.

.

piątek, 19 lutego 2016

Kulinaria- wersja mini i selfie z kabiną

Co robi Tupaja, kiedy ma za dużo (już obsychających z lekka) porów?
(czemu w ogóle ma- ano dlatego, że pory lubię bardzo; surowe, duszone - zapiekane pewnie też, choć jeszcze nie wiem, zupę z porów i tych porów zawsze nadmiar kupuję. Jest czasem tak, że gdzie nie spojrzę- por! Już słyszę jak ktoś żartuje- "aż strach obejrzeć się z tyłu..."- nie. Pory tylko jem. Pory też nie stają za mną, nie prześladują mnie. Raz jeden tylko taki mnie prześladował, bo kupiony taki, jędrny, trzeszczący, a ja, goopia, zapomniałam o nim i uwiądł pod marchewkami w szufladzie lodówki...

Wracając- pory często omlecę.
Ponieważ "grozi mi anemia", "omdlenia" i wszyscy co mnie kochają się o mnie martwią z powodów zarzucenia drobiu i ssaków o płazach i gadach nie wspominając, jem jaj sporo. Jaja lubię, dziefczynki pierzaste dostarczają je w ilościach różnych, ale dla nas wystarcza, z reguły pożeram na miękko, ale omlecik jak czasu więcej - to czysta przyjemność.





Miałam skoczyć , zerknąć czy i co w wąwozach kwitnie, ale wczoraj zeszły śniegi, jutro nie mogie, a w niedziele szykuje się milusia barowa aura, a mnie sprzedał lekkiego wirusa pan Z. z pracy więc sie kuruję.
Mikstura ziołowa działa. Dreszcze już mną nie wstrząchają. 
Czystek w natarciu także i woda morska hipertoniczna. Wciągam nałogowo :)

W połowie marca do dziefczynek dołączy 5 sióstr. Trzeba zasilić młodymi babeczkami. Oczywiście reszta zostaje, żadnych mordów. Albercik się pewnie ucieszy, Titolong sfrustruje już maksymalnie...
Jak ja, czasem....przy kropkach na kabinie prysznica) :)))


10 komentarzy:

  1. Iiiiiiiiiiiiiiii! Coś takiego na wieczór! Serca nie masz! A ja nie mam pora, o! I przecież nie polecę ciemną nocą do hipersklepu po pora! I czym ja mam teraz ślinotok zahamować (klawiatura mi tonie). Soki żołądkowe przetrawiły sobie przetokę już do kręgosłupa!
    Idę coś żreć!
    P.S.
    Odpuść te kropki. Za sto lat i tak nikt nie będzie o nich pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpuściłam i sie wgryzły :))) Nie, spoko, nie daję się zwariować, ale czasem usłyszę, że "mogłabyś te zacieki..." ;)

      Usuń
    2. Koreczki do uszu pomagają na takie uwagi.

      Usuń
    3. Taaa, bo niektórzy to naprawdę paplą, co im ślina na język przyniesie, bez chwili refleksji.

      Usuń
  2. Co Ty z tymi kropkami...
    Pory lubie bardzo, rosną też dobrze w ogrodzie. Zupę krem lubię i zapiekane w wersji Hany Naszej Prezeskury i w towarzystwie białego wina.

    OdpowiedzUsuń
  3. hmmmm pora mam, chociaż to nie pora na pora :P
    ale jutro....
    a kropki może octem ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Na kropki jest taki środek, który wyczaiłam przypadkiem. Nazywa się "Kamix". Cholerstwo chemiczne bardzo, ale zmywa. Dobrze mus spłukać potem.
    A pory pod beszamelem spożywa? Mmmmmmmmmm...

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam! Polecam zapiekane z makaronem, przepisu nie znam, jadłam u kogoś, z sosikiem było. Uprawiam, mam własne i co roku się dziwię, że jak to, z takiej marnej trawki? A potem na pół roku starcza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też lubię pory. Często zapiekam je z rybą. Do żaroodpornego nakładam rybę , potem posypuję pokrojonym porem i na wierzch tarkowany ser. Do piekarnika na 30 min. Oczywiście dodac należy ulubione przyprawy. Proste , szybkie i smaczne. Ostatnio widziałam filmik jak pięknie odkamienia coca cola, jeszcze nie próbowałam. Twój omlet wygląda apetycznie. Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też jestem wielką fanów porów. Ten twój omlet to mi juz chodzi od kilku dni po głowie - musze w końcu zrobic ;)
    I koniecznie musze już w tym orku mieć swoje pory :D

    OdpowiedzUsuń