.

.

sobota, 30 czerwca 2018

Niech się dzieje

I mamy wakacje.
Z ogonem ostatnich wrażeń, przemyśleń, doznań, które ciągną się za mną bardzo przyjemnie, ale i z naturalnymi konsekwencjami. 
Bezdeszczowie dało się Naturze we znaki; dopiero nieco tchu złapała po niedawnych opadach.
Rośliny przyzwyczaiły się, albo prawie umarły. 

Parokrotnie ratowałam dzieci rzodkiewki, dzieci pomidory, dzieci ogórki.
Część dała radę. 
Niektóre nie.

Mini ogród żyje. 
Nie ma chwili żebym się nie zachwycała. 
Bałwochwalczo czasem, bo cieszę się, że mam tę już tę małą mądrość w komunikacji z Roślinami i Tym co Żyje. Skutkiem tego są dary w postaci ziół, małych zbiorów "mimo wszystko", kontaktu z wieloma gatunkami owadów na stosunkowo małej powierzchni.

Wczoraj zaleciała pachnica dębowa, bardzo rzadki chrząszcz, typowy dla miejsc, gdzie rosną drzewa z próchnowiskiem. Któreś z okolicznych dębów, lip lub moje jesiony stanowią dogodne siedlisko dla tych owadów. Spotykam co rok jednego osobnika. 

Poza tym, kwitnące mierznice czarne to znakomita jadłodajnia dla pszczół miodnych i dzikich, trzmieli, motyli- także ciem. 

To tyle- przemyśleń mam sporo, radość mnie pcha przez życie teraz.
Refleksyjnie, ale pozytywnie. 

Zanim galeryjka, zapraszam- jeśli kto chętny na warsztaty motankowe 21 lipca w Tupajowisku.
Tu link fejsbukowy- klik , jakby kto miał, a jak nie ma, a ma ochotę przyjechać- proszę o wiadomość priv.


Pokręcona wierzba. Raczej nie lubię egzotów, ale...;)

Pompony hortensjowe. Zwykle małe i nie tnę kiedy trzeba :)


Czarnuszka

Bielinek na mierznicy

Mierznica i nagietki. Lubią się, a owady lubią i jedne, i drugie

Hyzop

Lebiodka- ulubienica owadów, auch

Ostrożeń lancetowaty- kwiaty służą owadom, nasiona- ptakom, a ja się cieszę:)

Zapora przed Absorberami- na straży łopian (naj)większy i pokrzywy 

Aaaa!
O pachnicy, przy okazji ochrony starych drzew- często w alejach, możecie poczytać tu- klik klik

11 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że to radość Cię wiedzie przez życie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Roślinki cudne, jak zwykle, ale najbardziej mnie cieszy, że radość Cię pcha przez życie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym się nie bać pszczół. Kiedyś jako nastolatka zostałam zaatakowana przez duża liczbę, część mnie pożądliła, część wyciągano mi z włosów. Postęp jest taki, że nie wpadam w panikę na widok pojedynczego owada. Widoku większej liczby na raz nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić bez lęku...

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię czytać Twoje opisy zwłaszcza ziół i owadów.Zakupiłam już książkę ziół i pomału zaczynam je rozpoznawać na łące.Do tej pory znałam chyba tylko dziurawiec, który moja babcia suszyła na herbatkę.Ale lepiej późno niż wcale. Niesamowite jest to, że wokół nas rośnie tyle dobrodziejstwa,a my nawet o tym nie wiemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zarażam pozytywnie. A rośliny to nie tylko piękno, ale i zdrowie. Jak ich nie kochać?
      Pozdrowienia

      Usuń
  5. Hejka :)
    Fajnie, że znów napisałaś, bardzo lubię czytać twoje posty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Mam niedosyt, ale życie pochłania. Życie może nie do końca- ale robota mase czasu zabiera. Mus to zmienić chyba ;) :) :)

      Usuń
  6. Cudnie!
    Chciałabym na motanki, ale... nie wiem... :(
    Będę się starać.
    Buziole!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że u Ciebie dobrze :)
    Zawsze tak jest- po burzy, albo burzach musi wyjść słońce!!!

    Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń