.

.

poniedziałek, 16 stycznia 2023

Wierzba- Salix- znaczy blisko wody

 Zawsze jakoś mi bliżej było do Natury niż ludzi. Nie wiem, pewnie na kozetce by mi coś psycholog na ten temat urodził. Pewne jest, że odkąd pamiętam, zabawki zwierzaki miały lepiej od lalek, a dzieci na podwórku niekiedy okrutnie się ze mną obeszły. Świat Natury i zwierzęta jawił się mi chyba jako ten lepszy. Na zwierzakach rzadziej się zawodziłam niż na ludziach. Teraz mam to w Równowadze. I dzięki Wszechświatowi za to!

Jakby kto jednak nie patrzył, a ja tym sama także, w świecie roślin także się odnalazłam. Wcześniej- bardziej w lesie i na łąkach, teraz i tam- i w naturalnym ogrodzie. Może dlatego, że są one zbliżone do naturalnych siedlisk, nie upomina się ich zanadto, traktuje wyrozumiale, a glebę- podstawę ich wzrostu kocha jak Matkę. Tę, która rodzi, tę, której należy się szacunek, a nie eksploatacja.

Małe formy czekają na mnie, choć ten rok będzie Wyzwaniem. Ze względu na zaistniałe okoliczności wynikające z różnic w ludzkich poglądach, a także z chęci przytarcia mi nosa, hre hre, jestem zmuszona działać inaczej. Stąd mus sklecenia kolejnych skrzyń na uprawy. Trzymam kciuki za Małżonka, żeby podołał, bo ja wszystko wypełnię, on ma tylko i aż sklecić te skrzynki...

Póki co pociąga mnie wiele zagadnień, siedzę też nadal w dendroflorze. Drzewa zawsze były i będą ważne dla mnie. Nawet jeśli - ku złośliwemu uśmieszkowi niektórych, zgadzam się nie wycinkę- zaraz mamy plany nasadzeń. Zniknęło parę świerków i sosen. Będą kruszyny, trzmieliny, morwy, mirabelki. Lukę wypełnią głogi i tarki (tarniny).

Nie myśląc wiele, a właściwie lekko zmobilizowana, postanowiłam rozpocząć cykl o drzewach. Tu i na kanale i Facebookowym, bo rzeczywiście czasem fajniej napisać niz się nagrać ;) 

Zwykle rozpoczęłabym od ulubionych drzew. A jest ich sporo... Tym razem jedno z tych, które jako jedne z pierwszych budzi się po zimowej przerwie. Ta zima jest kolejną nietypową, a może już typową i do takich trzeba się nam będzie przyzwyczaić. Ciepła, bezśnieżna i... nijaka. A także niebezpieczna ze swym ciepłem dla roślin, owadów, ptaków i hibernującej części naszej fauny ssaków, płazów i gadów.

Wierzba. Salix.
Nazwa prawdopodobnie pochodzi od celtyckiego sal- pobliże, sąsiedztwo i lis-woda.

Na świecie jest jej ponad 400 gatunków. U nas - około 30. Bardzo łatwo krzyżuje się między sobą więc często niełatwo je oznaczyć. 
Z najbardziej charakterystycznych można wymienić wierzbę białą, bo ta jest największa. Może dorosnąć do 30 m. Takie spotykam na wsi, na której mieszkam. Towarzyszy ciekom wodnym, egzemplarze są wiekowe, niektóre już wypróchniałe, co podnosi ich walory, bo jak wiecie w drzewach obumierających czy martwych bioróżnorodność gatunkowa przewyższa tę na drzewie żywym.... 










Wierzby lubią wilgoć. Różne gatunki tworzą zbiorowiska roślinne związane z brzegami rzek i cieków wodnych. 

Wierzbę wykorzystuje się w nasadzeniach ochronnych- do umacniania skarp, wiklinę sadzi i wykorzystuje do wyplatania koszyków, płotków i czego tam dusza zapragnie;) Wierzby są żywotne, często wetknięcie gałazki w odpowiednio wilgotną glebę kończy się łatwym ukorzenieniem.
Wykorzystuje się to w tworzeniu altan i architektury ogrodowej opartej o wiecznie żywe rośliny.

Warto podkreślić ważną rolę wierzb jako jednej z pierwszych pożytków dla pszczoły miodnej i dzikich zapylaczy. Szczególnie cenna jest wierzba iwa. 

Wierzba to także ważny surowiec farmaceutyczny. Zawiera salicynę. Związek, z którego uzyskano salicylinę. Sama używam kory wierzby w stanach przeziębienia, rozbicia podczas infekcji wirusowych. Stosowana z wiązówką błotną genialnie pomaga nam wyjść na prostą. A przy okazji- można pic do woli, bo- w odróżnieniu do aspiryny, nie podrażnia żołądka, nerek i nie ma tych skutków ubocznych, które zwykle towarzyszą big-farmowym wytworom. 
Bazie wierzbowe można pod postacią naparu podawać małym dzieciom. Działa przeciwzapalnie i przeciwgorączkowo. Co ciekawe, kotki wierzbowe połykano kiedyś z wiarą, że daje to zdrowie i siłę. Gałązki z wierzbowymi kotkami są wplatane w palmy wielkanocne. 

W wierzeniach ludowych, wierzby to drzewa uchodziły za drzewa płodności. Kiedy matka, której dzieci umierały we wczesnym dzieciństwie, chciała odmienić zły los, w czasie gdy spodziewała się kolejnego potomstwa musiała wbić w ziemię wierzbowy kołek bez gałęzi. Należało podlewać go troskliwie przez 30 dni i modlić się do niego, aby zakwitł. To wróżyło, że dziecko będzie żyć. 
Kobiety często modliły się do wierzb o spokojny poród, a po modlitwie zawieszały na gałązkach jakąś część swojego odzienia. Jeśli na drugi dzień znalazły w swoim ubraniu listek drzewa- znak, że dziecko przyjdzie na świat bez trudności. 

W świecie chrześcijan uważano, ze wierzba tłumi pożądanie zmysłowe więc jest symbolem czystości. 

W starożytnej Grecji wierzba poświęcona byłą boginiom- Hekate, Kirke, Herze i Persefonie. Śmiercionośnym postaciom Potrójnej Bogini Księżyca. Nie dziwi zatem, że Wiedźmy chętnie używały jej do swojej magii, ale i... wyrabiały z niej miotły. Typowa miotła składała się z kija jesionowego, gałązek brzozy i wiklinowego powrósła. 

Z kolej w wielu naszych podaniach ludowych i legendach, wierzba to dom czarta. W starych, dziuplastych wierzbach mieszkały - Przechera, Frant czy diabły nocne. Psociły one krzywiąc dyszle, usypiając woźniców by ci pobłądzili. 

W wierzbach na podmokłych łąkach mieszkał Rokita. 

Ja też miała swojego ulubionego diabołka związanego z wierzbą. A to za sprawą fajnej książeczki "Zaczarowana fontanna" i jej bohaterom- wierzby płaczącej i wierzbowca. 

Wierzby to gatunek, z którym jest związanych wiele gatunków owadów. Żyją nie tylko na liściach,a le też w drewnie. Dla mnie to piękne drzewa, a widok kwitnących, z buczeniem pszczół i innych owadów jest jak miód na moje uszy :) 
Do tego głowiaste wierzby na miedzach to przepiękny widok, niezapomniany, a czasem już niestety odchodzący w zapomnienie....



---------------
Pisząc korzystałam z wiedzy i doświadczeń własnych oraz:

"Na początku było drzewo. Magiczne, lecznicze i smakowe właściwości drzew". Praca zbiorowa, Wyd. Baobab, 2011 r. 
"Gawędy o drzewach". Maria Ziółkowska. Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, W-wa 1983 r. 
"Pochodzenie łacińskich nazw roślin polskich. Przewodnik botaniczny". Marian Rejewski
Książka i Wiedza 1996 r.




5 komentarzy:

  1. "mam to w równowadze" - jak elegancko powiedziane. szkoda, że nie napisałaś jak korzystasz z kory wierzbowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, zwyczajnie korzystam. Piję napar. Zwykle łyżeczka płaska kory plus wiązówka błotna - około łyżki. W mieszance zwykle, po alchemicznemu, dodaję liść maliny i lipę. Zalewam wrzątkiem, około 0,5 litra. Nie przesadzam z wierzbą, bo sakramencko gorzka. Generalnie lubię gorzkie zioła, ale bez przesady ;)

      Usuń
    2. dziękuję. postaram się nie zapomnieć gdy pojawi się konieczność.

      Usuń
  2. Może jestem dziwna, ale zdecydowanie wolę czytać niż oglądać nagrania, szczególnie jeśli trwają długo. Na ogół wszystko, o czym się w nich mówi, można przeczytać w kilkanaście minut maksimum. Wiem, że czasem obraz pokazuje dużo więcej, niż można przekazać słowami, ale przy porównaniu godziny nagrania z dziesięcioma minutami czytania, zdecydowanie wygrywa to drugie.
    Twoje nagrania lubię oglądać, masz bardzo przyjemny głos, no i nie są zbyt długie ;)
    O wierzbie napisałaś dużo ciekawych rzeczy.
    Lubię wierzby. Tam, gdzie jeździłam na wakacje, było ich sporo. Rosły przy piaszczystej drodze, ale bardzo blisko rzeki.. To były chyba właśnie te, wierzby białe, ale teraz trudno mi to stwierdzić z całą pewnością. I były stare i wielkie, z dziuplami. W jednej z nich kolega znalazł gniazdo dudka i przyniósł nam już całkiem upierzonego podlota. Nakłoniłam go, żeby go odniósł, całe szczęście posłuchał. Mam nadzieję, że wszystkie dudki z tej dziupli przeżyły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, no właśnie widzę, że jest sporo osób, które jednak wolą czytać. Mi niekiedy czasu brak i chcąc coś umieścić na blogu spieszę z treścią gadaną, ale... Będe pisać, będę.
      Uściski ślę!

      Usuń