcza.
Młody za mało zmęczył się chodzeniem więc co chwila słyszałam jego pokrzykiwania, kiedy to walczyłam z prozą kobity w domu.
Obrobiłam się z małą listą zadań i nareszcie nie usłyszałam żadnych niepokojących odgłosów z pokoju...
Cisza...
Śpią obydwoje....
Więc szybciorem: papryczka, pomidorek, cebulka, serek pleśniowy, oliwki, ogór kiszony, olej lniany (podkradam Garipowi), trochę pieprzu, tymianku i... taram!
Moja prosta, a jakże smaczna sałatka.
Nasłuchując, czy aby ktoś - zwłaszcza sysak- nie dopomina się jedzenia, jeszcze pognałam po wodę do łazienki.
Szybciorem- nastawić wodę.
Przygotować jeden z ulubionych kubków.
Wyjąć herbatę earl grey , wyciągnąć łyżeczkę miejscowego miodu, paprząc sobie przy tym rękę i lepiące palce oblizywać intensywnie, aż do zaniku uczucia kleistości.
Odciąć plaster cytryny, którą zapomniałam jak zwykle sparzyć.
Herbatę zalać wrzątkiem, torebkę herbaty usunąć po ok. 3 min.
Po lekkim przestygnięciu dodać miód i cytrynę.
Cytrynę wydusić tłukąc ją łyżeczką, bacząc, aby dno kubka nie wypadło, ale energicznie i z mocą.
Usiąść.
Zapuścić muzykę, film, tudzież wziąć do ręki książkę....
Odetchnąć....
Niom...
I w przypadkach 8/10 usłyszeć...łaaaa! lub poczuć na plecach ten miły, aczkolwiek niezwykle zobowiązujący do rzucenia wszystkiego wzrok małych, ludzkich ślipków....
Szanowna Tupajo, to mam nadzieję, że Ci się udało wypić herbatkę chociaż do połowy... Podczytuję Twojego bloga od jakiegoś czasu i zaczyna mi się wydawać, że może miło by było, gdybyś kiedyś z człowiekami albo bez, wpadła do naszej stadniny koników polskich, która znajduje się na Pogórzu Izerskim, więc chyba nie tak daleko. www.stadninaizery.com. Pozdrawiam serdecznie Agnieszka
OdpowiedzUsuńUdało się...wypić letnią ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za zaproszenie :) Chętnie Cię odwiedzimy.
Również pozdrawiam serdecznie i ciepło!:)
No tak, ja małych dzieci nie mam, a i tak nie mam szans, żeby w ciągu dnia usiąść spokojnie z herbatką w fotelu... A wydawało mi się, że na wsi życie płynie spokojnie i leniwie...
OdpowiedzUsuńUściski
Asia
Tupaja, zaparz herbatkę w termosie, nie wystygnie ;) to prawda, przy dzieciach zupełnie inaczej płynie nam czas :) ale już nie długo najmłodszy szkrab podrośnie i będziesz miała chwilkę dla siebie. Tę dłuższą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jaaasnnneee ... dopiero za chwilę zacznie się, "A dalczemu?", "A po cio?" ... no i sił przybędzie do otwierania wszelkich szuflad, nawet tych ciężkich ... w naszych "rokokoko" meblach ... a tam ... Same ciekawe rzeczy, noże i pejcze taty, kajdanki mamy ...itp ... ;);)
UsuńZapomniałeś jeszcze o wibratorze z piaskowca :D:D:D
UsuńUrocze ;-)
OdpowiedzUsuńKasztany też zbieram!
A olej lniany to nie działa czasem przeczyszczająco ? :))
OdpowiedzUsuńNa portfel na pewno. 30 pln za półlitrówkę ;)
UsuńA co robi z tym olejem Twój pies???
OdpowiedzUsuńGarip choruje na tocznia krążkowego. Dostaje w ramach kuracji (wzbogacanie diety w kwasy omega).
UsuńA moja spożywa to oraz jest smarowana w ramach kuracji na przewlekłe zapalenie gruczołów łojowych. Też mi się zdarza, że jej podbiorę.:-)
Usuńta herbatka po spacerku i jeszcze rozgrzany piec...to jest to
OdpowiedzUsuńOooo...piec jeszcze nie, ale Kamax już rąbie drewno na rozpałkę, bo po dzisiejszej nocy jutro może być zimno ...;)
UsuńBo trzeba było najpierw nastawić wodę, a potem dziabać warzywa na sałatkę ;-) zaoszczędziłabyś ze 120 sekund ;-)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko za te ślipka na pewno oddałabyś herbatkę i sałatkę ;-)) Kasztany też zbieram i upycham wszędzie.
Maila napiszę wkrótce, gdyż mam robotę, a w domu gości...
Ściskam!