No i mamy znów wesoło.
Korzystam z chwili, kiedy jeszcze widzę na oczy, bo temperatura względnie niska (37,8).
Ktoś spyta- a czemu ślęczy i pisze jak chora?
A bo i tak w łóżku nie leży, jak już Komuś dziś pisałam.
Powinnam. Cóż z tego jeśli jest do zrobienia trochę, a Tato nie we wszystkim ogarnie.
Wczoraj padłam po południu; musiałam nazbierać nikłej mocy do smażenia naleśników, bo tylko na tyle było mnie stać przy 39.
Drugi dzień konkursu recytatorskiego udało mi się wytrwać, choć repertuar niektórych gimnazjalistów dobił.
Czy młodzież w tych czasach tylko o grobach żołnierskich, całopaleniu i pamiętnikach narkomańskich?
Znaczy ... wszystko przede mną?
Rozwalają mnie pewne teksty.
"Zostaw to wiadro, nie myj tych schodów jak ledwo się ruszasz".
Wspaniałe.
Tylko, że schodów nikt nie umyje za mnie.
A syf z 2-3 dni jest trudniejszy do ogarnięcia niż jednodniowy.
A syf miałabym, do posprzątania.
Jak się już poczuję lepiej.
Więc po co to gadanie?
Bonus rozweselający nr dwa.
Czemu złapałam wirusa?
A nie... to będzie konkurs.
Jak myślicie? Dlaczego zachorowałam tak na prawdę?
Dla ułatwienia dodam, że powinnam zjeść coś, co mnie natychmiast postawi na nogi.
Mieso, mieso, czy tak!!befsztyk krwisty!
OdpowiedzUsuńPierfsza byłaś Grażyno, po części racje masz- pół nagrody się należy za mięso:) Proszę adresik na priv
UsuńZjeść - Kaczkę.
OdpowiedzUsuńBłedna odpowiedź. Niestety.
UsuńA poza tym - dużo zdrowia życzę i żeby krasnoludki Ci myły schody codziennie.
OdpowiedzUsuńDzieki, wzajemnie. Wystarczy jeden krasnal, a dobry ;)
UsuńJa wiem, ja! Bo mięsa nie jesz! :)
OdpowiedzUsuńKuruj się i zdrowiej szybko!
Dorotko droga, jako żeś drugą, ale w sedno, zaraz po Grażce masz pół nagrody :) Adres Twój mam...raczej ;)
UsuńOjej! Ja myślałam, że to taki konkurs niezobowiązujący... tzn. uścisk ręki Prezesowej... a to taki prawdziwy! Czuję się zaszczycona! :)
UsuńRosół! Też nie wierzyłam, ale co dawniej dawano ciężko chorym? Rosół! Ma moc.
OdpowiedzUsuńTo też, ale tkanki zwierzęce na pierwszym miejscu.
UsuńDziękujemy za udział w konkursie, ale odpowiedź okazała się lekko chybioną :)
Szlajasz sie po jakichs konkursach recytatorskich, a tam wszyscy zadzumieni, wiec i zlapalas wirusa. Mialas zjesc profilaktycznie glowke czosnku, ale nie chcialas hmmm... pachniec, no i zapomnialas, a potem zachorowalas.
OdpowiedzUsuńCo wygralam? :)
No niestety, dzieciaki mają w sobie szczepy obce dla systemu immunologicznego dorosłych chyba i sieją...Mnie już wzięło w nocy, ze srody na czwartek.
UsuńNic o mięsie nie piszesz, drapolu, nie ma prezentu;)
Phi! Miesa nie bralam w ogole pod uwage.
UsuńRosołu Ci trza ! ... wegetariańskiego może nie !
OdpowiedzUsuńEeee tam. Czosnku ze dwa kilo i kilka litrów herbaty z lipy. A choraś, bo pewnie boso śpisz (jak to mi zawsze sąsiadka mówi) ;)))
OdpowiedzUsuńZdrowiej Tupajko, wiosna idzie!
Mariolka, jam jest potfór skarpetowy. Wszystko mogę w skarpetkach :P
UsuńWiem, juz dziś mnie szlag trafiał; skowronek mi zapitala nad podwórkiem, a ja patzreć nie mogę na niego, bo mi gały wpadają w oczodoły z gorączki. Fstyt!
No fstyd!Biedny skowronek w traumę jakąś popaść może. Ale zrehabilitowałaś się chociaż tym, że na uszy Ci nie padło ;)
UsuńNo dobra, wszystko wszystkim, ale w takim razie to co ma Cię niby uleczyć? Schabowy?
OdpowiedzUsuńWiesz, ze niby w mięchu siła...:)
Usuń