Żółkną liście, bzy się czernią od kiści owoców.
Zeszpaczony krajobraz, jaskółki się szykują do odlotu.
Wszystko wyblakłe z lekka, trwa w oczekiwaniu na złotą posypkę i szycie srebrzystymi nićmi Babiego Lata...
Czasem z Jagodą idziemy |
Wracamy ku kościołowi w Paszowicach |
Radogost |
Ruda węszynoska |
Gapie się w górę, a tam.... |
... lekko zsiadłe chmurki |
Absorbery dziś ryczały.
Po weekendzie podobno tak jest na początku...
Chodzę z telefonem przy tyłku, żeby w razie czego jechać po nie...
Też lubię jesień, ale wczesną :-)
OdpowiedzUsuńBiedne Absorbery, mam nadzieję ,że już są spokojne...
Usmiechnięta buzia na zdjęciu, nawet oczami się śmiejesz :-)
Oj sobie bardzo trudno jest zrobić zdjęcie...
Absorbery szybko przestały płakać, całe szczęście i rzuciły się w zabawki.
UsuńAutofoty zwykle wychodzą mi strasznie skupione :)
Poczatki kariery przedszkolnej takie sa...Placz mija, gdy rodzica nie ma w zasiegu oka, przerabialam to. Lacznie z ciaglym pytaniem - Czy ja musze do tego pjeczkola chodzic?
OdpowiedzUsuńLekko zsiadle chmurki tez dzis rano podziwialam :)
Pozdrawiam Cie serdecznie :)
Też mam nadzieję, że te łzy szybko miną...
UsuńPozdrówki :)
Też lubię wrzesień. A dzieci przyzwyczaja się, tymczasem jak najmniej telefonów z przedszkola życzę.
OdpowiedzUsuńTrojke dzieci mialam w przedszkolu, z dwiema nie bylo zadnych problemow, a trzecia grozila samobojstwem, jesli ja zostawie w przedszkolu. ;) Dwa tygodnie trwaly ryki poranne, a potem sie przyzwyczaila. :)))
OdpowiedzUsuńŁomatko, a co sobie chciała zrobić?
UsuńA bo ja wiem? Darla dziob: ich bringe mich um! :)))
UsuńWiększość dzieci płacze, trochę czasu oraz cierpliwości i będzie ok.
OdpowiedzUsuńJesień jest piękna ale lata żal. Pozdrawiam cieplutko.
Nie tylko łzy miną, że tak filozoficznie zakrzyknę:)
OdpowiedzUsuńDasz radę i one dadzo. Trochu wolności odzyskałaś - zawsze to jakieś pocieszenie na otarcie łez (Twoich).
I tak trzymać, Absorbery przywykną, potem im będzie brakować przedszkola w wakacje;)
OdpowiedzUsuńHehe pracowalam w przedszkolu w najmlodszej grupie i jest niezly "ubaw" jak zaczyna 1 dziecko plakac, a kolejne ida jego krokiem... Najgorzej jest jednak z tymi dziecmi, ktore odprowadzaja mamy, ktore same placza krokodylimi lzami jakby mialy juz nigdy nie zobaczyc swoich dzieci... Dzieci tych matek najpozniej sie aklimatyzuja. Jesli oddaja je zdecydowani usmiechnueci rodzice to z takim dzieckiem tez nie ma problemu. Nie mniej powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńPiekne widoki, wszedzie laki i pola ;)
Rozstania dla dzieci są trudne. Dotąd mama przecież była całym ich światem. A nagle taki skok daleko do niej. Ale wreszcie zauważą, że jest wiele ciekawych rzeczy poza światem mamy. No i że ona nie zginie. Że jest i zawsze czeka, przytuli, pocałuje, racuchy najlepsze na świecie usmazy i bajkę ulubiona przed snem przeczyta.
OdpowiedzUsuńJak ten czas mija...Jak dawno to było, gdy moja córcia tak płakała.
Wrzesień zrobił sie na chwilę deszczowy, ale to dobrze...Odpoczynek przy konfiturach i grzybach!
Pozdrowienia ciepłe zasyłam!:-))