.

.

wtorek, 3 listopada 2015

Tupaja się szlaja- jaworski wydział komunikacji

Nie mogłam się nadziwić, kiedy pojawiając się po raz drugi w wydziale komunikacji, zastałam brak kartek o konieczności zapisywania się na termin do załatwienia sprawy. 
Tutejszy wydział napawał mnie wszystkim co najgorsze można czuć jako petent w urzędzie.
W czasie, kiedy jeszcze mój brzuch nosił w sobie młode, w całkiem wysokiej ciąży załatwialiśmy z Kamaxem sprawy związane z rejestracjami aut w innym powiecie i już wtedy się działo, oj, działo. Skończyło się na odręcznym piśmie- skardze na działanie wydziału. 
Poskutkowało; znalazł się pasujący mi termin i panie były miłe.
Wracając do wątku, przy drugiej wizycie (minął równo tydzień, wtorek po wyborach- nie wiem czy ma to jakiekolwiek znaczenie), kartki zwiało, okazuje się, że auto można zarejestrować w jeden dzień!
Aby się z tego szczęścia nie posikać, postanowiłam sobie tę radość podzielić na raty i wróciłam do urzędu za tydzień, czyli dziś. W kolejce z panami, gadałam o "jajach" z załatwianiem spraw i o tym, że nie ma bata na urzędaskie dupska, choć są i tutaj ludzie i da się? 
omon.pl

Da się, ale nie w tym wydziale.
Duży wkład w zachowanie tych ludzi mają petenci, przyjmujący często nadal, a kulktywowane w ciężkich czasach komuny, postawę poddańczą. Utrwalają w ten sposób zależność zgoła odmienną od tej, która jest normą w innych krajach. To urząd jest dla obywatela, a nie odwrotnie.
Brak możliwości weryfikacji znajomości przepisów czy po prostu zasad dobrego wychowania i kultury pracy, powoduje, że ludzie mierni zajmują stanowiska i nic tego nie może zmienić. No, chyba, że wymiotą kogoś po zmianie władzy, ale z reguły i tak lecą ci z wyższych stanowisk, a nie klepacze.


Znów nie uczymy się od mądrzejszych. Marzyłby mi się system punktowania urzędasów. Przynajmniej byłby na nich jakiś bat.Lub marchewka. To działa oczywiście w obie strony.
Siedziałam tak sobie z oddłubanymi tablicami od nowego-starego Tupajowozu i czekałam na swoją kolej. Pan obok był za mną, ale wyszedł wcześniej. Pani kazała mu wejść z pokwitowaniem (oczywiście kasa piętro niżej, bo po co przyjmować wpłatę kolejnego pseudo podatku w tym samym okienku; dbają o nasze zdrowie- fitness w korytarzach starostwa!) od razu; ja miałam czekać na wezwanie. 
Rozwala mnie to, po prostu. Kraj absurdów.

Starostwo lubińskie tak dla odmiany to swoisty folklor. Nie wiem jak teraz, ale za czasów mojej pracy w H.S., szef mój żartował, że muszę się przejechać tam i zobaczyć aktualne trendy w ubiorze pań. Nie muszę chyba wspominać, że głównie były to niemal gołe brzuchy, stringi jak proca wystające z leginsopodobnych portek czy koronkowe body pod marynareczką. 

Tupajowóz oznaczony do jaworskiego powiatu, oleje wymienione. Oby służył. Całe 6 lat młodszy od Foxa, hre hre, co nie powala, ale...
Foxa jakby kto miał serce i powołanie- naprawiłby pewnie i jeszcze pojeździ. Ja już nie miałam sił, kasy na co rusz wydatki po parędziesiąt- paręset złotcy, a auto dalej ma problem. A jeździć trzeba. 



15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. To nie ja kupilam...ale dla mnie.
      Peugeot 306. Kombi (dla Garipa i Rudej) ;)

      Usuń
    2. Fajne autko i bardzo wygodne :) Niech służy!

      Usuń
    3. A nie za mietki ten pezocik na Twoje wertepy? Jeep by Ci sie przydal... :ppp

      Usuń
  2. Klepię w machę i kopa na szczęście w oponkę Twojego nowego-starego Foxa, oby Wam się!
    Urzędasy to oddzielna kategoria pracowników. Ciekawe jak się zachowują, kiedy przyjdzie im coś załatwić w jakimś fajnym urzędzie?

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja właśnie byłam ostatnio b miło obsluzona w urzędzie gminnym. Czysta rozkosz, kultura, fachowość słowem super! Zaliczyłam pełen szczekospad! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no ja też nie mogę narzekać, bo pani była miła tym razem, ale ogólnie to raczej tek tego nie teges ;)

      Usuń
  4. A rozrząd?? Mus zrobić jak używane kupujesz;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od "rodziny", że tak powiem...Po przejrzeniu tego i owego przed sprzedażą, ale jak znam życie- na wiosnę na przeglądzie wyjdzie co mu dolega ;)

      Usuń
  5. Urzędnicy tacy som:) Byłam ostatnio rano w Bardzo Ważnym Urzędzie. Urzędniczki rozpoczęły pracę od zaparzenia kawy. W tym samym czasie paradowały z czajnikami bezprzewodowymi po wodę z uśmiechami przyklejonymi do twarzy. Te uśmiechy były jednak zarezerwowane tylko dla nich, bo w ogóle nie patrzyły na petentów. Uśmiechały się same do siebie, tak do środka, bo do koleżanek to też nie bardzo.
    Gratuluję autka!

    OdpowiedzUsuń
  6. A powiem, cho bardzo rzadko tu piszę, że autko ładne. Mniej martwiłbym się o mechanikę, ale ten błotnik napraw, bo zgnije. Przedni lewy, jak dobrze pamiętam. Te 306ki mają dobrą renomę. Zadbane długo służą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kopa w oponkę! Znam ten ból kiedy samej się samochodem trzeba zajmować. Rozrząd zrób, Kretowata ma rację. A urzędnicy...ech, szkoda gadać, choć sa wyjątki bardzo pomocne!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie trzęsie, jak tylko pomyslę o urzędzie, jakimkolwiek...
    Wczoraj Jagoda bawiła się w listonosza i w pewnym momencie przyniosła nam "list" z ... urzędu skarbowego. Myslałam, że padnę :D

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie wszyscy urzędnicy są przecież źli... :( Mnie osobiście jakoś te złe sytuacje nawet nigdy nie spotkały! No i... ja też urzędnikiem jestem ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Co do urzędasów, bowiem, kiedyś takim byłem, al w LP, to różne sa uwarunkowania, ale generalnie, jak ktoś nie chce pracować, tylko brać pensję, to będzie brał pensję i do niczego nie dojdzie. Trzeba iść na swoje, zdobyć klientów i naprawdę ciężko pracować, ale to się popłaca. Nie ma etatu od jakichś 10 miesięcy, opłacam sobie prywatnie tylko ubezpieczenie zdrowotne, pracuję czasem za dużo, ale wierzcie, mi warto. Fakt, ja miałem łatwe przejście z etatu na własne. A własne zaskakujaco zaczyna się rozwijać. Polecam.
    A specjalizuję się w doradztwie ekonomicznym i rachunkowym, dotacjach z EFRR w ramach RP WDO, i po na mowie, prowadzę księgi obrachunkowe. W zasadzie proste rzeczy.

    OdpowiedzUsuń