http://s.cdaction.pl/ |
Bardzo się cieszę, że temat okazał się rozwojowy i tylu z Was skomentowało mój wpis.
Blog ten, jest- jak być powinien wg mnie- założenia subiektywny.
Gdybym miała pisać obiektywnie- chyba bym nie pisała, bo i po co?
Druga sprawa to poziom pisania. Zdaję sobie sprawę, że potraktowałam go schematycznie.
Nie jest to jednak miejsce do naukowych wymądrzań, a i ja sporo odeszłam od nauki pogrążając w technice grzewczej (praca) i opiece nad potomstwem oraz codziennej perystaltyce życia.
Nie uznaję techniki "google-kopiuj-wklej" więc pisanie w aktualnych warunkach przy obłożeniu literaturą nie wchodzi w grę.
Bije się - ała!- w pierś lewą i prawą, że nie zahaczyłam o wszystkie wątki. Chociażby ten, o którym pisze Kamax24- czyli o wykorzystywaniu egzotów w rekultywacji terenów zdegradowanych. A uczyłam się o tym sporo na studiach, wiedzę jakąś tam jeszcze, nie wywietrzałą do końca posiadam. No cóż- zabrakło wątku...
Cóż ja na to? Ano- przy subiektywnym podejściu- wolałabym sukcesje naturalnie występujących gatunków, odpornych na zastane warunki. Trwałaby dłużej, zapewne, choć to i też zależy od naszych inżynierów środowiska i ich wiedzy i umiejętności praktycznych. Nawet obsiew można schrzanić, nie mówiąc już o formowaniu materiału mineralnego (np. przy kształtowaniu skarp), gdzie każdy błąd okupiony jest osunięciami gruntu i zaprzepaszczeniem szans na utrzymanie się nasadzeń czy obsiewu.
Nie neguję całkowicie udziału egzotów w ochronie i rekultywacji gruntów. Mam jednak obawy, że wielokrotnie robi się coś bez wcześniejszych przemyśleń, a potem rwie włosy z głowy patrząc na efekty (np. rzeczone inwazje).
Co do "naturalności" ekosystemów. Niedawno rzeczywiście, naukowcy donieśli, że i puszcza amazońska jest wytworem ludzkich rąk...Może to i prawda.
Migracje z kolei są starsze niż ludzkość- to prawda. Tylko, że dzięki człowiekowi gatunki obce trafiają na tereny, na których dotąd nie występowały o wiele częściej i w większej skali.Więcej jest także siedlisk zaburzonych przez działalność człowieka i tam już hordy alienów mają o wiele łatwiej.
Podpisuję się pod tym co napisała megimoher- tam, gdzie obce wypierają naturalne składniki zbiorowisk właściwych dla danego obszaru- powinno się je tępić z całą stanowczością.
Co do permakultury...(użytkownik Daimyo)- jeśli dowiedzie się, że np. na podstawie fosyliów dany gatunek występował na danym obszarze ileś tam set tysięcy lat temu- można by się zgodzić, że taki na przykład batat nie jest obcym, a tylko na "chwilę" przestał być składnikiem rodzimych ekosystemów przez zmianę warunków klimatycznych dajmy na to.
Reintrodukujmy więc bataty!
Co do postu rzeczonego użytkownika "O (nie) naturalności naturalnych ekosystemów", to nie zgodzę się że "zachwaszczone lasy odroślowe" są czymś pozytywnym- w sensie fitosocjologicznym. Tu napotykamy na schematyzm- że im więcej gatunków- tym lepiej, a nie jest to takie proste.Co do łąk wysokogórskich- oczywiście- wypas ratuje te zbiorowiska i zapobiega sukcesji drzew, jednak...w normalnych warunkach, na tych łąkach paść sie powinny dzikie przeżuwacze, a nie owce.
Temat rzeka, można by lać i lać...Nota bene- świetny temat do rozmów przy piwie...którego to już daaawno nie piłam i nie wypiję...;)
Reasumując:
1. Jestem na nie dla roślin, które wykazują cechy inwazyjności czyli konkurują z rodzimymi, ograniczając ich rozwój aż do wyparcia z siedliska. Takie ekosystem trudno nazwać bogatym gatunkowo, skoro panoszą się w nim na przykład tylko niecierpki gruczołowate....
2. Nie uznaję argumentu- "nawłoć jest świetną rośliną miododajną i należy ją wspierać". Nie jest jedyną rośliną miododajną. Mamy rodzime. Zadbajmy lepiej o nasze dzikie pszczołowate i trzmiele, aby ich populacje nie wymierały, zamiast troszczyć się o przybłędów, których siła przeżycia bije chyba wszystkie gatunki pszczołowatych.
3. Gatunki obce, u których nie stwierdzono cech inwazyjności mogą być stosowane w zabiegach rekultywacji biologicznej o ile na danym terenie nie ma możliwości zastosowania gatunków rodzimych.
4. Mimo wszystko uważam, że zawarte w klasyfikacji botanicznej gatunki wchodzące w skład zbiorowisk roślinnych naszego kraju należy uznać jako wzorcowe do odniesienia z imigrantami i na tej podstawie kwalifikować ich status.
Mylisz się co do łąk górskich i występujących tam rzekom przeżuwaczy, które to by "utrzymywały" łąki. Gdy odgrodzi się teren, który może być lasem od przeżuwaczy to ten zmieni się w las. Gdy odgrodzi się teren (naturalnie) trawiasty od zwierząt, to on zmieni się w pustynie. Mowa tu o kilkudziesięcioletniej skali czasu.
OdpowiedzUsuńTo temperatura, ilość i rozkład opadów i długość sezonu wegetacyjnego decyduje co będzie ekosystemem klimaksowym. Jeśli na danym obszarze może być las, to będzie. Zwierzęta (przeżuwacze konkretnie) mogą ten proces nieco spowolnić, nie są jego w stanie zatrzymać.
W takim razie - owce też nie na wiele się zdają. Tak ogólnie rzecz biorąc, na terenie Polski docelowym klimaksem jest zbiorowisko leśne (bardzo ogólnie rzecz ujmując) więc niedługo należałoby uzbroić się i puścić śladem powstańczym...;)
UsuńCo do tego, że dzięki ludziom nowe gatunki trafiają na nowe tereny szybciej - zgoda. Powiem jednak tyle - cóż to w porównaniu do wieczności? W skali kilkuset lat wytworzona zostanie nowa równowaga ekologiczna. Dlatego warto by nowe gatunki wprowadzać z głową, czyli takie, które dają nam dużo korzyści.
OdpowiedzUsuńOpisane przeze mnie bataty były poruszone w innym wątku, bardziej kulinarnym, który pokazywał korzyści z nowych ciekawych roślin jadalnych. Nie twierdziłem, że one kiedykolwiek w PL występowały!
Jeśli wierzyć, że epoka lodowcowa miała miejsce, to można przyjąć niemal jako fakt uzasadnienie barier geograficznych, dlaczego flora Europy jest dużo uboższa niż Azji (choćby w strefie umiarkowanej)... Oczywiście trzeba do "ulepszania natury" podchodzić z dużą dozą ostrożności, zwłaszcza gdy nie jest to niezbędne...
Bataty były przykładem z humorem. Cóż, nie znamy się na tyle, abyś wiedział co mnie bawi, a co nie. :)
Usuńee, epoka lodowcowa miała miejsce, chyba nie trzeba tu wiary;)
OdpowiedzUsuńHmmm, niektórzy raczą wątpić....:D
UsuńNo bo jak mogła być jakaś tam epoka lodowcowa, podobno zakończyła się coś koło 10 tysięcy lat temu, skoro świat istnieje od 4500 albo 6000 lat ( w zależności od źródła ... ;) ).
UsuńDla mnie się już za merytorycznie zrobiło. Piszę, żeby dać znak że czytam, ale wypowiedzieć to ja się w tej kwestii niestety nie mogę ;-)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie nie mój temat, ale ja bardzo lubię naturalne gatunki są silniejsze, inteligentniejsze i zdrowsze (to tak może niezupełnie na temat...), dlatego są u nas Huskyie, koniki polskie, koty europejskie krótkowłose (czyli dachowce), oraz Lipy, szare renety, papierówki, i brzozy posadziłam ich 14, ale przeczytałam, że jest nieskończenie wiele odmian i teraz mam problem bo nie wiem jakie mam:(((
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń