Ten Nowy dom nie ma duszy jeszcze. Za młody, poza tym sporo fluidów zaszłych, niepogonionych do końca, nie odlecianych ;) Za to prócz wprowadzanego za moją sprawą artystycznego nieładu, dziecięcych zabawek, uniedogodnień czy przednastolatkowych zaczarowań przestrzennych, dzieją się też rzeczy takie:
Pszczoły w słoikach. Tak.
Ta obecna aura nie jest przyjazna tym owadom. Robi się cieplej, pszczoły zaczynają przygotowania do wylotu, rozluźniają kłąb ( taki zwarty kłąb ciał do grzania królowej i siebie, żeby nie zmarznąć zimą w ulu), wylatują wypróżnić się. A potem robią małe rekonesanse czy już coś można zbierać. A tu nie bardzo. Tylko leszczyna kwitnie i pomału wierzba i -gdzieniegdzie- osiki, olsze....Mało tego, dzień z wyższą temperaturą krótki, często pszczoły wylecą, a potem nie maja już sił wrócić.
Małż więc zbiera je i daje do słoika z odrobiną miodu, dziewczyny się zagrzeją, te co mają żyć; niektóre niestety nie przeżywają tego przedwczesnego ożywienia... I tak czekają, jak dziś na mnie, a ja czekam aż się cieplej zrobi i muszę powędrować z nimi do pasieki i zostawić słoik przy ulu. Zwykle chwacko zwiewam, bo jak są jakieś bardzo energiczne to i bzykną do ucha, a nie lubię tego zanadto ;)
Śmieję się, że każdy ma swoje fisie. U mnie z książkami ....Właściwie chyba nie ma miejsca, gdzie by ich nie było. No może tylko łazienka i piwnica. No i garaż.
W sypialni podobno nie powinno być książek, bo... wypierają powietrze :) |
A tam! |
..u mnie nawet na zydelku, przy łóżku |
Na korytarzu.... |
Na stole do pracy.... |
No i w saloonie :) Nota bene- niedługo regałowi przybędzie brat :) Szybko się zapełni, bo w pierwszym książki stoją już w dwóch rzędach, czego nie lubię. To samo w sypialni... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz