.

.

niedziela, 4 września 2016

Ola nie żyje.

I cóż, że miałam jakiś post śmieszny spłodzić.
I cóż. Nie uda się.

Wczoraj Olka, siedziała w jednym z pomieszczeń; widziałam, że coś jej jest, ale czasem im się zdarza. Gorszy dzień.
Już się poprawiła- pióra na kryzie jej zaczęły błyszczeć, nabrała ciałka...

Wieczorem nie znalazłam jej w kurniku.
Była w innym pomieszczeniu.Zawołałam ją na spanie. Poszła za mną z ociąganiem.
Nie chciała zostać w kurniku.
Już wtedy obawiałam się, że najgorsze nadchodzi.

Rano, znalazłam ją przy drzwiach kurnika.
Martwą.


Była kontaktowa, inteligentna i wygadana.
Jako jedyna kwoczyła już jako niespełna półroczna kurka.
Cudowny ptak, łagodny, dający się głaskać.
Ufny i mądry.

Znów się popłakałam.
Kolejna Strata w tym roku.
Co prawda mogłam się spodziewać, bo przecież "towarówki" żyją krótko.

Ola miała 2,5 roku.

Ola- z lewej; zdjęcie sprzed paru dni


Ola- mama

Ola pokazuje dzieciom, że kosiarki są użyteczne także dla kur ;)

Ola w foxie

Ola z córką, Perłą, która próbowała siąść na jajkach. Przeszło jej.

Oleńka...
III.2014- 4.IX. 2016 r.



20 komentarzy:

  1. Biedna kurka:*
    Mój tato tez ma kurki już ponaddwuletnie... Słabiej się już niosą, ale mają u niego swój domek na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest fajne.
      Dobrze, że sporo ludzi "tak ma".

      Usuń
  2. Tupajko, biednaś Ty :( Oleńka fruwa sobie tam gdzieś wysoko nad Tobą, nie sama, ma tam innych Twoich przyjaciół

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, no.
    Chyba dlatego nie mam kurek:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że tak krótko żyją, skubańce... :( A goopi człowiek się przywiązuje. Zamiast zeźryć.

      Usuń
  4. Jak mi smutno... Można pokochać kurę, jak i każde inne stworzenie - jestem tego pewna.
    Pięknie o niej napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, smutno.
      Dobrze, że reszta ferajny się trzyma. Jeszcze jedna ze starej gwardii mi została...

      Usuń
  5. przykre... chyba nic Ci na pocieszenie nie napiszę...

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda Oleczki,fajna kurka z niej była a jak dostojnie wyglądała. Miała to szczęście dożyć swej kurzej starości u Ciebie,to piękne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przykre takie odejścia ale Ola na pewno była szczęśliwą Kurą.Poszła towarzyszyć swojemu dużemu przyjacielowi za TM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak sie tam dogadują, ale mile będzie - jak juz do nich kiedyś zawitam, usiąść razem i popatrzeć w jednym kierunku :)

      Usuń
  8. Wiem co to za uczucie. Ja rano otwierając kurnik zobaczyłam, że mój Waldus umiera.Usiadlam z nim w kąciku i umarł mi na rękach. Jakby czekał na mnie. Do tej pory mam łzy w oczach na to wspomnienie.Moje kury też mają u nas dożywocie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, no smutne to są chwile. Ale jak tu sie nie przywiazywać...?

      Usuń
  9. Oka miala piekne zycie!Miala wspaniala ludzka przyjaciolke, ktora pozwolila jej miec dzieci normalna droga, zyc na wolnosci i byla kochana! Takie kurze zycie to luksus! Dziekuje za Ole, ze jestes i pokazujesz, ze wszystkie zwierzeta zasluguja na milosc! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Ona aż tak bardzo nie była ze mna zżyta i moze nie płakałaby, gdybym kopnęła w kalendarz, ale lubiłyśmy się bardzo. Kochane dziefczę z niej było...

      Usuń
  10. Przyzwyczajam się do opisywanych psów, kotów, kurek a później przeżywam jakby członek rodziny mi odszedł. Wszystko w życiu się zmienia :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak mi przykro! Za dużo tych pożegnań...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Na dodatek w poniedziałek straciłam najmniejszą perliczkę.

      Usuń