.

.

niedziela, 24 lipca 2016

Wiedźmowato

Po wczorajszej wizycie u Dory, gdzie zaliczyłam - jak to mawia Absorber, aż "pięć ciemnych zaułków"- znaczy- pomyliłam trasę (nota bene, z powrotem zjazd z A4 też okazał się dla mnie problematyczny, bo wybrałam ten wcześniejszy. W sumie, nie narzekam. Przypomniałam sobie widok Huty Legnica, przejechałam się prawidłowo rondkiem, pomachałam Winkelmannowi), nabrałam wielkiej ochoty na łazęgę ziołową, no i poszłam.

Całkiem niedaleko, gdzie ostatnio z Megi i resztą szukałyśmy storczyków, a oberwało nam się geofitami głównie. 
Całkiem niedaleko, gdzie spoczywają Czyjeś 4 łapy.... 
Z Rudzielcem już trzeba się liczyć, a właściwie z jej wiekiem. Suczysko ma 10 lat skończone, otyłość lekką, ale zapał do ruchu jest- tym bardziej trzeba uważać.  Z resztą, spacer długim być nie mógł, bo koniuchy mnie znów atakowały.
Po ostatnim użarciu mnie w papę, wyglądałam jak ofiara przemocy domowej. Opuchlizna długo nie schodziła, mimo miziania ziółkami. 
Chyba co innego by pomogło, ale póki co- nie mam i nie zapowiada się chyba raczej;)

Z ziołami to mam tak, że czasem na coś poluję. Wiem czemu służy, wiem czego mi potrzeba.
Dziś to właściwie spontanicznie jakoś się to wszystko ułożyło, bo wejście do Siedmicy w rybaczkach zaowocowałoby niczym innym jak klęciem pod nosem i tańcem św. Wita.
Chlorofilowce w orgiastycznym zapale rosną (i dobrze!), ludziów w ten wąwóz niewielu się zapuszcza (i dobrze!), jest wilgotno (i dobrze!), koniuchy vel jusznice mają się dobrze- i to byłby koniec idobrzów. 

Jednak, jak to pomału wdrażam w swoje życie i myślenie, nie ma tego złego....
Podjeżdżając wyżej, zrobiłyśmy spacerek typowo surowcowy. 
Ale to nie ja szukałam roślin. To one mnie tu "jakoś" przywabiły. 
Żniwa krwiściągu lekarskiego, krwawnicy, bukwicy i poziewnika oraz kora wierzbowa i wrotycz.
Same przydasie. 
Wisi i suszy się jak to u Wiedźmy.

Myślę sobie wtedy właśnie o tym, że czasem to przypadki, a może to nie przypadki, a układają nasze życie. 
I jak to łatwiej płynąć jak liść, a nie ze wszystkim się bić, szarpać. 
A wkoło tak pięknie i żyć dla kogo mam. 

To się Tupaja wymądrzyła, hre hre.

Dla tych co nie fejsowi :)
A tu- nie mogąc się powstrzymać. Pająk made in Absorberka (tu samica :) ) :


16 komentarzy:

  1. Oszszsz jakaś Ty piękna i młoda, gdzie te czasy gdzie ...
    A i bukiet cudowny, taki pachnący naturą ,że aż tu mi przed monitorem pachnie...
    I dobrze, że przyroda nieżyczliwa,
    niech nie łażą wszędzie ludziska,
    to ma być dla wybranych i odpornych ;-)))
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie! Zeby dziecko blogowej entomolozki nie wiedzialo, ze nawet cycate samice pajakow maja ograniczona do osmiu ilosc odnozy? :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. No i pępek! Boski pępek! Ilość odnóży jest wprost proporcjonalna do wyobrazni!

    OdpowiedzUsuń
  4. Babka lancetowata na ukąszenia wszelakie, to przecież wiesz? Sprowadziłam działkę specjalnie i ciesze się, że sobie rośnie tu i tam. A Wrotycz też sobie rośnie przeciwkomarowo od czasu do czasu nacieram się nim, mając na uwadze niechęć swoją do komarów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pomaga na koniuchy. Przynajmniej u mnie. Trędownik pomógł jak mnie chlasnęła u qmpeli. Dostałam od niej sadzonkę. Jak nie skoszą mi, Ruda i koty nie zeżrą to będę miała swój ;)

      Usuń
  5. Napisałaś BUKWICA???? Nie mów, że rośnie u Ciebie!!! A ja latalam nad rzeko, bagienkiem i po łace i nic nie znalazłam oprócz kleszcza w pępku (własnym). Bo byłam w Białowieży i tak kupiłam bukwicę, mądrezy ludzie mówio, że nabili mnie w butelkę i kupiłam miodownik melisowaty, ale nic tam nazwa. Bardzo pragnę tego zielska, ktore pachnie....jak migdałki, albo jeszcze lepiej, jak kiedyś pachniały landrynki, te białe takie. Tak, że tego..., jeśli u Ciebie to rośnie to jak mam się szeroko uśmiechać, żeby wyskamleć pęczuś??

    OdpowiedzUsuń
  6. Ze swoich wiedźmowatych eliksirów nastawiłam już nalew z zielonego orzecha (na rany) i pierwszy propolis (do odkażania). Mięta tak obrodziła,że już jej nie zrywam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ...no rośnie...
    A moja droga miodownik to chroniony jest! Nie wolno rwać!
    Mi bukwica nie pachnie jakoś. Miodownik pachnie właśnie, ale całkiem inne kwiaty ma i w innym czasie kwitnie (wcześniej). Na bukwicę skoczę jeszcze, bo na dychawicę i płuca dobra ;) Rzuć mi na priw adress to Ci prześlę chabzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też doczytałam, że chroniony, ale spoko u mnie tego nie ma, tak, jak i bukwicy. Sadzonki miodownika można kupić na alle, albo zebrać nasiona z dzikiego. Bardzo mi ten zapach się podoba, miałam w torebce i do dziś mi pachnie. Ponoć z bukwicy to świetna, zdrowotna nalewka jest, więc będę Ci bardzo wdzięczna za chabzie:) Adres ślę na priv FB.

      Usuń
  8. Prawdziwa z Ciebie wiedżma! Zazdroszczę tej wiedzy o ziołach.
    Pajęczyca doskonała:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tupajko,zrobiłabyś podstawowy spis zielsk przydatnych wraz ze zdjęciami.Człek np.taka dora,by se wydrukowal na scianie powiesił i zbierał pewny,że dobre zbiera :)

    OdpowiedzUsuń
  10. płynąć jak liść... Siedmicą...
    ooo, wegetacja ruszyła bujnie od tego maja :-) wyobrażam sobie gąszcze nadpotokowe, bukwice i ziołorośla... a niedługo zimowity, znów, ale płynąć jak liść...
    No to wracam, i znów. Pojedziemy, pozbieramy, pośmiejemy się. Ogródek doceniony, super, jakieś przełomy widzę.

    OdpowiedzUsuń