.

.

piątek, 15 listopada 2013

Tupaja się cieszy z saola, czyta głupoty i wspomina śmiejąc się pod nosem (wreszcie!)

Siada sobie Tupaja do kompa i czasem nawet coś mądrego uda jej się przeczytać.
Choć raczej należałoby napisać- zdąży.
O pochodzeniu psów już napisałam na Tupajowej Zgrai.

Na deserek- znów ujrzano jednego z najrzadszych i najbardziej zagrożonych ssaków na naszej kochanej Ziemi- saola jest piękny bez dwóch zdań, a wygląda tak:

foto by konicaminolta.com
Żyje na terenie Wietnamu, Laosu w liczbie szacowanej na kilkaset sztuk. Jak donosi Wikipedia- wyłącznie na wolności.
Odkryta w 1992 roku. W tym roku ponownie się objawiła. Żyje w trudnodostępnych rejonach lasu tropikalnego i bagnistych siedliskach.
Chyba dzięki temu jeszcze jej nie zeżarli, nie wytłukli dla poroży czy innych trofeów "selekcjonerzy zwierząt", pospołu z poszukiwaczami z szeregów medyków ludowych (nota bene...może coś z chinola dobre jest na wszystko?).

Oby jak najdłużej udało się temu gatunkowi z rodziny krętorogich przetrwać jak najdalej od ludzi. Także naukowców.... 
Kiedyś chyba popełnię post o badaniach z użyciem obroży telemetrycznych, bo swego czasu temat mnie gotował do białości,a le to wymaga ode mnie trochę czasu nad literaturą, a tego czasu nie mam.

Zachęcona artykułem z onetu, na temat przesadzonych bab miejskich na wieś, o którym pisała Paulina, przeżyłam widok okropnego gościa miłującego lodówkę z portalu aukcyjnego (co za oblech! jak tak można! ja tu Kasztelana piję!), powróciłam do przeglądania portali informacyjnych.
Jako, że kupiona przez Kamaxa, na moje życzenie sobotnia Wyborcza leży nierozdziewiczona..., musiałam narzucić sobie jakiś mały trend w byciu w miarę na bieżąco. 
A jednak...wymiękłam.

Nie, nie przy informacjach o silikonie w ustach tudzież w piersiach, nawet tytuł o tym, że nie zgadnę w jakich warunkach mieszka Rudi Szubert- a to akurat wiem i piękne ma to gospodarstwo agroturystyczne!
Pewnie to lekkie pokłosie tekstu o miastuchach na wsi. Nie zgadniecie jak mieszka- no - wsiok się z niego zrobił! Po prostu....Szkoda gadać.

Za  to rozwalił mnie krótki artykuł, jak to nie tracić głowy z powodu utraty pracy, siedząc po końcówki włosów w kredycie hipotecznym.
Otóż- moi mili- radzi nam specjalista zachować spokój. 
Są wakacje kredytowe. 
Można spłacać odsetki, bez kapitału przez wyznaczony przez bank czas.
Można się ubezpieczyć od utraty pracy.
Al, to nie to, kochani.
Nie wiecie?
To takie proste!
Należy odłożyć sobie wcześniej na czarną godzinę!

Nie wiem, chyba całkiem na bakier z tym jestem, ale jakbym miała odłożone, to bym kredytu hipotecznego nie potrzebowała.
A poza tym....
Banki dają wakacje. Nawet na rok. Niestety mój bank na przykład nie daje tym, którzy się ukatrupili na 35 lat. Czyli Tupai, miłościwie panującej w domu z 1773 roku....

Jeśli już o panowaniu, to może o wodzach.
O wodzach inaczej....

Było to już dawno temu, kiedym jeszcze miała włosy długości 1 cm, bo taki miałam wtedy rys charakteru, na zajęciach z jazdy konnej w mojej szkole.
Dwa roczniki niżej był pewien chłopaczek. 
Taki...szczególny, że się wyrażę.
W tym czasie też miał lekcję. Konisko poniosło.
Instruktor widząc, że dziecię nad koniem nie panuje, wodze koniowi już przez łeb lecą, woła:
- Wodze na szyje! Wodze na szyje!
No i ...zgadnijcie?
Koń wrócił do zastępu. Chłopak szczęśliwy...Z wodzami- na szyi. Własnej....


17 komentarzy:

  1. No tak, zachowac spokój i odkładac na czarną godzinę. To samo radzą z emeryturami. Tylko pytam z czego, jak człowiek po zapłaceniu rachunków i kredytu (jednego na szczęśćie, ale sporego) ledwo się wyrabia na zakręcie pierwszego? No cóż...może jakbym ZUSowi nie dawała az tak bandyckiej daniny, a do tego Państwu nie oddawała jeszcze bardziej bandyckiejj daniny, tobym parę groszy odłożyła na czarną godzinę. A tak nie mam najzwyczajniej z czego:) Myślę że dobe, solidne 80% moich rodaków (nie liczę tych co na zmywak na Wyspy pojechali) ma podobnie. I jak żyć? Trza zachować spokój. Stoicki. Indiański. Howgh! (to a propo wodza:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Moj przepis na duze pieniadze: musisz odlowic dwa osobniki saola, najlepiej roznoplciowe i zajac sie hodowla. Jesli to zakie rzadkie, musi kosztowac krocie. Albo odlowic jednego Chinczyka, dobrze naszpikowanego artykulami medycyny chinskiej i sprzedawac na sztuki pokawalkowanego. W kazdym kawalku Chinczyka tkwi tyle tego, ze sam moze sluzyc za lekarstwo.
    I co? Dobry biznesplan czy nie? :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mozna jeszcze spróbować wygrać w totolotka, Statystycznie możliwe, chociaż nie znam nikogo osobiście, kto by się w ten sposób wzbogacił...:-))) Spokój usiłuję zachowywać i ja - z róznym skutkiem bo ostatnio miałam ochotę gryźć i wyć niczym wilczyca w desperacji. Ale rachunek za prąd zapłacony ( Jezu, czemu tyle???? ), na węgiel wystarczy. dzicko się usamodzielniło otrzymawszy stypendium i dając korepetycje ( jeszcze matce dokłada! ) więc może przeżyjemy... I tylko jeszcze dodam, ze po ostatniej infekcji u moich kotów i podliczeniu kosztów zastanawiam się, czemu u licha nie zostałam weterynarzem...
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten bank gada jak moja teściowa:)) Odkładanie, oszczędzanie to chyba cecha wrodzona poprzednich pokoleń. U mnie w zaniku. Podziwiam umiejętność wykorzystania choćby jedzenia, ale marnie mi idzie, zawsze kupię za dużo i zawsze coś się zmarnuje. A teściowa z pozostałych po obiedzie ziemniaczków zrobi kopytka i ma na drugi dzień, ja oczywiście nadmiar wyrzucę, bo zawsze za dużo obiorę, Jeśli chodzi o mnie to też bym te wodze na własną szyję założyła....grunt, że pomogło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam jedną, co z mąki pozostałej na stolnicy po leniwych zrobi lane kluseczki. Obawiam się jednak, że ta umiejętność emeryckiego konta jej nie zapełni.

    OdpowiedzUsuń
  6. ach, jestem ciekawa jak ten Rudi sobie żyje...A bycie bezrobotnym z 2 kredytami na garbie przeżyłam (1,6 roku tak trwałam, odchowując młodą)-maskara jakaś to była, ale ten czas nauczył mnie sporo (ile tak naprawdę wystarczy do przeżycia). Wyguglam sobie Rudiego, ciekawe czy wyszczuplał nieco...?

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam o Rudim w Werandzie Country jakiś czas temu... pięknie mieszka, tak bezpretensjonalnie i w sumie skromnie (znaczy - bez przepychu), fajny z niego gość. I nie musiodkładać na czarną godzinę ;)
    Te rady są o kant obić, chyba nawet piszący te farmazony w nie nie wierzą... Moja mama była i jest bardzo oszczędna, skutek jest taki, że wielu rzeczy nie użyła i się zmarnowały, czekając na "właściwy moment"... a kupując na promocjach wyrzuca pieniądz w błoto. Nie lubię marnować jedzenia - w naszym łańcuszku pokarmowym nic się nie zmarnuje ;-)) ale oszczędzania nie lubię i nie potrafię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Do oszczędzania zraziłam się dokumentnie w czasie inflacji w latach 80/90. Mama wielkim wysiłkiem i wyrzeczeniami złożyła mi na książeczkę sporą sumkę, która wystarczyła by na skromne umeblowanie mieszkania. Potem przyszła inflacja i kryzys, bank zablokował konta, a kiedy w końcu mogłam podjąć pieniądze, to wystarczyło mi na dwie poszewki. Im nie zależy na tym, żebyśmy my mieli, tylko żeby BYŁO U NICH. Teraz mam ziemię i zwierzaki i to jest najlepsza inwestycja naszego życia! A jakby znów zamknęli dostęp do kont, to ja i tak się wyżywię i jeszcze zarobię, innym sprzedając.

    OdpowiedzUsuń
  9. Durny artykuł. Nie będę czytać ;)
    Wakacje kredytowe? Hah, nieźle, dorabiać się lubują na odsetkach a my jak byliśmy w dole tak będziemy. Dla banków tacy co regularnie kredyty spłacają to nie klienci, najlepsi są tacy co to płacą karne odsetki, bo na nich zarabiają...
    Żeby tak wygrać w totka... tylko czym wtedy byśmy się martwiły? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam serdecznie,
    Chciałabym przedstawić dwie facebookowe zabawy. Mam nadzieję, że nagrody przypadną komuś do gustu i zechce się przyłączyć :) Ponieważ już niedługo święta, w jednej z tych zabaw do wygrania są książeczki dla dzieci o tematyce świątecznej. Wygrywają aż trzy osoby! W drugiej rozdawajce również wygrywają trzy osoby, za to nagrodami będzie wspaniała pamiątka w formie zdjęć w krysztale! Z całą pewnością warto wziąć udział. Zasady są niezwykle proste i w bardzo łatwy sposób można zdobyć fajne nagrody :)

    A jeśli macie w domku jakąś małą księżniczkę to na Babylandii i dla niej znajdzie się ciekawa zabawa z pięknymi nagrodami :)

    Nie chce nadużywać gościnności i nie będę wklejała tutaj linków. Jeżeli ktoś jest zainteresowany to serdecznie zapraszam na mój profil, tam znajdują się blogi "Książeczki synka i córeczki" oraz "Babylandia". Banerki znajdują się na paskach bocznych. Klikając w nie traficie na te rozdawajki :)

    Od razu chcialabym bardzo przeprosić za tą autopromocję. Wiem, że wiele osób ma czegoś takiego po dziurki w nosie, jeszcze więcej z pewnością uważa to za brak wychowania czy też szacunku. Ja z całą pewnością mam w zamierze jedynie poinformowanie choć grupki ludzi o tych zabawach. Wiele takich osób dziękuję mi za informacje, ponieważ inaczej nie mieliby o niej pojęcia. Mam nadzieję, że w tym przypadku będzie tak samo :) W razie czego proszę usunąć to zaproszenie...
    Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaczęłam czytać o Tym Rudim i znalazła od razu: http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/632921,o-rudim-schubercie-mowia-taki-sasiad-to-przeklenstwo,id,t.html?cookie=1

    Potem poczytała wywiad w gali i spodobało mi się jak żyje Rudy Schubert z żoną.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny saola...właśnie skończyłam oglądać Księżniczke Mononoke i jakoś mi pasuje do magicznych krain bliskich naturze

    OdpowiedzUsuń
  13. Dostałam nagrodę - Liebster Blog Award. Jednak nagroda zobowiązuje do udzielenia odpowiedzi na 11 pytań i wskazania 11 blogów, które nominuje się do otrzymania tejże narody. Blogi te mają być godne polecenia i odwiedzania. Według mnie taki jest Twój blog, więc przekazuję nagrodę w Twoje ręce. A teraz czas na Ciebie! :))
    Pozdrawiam cieplutko,
    Ilona
    P.S. Moja lista pytań:
    1. Jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie z polską wsią?
    2. Bez jakiej rzeczy nie wyobrażasz sobie życia?
    3. Jaka jest Twoja najczęstsza myśl tuż po przebudzeniu?
    4. Książka, którą poleciłabyś w przyszłości (tej dalekiej lub nie) swojej dorosłej córce?
    5. Co znajduje się w Twojej torebce?
    6. Do której postaci literackiej bądź bohaterki serialu lub filmu jesteś podobna?
    7. Jaka jest najpiękniejsza chwila Twojego życia?
    8. Co najbardziej cenisz w ludziach?
    9. Skąd pomysł na nazwę bloga?
    10. Jaka jest Twoja popisowa potrawa?
    11. Kim chciałaś być w dzieciństwie i dlaczego?

    OdpowiedzUsuń