Taki mały kwiatek.
Drugi- reklama, która ostatnio wpychana jest pomiędzy baki dla Absorberów.
Zachwalany jest tam medykament pomagający zasnąć dziecku.
Mamy kolejny sposób na rozwiązanie problemu jakim jest dziecko.
Lek.
Wszyscy zadowoleni!
Rodzice, farmaceuci.
A ja "gupia" poczytałabym dłużej, poopowiadała, a tu można strzelić jaką pigułę tudzież syropek i Morfi porywa nam ten kamień u nogi zwany dzieckiem.
Przegoniłabym po podwórku, poganiała po domu, a tu syropek co zwala z nóg bachora co nie chce spać.
Oj, głupiam, głupiam ;)
Co to jest niemieckie prawo czystości? Myją ręce, nogi czy jeszcze co innego? To mi, innym (starszym) skojarzy się zapewne z nieco bardziej radykalnym prawem czystości...a to już śmieszne nie jest.
OdpowiedzUsuńDzieci...no tak - nie mieś to jakby wstyd, zaś mieć to jakby kłopot...Tupaja, Ty wiesz o zmianie adresu? Bo już nie ogarniam do kogo pisałam::) Jakby co to http://zielona-pracownia-blog.blogspot.com/ - stary już nie działa...
Niemieckie prawo czystości... Hmmm...
OdpowiedzUsuńTakie dobre medykamenty można dostać, a ja się tak męczę...
Strasznie to smutne, że te nasze dzieci są traktowane jak towar, z którego można wycisnąc kasę.
Pigułka na wszystko. Takie czasy. Prosto, szybko i przyjemnie... a i przy okazji ktoś zarobi.
OdpowiedzUsuńI to krocie zarobi.
UsuńAch, tu gupia! Kupuj piguły na spanie, syropki na uspokojenie i jakoś wytrwasz w tym wstrętnym macierzyństwie!
OdpowiedzUsuńOd ponad 20-stu lat mieszkam za granicami Polski, ale caly cas mamy dostep do polskiej telewizji. Jestem przerazona iloscia reklam lekow w polskiej telewizji (nie ilosci reklam w ogole, tylko wlasnie reklam lekow). I zadaje sobie pytanie, czy jesli oplaca sie firmom farmaceutycznym placic za reklamy, to znaczy ze sa nabywcy ich towaru? I jesli tak, to ile lekow lyka przecietny Polak? I nie mowie tu o lekach ratujacych zycie tylko o tych na cebulki wlosow, czy pozolkle paznokcie czy tez krnabrne dzieci. Nieraz przecieram oczy ze zdumienia ze wynaleziono specifik na to czy na tamto. Nigdy nie pomyslalabym ze moglabym z tym czy owamtym miec problem.
OdpowiedzUsuńLeków unikam jak ognia.
UsuńNawet na ból głowy nie łykam.
Szczęściem nie boli zbyt często, da się przeczekać :)
Lekarze są sponsorowani przez firmy farmaceutyczne i wciskają to chemiczne gówno na prawo i na lewo, bez opamiętania.
Kasa....
To prawda. U nas reklamują leki na wszystko. A każdy wyjątkowy i nieszkodliwy.... Doszliśmy do granic absurdu
UsuńLudzie powariowali po prostu! Najlepiej wysłać dzieci na wczasy na Księżyc. Będzie można odpocząć, pozałatwiać sprawy... Ha, ha, ha... Coś nie tak z tym naszym krajem skoro od dziecka wciska się tabletki żeby mieć spokój. Co te dzieci mają mieć z dzieciństwa? Zapamiętają wycieczki do apteki! Ja na przykład pamiętam bajki, które mama nam czytała na dobranoc. A w 21. wieku dzieci się po prostu usypia. Koniec świata...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Magda
Aj Ty gupia, po, co kasę wydawać, makowin nagotuj, efekt ten sam.
OdpowiedzUsuńNo głupiaś... dawaj zaraz syropek bachorom!, a potem delektuj się w spokoju piwem w czystości warzonym... w czystości czego?
OdpowiedzUsuńTo chyba jest piwo koszerne na sposób niemiecki - ważą je sami blondyni o niebieskich oczach ;-)
UsuńDawniej pojono dzieci wywarem z makowin, teraz słodki syropek; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak to bywa, gdy tłumaczenia z języków obcych są "robione" przez translatory lub znajomych Królika, niekoniecznie znających język, z którego przekładają. To "niemieckie prawo czystości", to nic innego, tylko „Reinheitsgebot“ , czyli przepis, aby piwo zawierało tylko chmiel, słód (tu z różnych zbóż w zależności od rodzaju piwa), drożdże i wodę. I nic więcej. A w związku z tym,że w latach 50. zaczęły się pojawiać piwa zawierające też cukier, zaczęto zamieszczać tę informację. Przepis ten sięga zresztą średniowiecza. To tak gwoli wyjaśnienia.
OdpowiedzUsuń"Syropki" uspokajające stosowano już w starożytności. Nic się więc zbytnio nie zmienia.
Coś ostatnio ślę komentarze, a one znikają. Pozdrowienia!
Też tak pomyślałam, że to kwestia translatora :) Ale rozbawiło mnie to trochę.
UsuńCo do medykamentów; a i owszem, kiedys to nawet jak mi babcia opowiadała, memlało sie mak, zawijało w pieluszke i dzieciom do dziuba jak smoczek...
Tylko teraz, w świecie, w którym odblokowuje, zablokowuje się wszystko za pomocą lekarstw brzmi to bardzo groźnie. A jak do tego dodamy zagonionych rodziców traktujacy swoje dzieci jak- no właśnie jak kogo? co? to już nie jest zabawne raczej.
Komentarze moderuję, ale żadnego od Ciebie nie usuwałam :)
Pozdrówki!
Nawet nie przyszło mi do głowy, ze byś je usuwała. Bukbroń!
UsuńU Agniechy też znikają. Może taka karma, na razie.
"Niemieckie prawo czystości" kojarzy mi się jakoś dziwnie - brzmi tak trochę po aryjsku ;-)
OdpowiedzUsuńMiałam właśnie to samo skojarzenie ;)
Usuń;-)
UsuńTupaja, a co się będziesz z makiem wozić! Wódeczki im daj. Cukier nasączony gorzałką i do smoczka! Taniej wychodzi!
OdpowiedzUsuńProponuję cały zapas leku jaki jest na rynku dać producentowi, żeby se zasnął na trochę ;-) Pozdrawiam Cię cieplutko!
OdpowiedzUsuńProponuję cały zaspas leku jaki jest na rynku dać producentowi ;-)
OdpowiedzUsuńniech se pośpi na zdrowie! Serdecznie Cię pozdrawiam!