.

.

środa, 1 lutego 2023

Do przytulania.

Brzoza.

 

Jedno z najbardziej ulubionych drzew. Wcześniej pisałam o wyniosłym jesionie, o wierzbie, ale to brzoza niesie ku mnie uczucie spokoju, taką energię Matki. Mimo, że w tym wypadku powinna być może być większa, bardziej długowieczna, pokaźniejsza. Ale - czy każda matka ma posturę bogini płodności z pełnymi pośladkami i wielkim, rozkołysanym biustem? No nie, może nawet jak i ja- szczuplasta od ostatniego porodu, dość gibka nawet. 

Brzoza brodawkowata, jej zwisające, miękkie na końcach gałązki, jakby stworzone do chowania się pod nie. Miałam taką w Tupajowisku i jeszcze dwa lata przed jego opuszczeniem,  mogłam czasem przytulić się do niej i poczuć we włosach ich dotyk. 

Pospolite drzewo w naszym kraju, niewymagające. Jako jedne z pierwszych zasiedlające słabsze gleby. Wyróżnia się inną niż u pozostałych drzew korą. Zawsze mnie urzekała ta srokatość. Brzeziny pięknie wyglądają o każdej porze roku. Doceniają je malarze- w tym  Gierymski czy Fałat. Nie wspominając już o malarzach rosyjskich; wiele obrazów mam w pamięci z dzieciństwa, kiedy to namiętnie studiowałam mamine  albumy z malarstwem. 

Drzewo to było jednym z ważniejszych w wierzeniach, legendach, ale i w ziołolecznictwie i magii. Często niezbędna przy zamawianiu chorób; zdejmowano z chorego dreszcze w sposób następujący- chory miał się udać do lasku brzozowego, potem potrząsać drzewkami w liczbie trzech lub dziewięciu i mówić:
" Trzęś mnie, jak ja ciebie, a potem przestań". 

Brzoza jako roślina lecznicza stosowana była i jest w chorobach układu moczowego, skazie moczanowej, chorobach reumatycznych czy chorobach skóry. Znany jest sok z brzozy- nie mylić z wodą brzozową, hre hre, pozyskiwany wczesną wiosną, a mający działanie oczyszczające i wzmacniające organizm. 
Z drewna brzozy- dość słabego jeśli chodzi o żywotność, wytwarza się dziegieć. Środek aseptyczny używany w medycynie weterynaryjnej- w stanach zapalnych, tzw. gniciu strzałek kopytowych u konie, ale też w leczeniu racic u bydła. Wyroby z dziegciem służą w kosmetykach dla przetłuszczającej się cery czy skóry głowy. Sama używam szamponu z dziegciem- namiętnie uwielbiam ten zapach! A wielu - ba! chyba większości wydaje się on nieznośny. 

Brzoza to jak wspomniałam także magia. Rzymianie z gałązek brzozowych sporządzali pochodnie, które palono podczas wesela, a z których płomienie miały przynieść nowożeńcom szczęście. Brzoza symbolizowała opiekę nad narodzinami, małżeństwem i ... zgonem. 
Gałązki używane w różnych krajach w czasie świąt i zabaw, w których- jak to zwykle bywa, tradycje chrześcijańskie bazowały na pogańskich wierzeniach i rytuałach. 

W Średniowieczu chłostano brzozowymi witkami- miały wypędzać złe duchy.  
Czarcie miotły - rodzaj wyrośli powodowanych przez infekcję grzybem lub mutacjami, a objawiające się wyrastającymi z jednego miejsca kępkami cienkich gałązek, były przez Słowian, Indian Północnoamerykańskich czy Skandynawów zjadane jako remedium na niski wzrost. 

Brzoza kojarzy się także z grobami. Z powstańczą mogiłą i takim prostym, a wymownym krzyżem z brzozowego- nieobranego z kory,  drewna właśnie. Czemu z niej wykonywano krzyże? A podobno dlatego, że zawsze uznawana była za takie dobre, wrażliwe drzewo. Pewnie takie co nad zmarłym by też pochlipało.... 
W czasach Słowiańskich, sadzono brzozy przy grobach zmarłych zawsze po stronie północnej, aby nogi zmarłego były skierowane na wschód, a brzoza nie zasłaniała wędrującego Słońca.  

Żeby nie było, że drzewo to pochyla się tylko nad zmarłymi- z brzozowego drewna wykonywano kołyski. Celem było uchronienie niemowlęcia przed urokami i "złym okiem" . 

Belka nad stajnią i oborą wykonana z drewna brzozy miała zapewnić płodność inwentarzowi. 
Brzoza to także znaczenie wyrazowe runy Berkanan (Berkano) , oznaczająca płodność, kobiecość. 

Młode listki brzozy bardzo lubię, choć ustępują one lipowym, którymi mogłabym żyć nic innego nie jedząc :) 

Co ostatnio najważniejsze- na brzozie rośnie moje ostatnie odkrycie- chaga, huba brzozowa. Naturalny wzmacniacz sił witalnych i pogromca najeźdźców przeziębieniowych. Co prawda świątecznej grypie jelitowej nie dał rady- a właściwie kiedy dowiedziałam się co mi jest nad muszlą śpiewającą, było już za późno na picie czegokolwiek. W przypadku jednak infekcji wirusowych objawiających się zapaleniem gardła i glutami w nosie, chaga sprawdza się znakomicie. Szybko mijają objawy choroby. W moim przypadku, po jednym dniu już jest poprawa. Pijam wtedy około 2 litrów ciepłego naparu dziennie. I tak przez 2-3 dni. 

Piękne to drzewa, zdrowie nam dające, z magiczną otoczką. Nic tylko przytulać się, pić napary z liści czy oskołę (sok). I sadzić. Jak najwięcej drzew. A że brzozy do długowiecznych nie należą (80-120 lat), cieszmy się nimi mocno i intensywnie! :) 





12 komentarzy:

  1. Sadziłam i sadzę. W tym roku chyba też dosadzę. Bardzo lubię brzozy, są wyjątkowo urokliwymi drzewami. Chociaż, jak się zastanowić, nie ma brzydkich drzew.
    A zapach dziegciu lubię również.
    Natomiast liści brzozy jeszcze nie jadłam. Tyle przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, też lubię wszystkie, choć do inwazyjnych- jak np. robinia akacjowa już nie mam takiego serca. Uważam, że po wycięciu jednego drzewa w ramach - i tak nikłej- kompensacji, należałoby nasadzić kilkanaście drzew.
      Dziegieć, podklady kolejowe... dziwne mam pasje węchowe:)

      Usuń
    2. Zapachowo nam blisko. Terpentyna też Ci się podoba?

      Usuń
    3. Tak :) Znam ten zapach od wczesnego dzieciństwa. Moja mama malowała farbami olejnymi.

      Usuń
  2. Kiedy tylko zobaczyłam na pasku bocznym Kurniku tytuł "Do przytulania", pomyślałam, że będzie o brzozie:) Przed moim blokiem rośnie jedna, właśnie brodawkowata. Nie pamiętam, ile ma lat, ale jest starsza od mojej córki i to sporo, więc z pewnością ponad pięćdziesiąt. Widzę ją co dzień przez okno, nawet siedząc w głębi pokoju. Jest żywym wiatromierzem :)
    I wciąż się cieszę, że tu rośnie.
    Moja babcia opowiadała, że jej ojciec na Zielone świątki maił dom, stawiając pod ścianami młodziutkie brzózki, całe świeżo ścięte drzewka. Zastanawiałam się, czy mu ich nie było szkoda, ale przypuszczam, że przy tej okazji wycinał te, które zbytnio zagęszczały pobliski zagajnik.
    Nie wiedziałam, że dziegieć robi się z brzozy i kompletnie nie kojarzę tego zapachu, ale przypuszczam, że gdyby wydawał mi się nieznośny, to bym go zapamiętała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu ludziom wydaje się nieznośny.

      Usuń
    2. Piękne są takie obserwacje, jak piszesz. Wiatromierz- zacne:)

      Usuń
  3. Jak miło Cię widzieć :D Brzoza... ach... u mnie sama się rozsiewa i jest cudowna do przytulania :D

    OdpowiedzUsuń