"Każdy śpiewać może..." jak to w niezapomnianej piosence w wykonaniu Stuhra.
Każdy pisać też może, co i w sieci widać- choćby po wielkiej ilości blogów. Książek też rodzi się chyba więcej niż kiedyś. Wystarczy mieć pomysł (choć niekiedy zdaje się, ze i z tym autor ma problem), znać mowę ojczystą (z tym też różnie bywa) i posługiwać się nią sprawnie (choć i teraz z tym łatwiej, bo od poprawek jest korektor....a jak się napisze nieskładnie, to "się wybaczy", bo zawsze można to nazwać "specyficznym stylem pisania" na przykład).
O moich ciągotach i fascynacji światem schitynizowanych stworzeń sześcionogich już pisałam; dziś prezentuję książki, które zajmują jedne z ważniejszych miejsc w moim życiu (a tym samym w mojej biblioteczce).
To swoiste klasyki (Strojny, Fabre, Koehler, Wilson) oraz pozycja- z racji tematu bardzo ciekawa i napisana przystępnym językiem.
Właśnie.
Wszystkie te pozycje łączy jedno- przystępna forma. Nie są to elaboraty naukowe, choć autorzy rekrutują się także z grona profesorskiego.
To pozycje, które z czystym sumieniem mogę polecić tym, których świat owadów interesuje, a boja się lub nie maja potrzeby zgłębiania literatury tzw. fachowej.
1. Witold Koehler "Saga rodu sześcionogów"
Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1984 r.
Autor to profesor zwyczajny, leśnik, entomolog, hylopatolog (hylopatologia- prosto rzecz ujmując: wiedza o chorobach lasu). Miał niezwykły dar przekazywania wiedzy. Język swobodny, a wiedza- przeogromna. Prócz pozycji z zakresu ochrony lasu, entomologii leśnej, pisał także o owadach dla szerszego grona odbiorców, a także o zwierzętach. Ksiażki takie jak "Zwierzęta czekają" czy "Przymierze z lasem" (obie z nich posiadam) to już dla mnie klasyka.
Jeśli chodzi o "Sagę.." to świetne opisy, snute opowieści o owadach, głównie leśnych. Same tytuły rozdziałów brzmią już zachęcająco np. Wąsaci sztyletnicy ( o błonkówkach z rodziny gąsienicznikowatych- pasożytach larw motyli ), Dziwactwa osnujowe ( o gatunku owada- Osnui gwiaździstej).
Książkę zdobią rysunki autora, poczynione w czasie obserwacji życia owadów.
2. Jean Henri Fabre "Z życia owadów".
Wydawnictwo: Alfa, Warszawa 1994
Wydanie oparte na edycji Spółdzielni Wydawniczej "Wiedza", Warszawa 1948 r.
Fabre to niesamowita postać. Przyrodnik wielka gębą, obserwator, zafascynowany światem owadzim. Książka napisana lekko, przyjemnie, czuć ducha uznania dla świata małych-wielkich zwierząt, którymi się fascynował.
Więcej o autorze-Notka biograficzna .
3. Bert Holdobller, Edward O. Wilson "Podróż w krainę mrówek"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, Warszawa 1998
Książka, w czasie naszych zmagań z tymi owadami (historia walk z mrówkami w Ostoi ), leży spokojnie na półce...Jednak nie mogłabym o niej nie wspomnieć. A to z racji autora, który ma wiedzę wielką, i to z zakresu entomologii jak i socjobiologii. Człowiek wielki, jak dla mnie- Edward O. Wilson (Notka biograficzna ).
To chyba kompendium wiedzy dla myrmekofili. Ja też przeczytałam w swoim czasie z wielkim zainteresowaniem. Pozycja traktuje o najciekawszych faktach z życia mrówek, a napisana jest przystępnie.
Książkę zdobią liczne ryciny i fotografie oraz barwne tablice wykonane przez Dawsona.
4. Mirosława Dylewska "Nasze trzmiele"
Wydawca: ODR, APW Karniowice
Kompendium wiedzy o tych ciekawych i pięknych owadach.
Napisane rzeczowo, ale bez wielkiego zadęcia naukowego. Jest o wszystkim- biologia, behawior, rola w przyrodzie a także trochę o hodowli. Naprawdę ciekawa książka.
5. Władysław Strojny "Spotkania z owadami"
Wydawnictwo: PZWS, Warszawa 1971
"W świecie owadów"
Wydawnictwo: Wiedza Powszechna, 1957
Autora raczej przedstawiać nie trzeba, ale jakby kto nie znał to notka jest TUTAJ
Znany przeze mnie z dzieciństwa, jako dorosła szukałam i znalazłam znane mi książki.
Każda z nich pisana raczej dla młodzieży- bardzo przystępnie, ale nie dziecinnie, okraszona zdjęciami. Pisana z pasją i ta pasja mnie zaraziła.
"W świecie owadów" ma nawet dedykację (książkę zakupiłam we wrocławskim antykwariacie), także jeszcze bardziej wartościowa.
właściwie świat owadów nie leży w kręgu moich zainteresowań, ale o Fabre dużo słyszałam. Czy on nie popełnił jakiejś książki o motylach?kojarzy mi się z motylami :)
OdpowiedzUsuńNa pewno i o motylach pisał jako zawołany entomolog :)Akurat w książce, którą mam, skupia się na chrząszczach, błonkówkach, a także na skorpionach, które co prawda już owadami nie są, ale bardzo go interesowały.
OdpowiedzUsuń