.

.

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Szacun

Są istoty, które nie mówią- a rozmawiają.
Są istoty, które nie chodzą- a się przemieszczają.
Są istoty, bez których, wbrew pozorom, żyć się nie da. 
To drzewa....

Nie napiszę kolejnego smutnego posta o wycinkach, o rzeziach, o polskiej dendrofobii, o podejściu konsumenckim do tych żywych istot. Nie, bo już dość o tym mówię, czytam, myślę.
Co mogę zrobić, żeby przeciwstawiać się niszczycielskiej fali - robię, także na własnym "podwórku", pracując, sadząc, ucząc.

Dziś krótka reminiscencja z pracy, w której nie zawsze było mi dane jedynie opowiadać, uczyć szacunku do przyrody, wyjaśniać; a mogłam też być w terenie po to, by poczuć trud pracy, której niewielu docenia. Inwentaryzacji przyrodniczej, a dokładnie pomników przyrody, a jeszcze ściślej- drzew. 
Też nie napiszę o błędach, o tym, jak niechlujnym często jest człowiek i jak robi byle jak, albo za byle jakie pieniądze (postaw znak równości?), generalnie bez serca. Nie napiszę o sprzęcie do duszy, który komunikację z satelitami ma mniejszą niż ja z infolinią orange, jak mnie przypili. 
Napiszę o wyższości papieru nad techniką, choć ta rzeczywiście może pomóc i jest być może fajnym dodatkiem. A jednak obserwacja nie jest do przecenienia. 

Mam swoje zdanie na temat tworzenia pomników. 
Nie zgadzam się, że wszystkie mają być widoczne i dostępne (tak niektórzy by chcieli). Nie zgodzę się, że aleje śródpolne lip odroślowych są gorsze od tych nieodroślowych.
Patrząc przez pryzmat aktualiów- każda aleja, każde zachowane drzewo z wypróchnieniem, dziuplaste jest na wagę złota. 
Wartość biocenotyczna przewyższa walory turystyczne.

Tak samo każde drzewo, mogłoby być wg mnie pomnikiem, nawet taka wierzba czy topola. Z tym też niektórzy polemizują.

Może jestem subiektywna- ano jestem.
Myślę o drzewach z szacunkiem, choć oczywiście- wysłucham zarzutów, że używam papieru i palę czasem drewnem w piecu, używam celulozy. 
Grunt mieć umiar. I myśleć. Nie tylko o sobie.

Szczególnie duże, pomnikowe drzewa budzą we mnie poczucie przebywania w bliskości z Potęgą. Taki spokój i Moc obok nas. Kiedy na nie patrzę i jestem blisko, czuję jak mi ciarki wędrują po plecach. Autentycznie mam potrzebę pokłonienia się tej Istocie. 

Wydają się być takie silne i są, a jednak obecnie tak zależne od naszego widzimisię.
W jedną godzinę potrafimy zniszczyć życie.
Kilkadziesiąt żyć. Drzew, które trwały dziesiątki lat.

Więcej refleksji, empatii, mniej zachłanności i kultu pieniądza.

Zwrócenia się do Źródła naszego życia- czyli Przyrody.
A drzewa są tak namacalnymi składnikami naszego świata, bez którego sobie nie poradzimy.

dość :)

Na fotkach, marnych, ale ważnych, bo stemplujących moje wspomnienia, Drzewa na terenie i w otulinie Parku Krajobrazowego "Chełmy".

"Konar-korzeń"

Aleja lipowa

Troszkę chora, ale żyje i ile w niej żyć może żyć!

Siła drzew. Kamień pochłonięty przez lipę. 

Można by napisać- "Cicho bądź"


Z pomnikowym platanem w parku w Sichowie. Wielki szacunek....










9 komentarzy:

  1. Jesteś cudowna. Kocham drzewa, szanuję. Moje miasto kiedyś było pełne drzew, nadal jest ich sporo. Jednak one znikają w tak szybkim tempie, drzewa są zastępowane betonem. Zniszczą dziesiątki drzew, zbudują apartamentowiec, zasadzą dwa małe krzewy i w gazecie napiszą, jak to dbają o naturę... To, co ludzie robią z naturą, mnie przeraża, ale mam wiarę w ludzi takich jak Ty! Wiesz, marzy mi się zasadzenie drzewa. Na razie mam mały balkonowy ogródek, ale wiem, że ten mój mały ogród jest cenny dla natury, którą tak przecież kocham. Bez niej będzie źle i nie wiem, dlaczego tak dużo osób o tym zapomina. Dziękuję za ten post, podziwiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za miłe słowa :) Też mam niedosyt sadzenia drzew, na wiosnę planuję kolejne. Może poszukaj jakiejś inicjatywy z sadzeniem drzew gdzieś koło siebie, albo razem z jakimiś pokrewnymi duszami będziesz mogła podziałać? :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż sobie westchnęłam... Ja też staram się uczyć o szacunku do przyrody. Wcześniej uczyłam o dbaniu, ale jeśli nie nauczy się szanowania to to dbanie jest abstrakcją samą w sobie, więc uczę szacunku :)
    Moc uścisków! Nie poddawajmy się bo przyroda w tym drzewa ma tylko nas :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam bardzo osobiste relacje z drzewami. Kiedyś, te zwykle najstarsze egzemplarze, ludzie czcili, uważali za święte. Jak w filmie Avatar. Podróżując sporo po Polsce, gapię się często przez okna w poszukiwaniu takich pomnikowych drzew i przybija mnie powszechny widok kilkudziesięcioletnich, co najwyżej, monokulturowych plantacji. Niestety rzadko udaje mi się zobaczyć jakieś wyróżniające wielkością i wiekiem drzewa(nazywam je "avatarami"). Pewnie są gdzieś dalej od ruchliwych szlaków komunikacyjnych.
    Na razie, chociaż sam biorę udział w wycince nadliczbowych brzóz na opał, staram się pozostawiać te najdorodniejsze. Jak trafi się jakiś zagłuszany dotychczas młody dąb to pozostawiam go(może kiedyś będzie pomnikiem). Mam na działce taką samosiejkę dęba, która wystrzeliła w górę na 6 metrów. Choć wnuczka jeszcze malutka to myślę przekazać jej kiedyś pieczę nad tym drzewem(takie małe, naiwne marzenie dziadka).

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż człowiek sam siebie wykończy niszcząc przyrodę i Ziemia będzie miała spokój, nie widzę na razie innego wyjścia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam, bardzo piękne zdjęcia.
    Bardzo podobał mi się twój blog.
    Niestety tłumaczenie może nie być zbyt dobre.
    Janicce.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja wiem, że to nic nie znaczy ale brakuje mi Ciebie w blogosferze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dużo znaczy...:)
      Dużo zmian u mnie, czasem zastanawiam się czy formuła bloga się nie przejadła, czasem czasu brak...
      Dziękuję za ciepłe słowa! Dają do myślenia...

      Usuń
  8. Jak dawno nie widziałam "Ciebie". Drzewo imponujące! Gorąco pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń