Kto to powiedział?
Absorber. Lat 5,5.
Wniosek krótki z mojej opowieści o cyklu życia drzewa; o tym, że po jego śmierci daje życie innym organizmom.
Taki młody Człowiek, a kuma.
Większość dorosłych nie kuma.
Jako to mawiają niektórzy, nie kuma wogle.
Najgorzej jak nie kumają ci, od których spodziewamy się wiedzy o drzewach, o przyrodzie, o zależnościach.
Tak mnie natchnęło, bo padł ogłowiony już przed laty jesion przy Tupajowisku.
Pozwolenie miałam od czerwca.
Do 15 sierpnia umowny czas lęgowy, z tym, że mojego "trupka" nie dotyczyło, bo dziuplasty nie był.
Panowie z firmy pewnej go powalili, właściwie rozczłonkowali.
Zaskoczona byłam, bo nie był cały spróchniały.
Dopiero bym sobie nie darowała, gdybym znalazła żerowisko ciekawych owadów....
Ale nie.
Było co prawda trochę chodników i to o całkiem sporych otworach wylotowych, ale nic, prócz zasuszonych szczątków błonkówek nie znalazłam.
Jesion pękał wzdłuż.
Wolałam nie czekać jak walnie na drogę czy chodnik i kogoś przygniecie, w najlepszym wypadku spowoduje zamieszanie na drodze.
Za które oczywiście odpowiem ja, jako właściciel.
Absorber przypomniał jednak, że drzewo to drzewo i nie ważne czy żywe, czy martwe, bo i tak żywe.
Bo kiedy rośnie, jest bazą pokarmową dla foliofagów (liściożerców).
Motyli, chrząszczy, błonkówek, muchówek.
Mogą je sobie podżerać jakieś roztocza.
Do tego armie rozbisurmanionych grzybów, bakterii, wirusów....
Może je coś już zgryzać od korzeni, może go coś gryźć w środku.
A może nie, albo słabo więc dalej rośnie sobie ku chwale Natury i swojej.
Im starsze się robi- tym więcej w nim żyje.
Bo latka mu słabości dodają, a w przyrodzie pełno tych, którzy szukają dla siebie nisz do życia. Niestety często kosztem cudzym.
Tu i ówdzie jaka rana powstanie, dzięcioł wydłubie larwę, dziuplę wykuje, zamieszka w niej.
A może i nie, tylko inny ptak ją zasiedli.
Między gałęziami też miejsce do uwicia domku dla pierzastego stwora, u podnóża, można podkop zrobić, bo gdy pień lekko już trafiony- łatwo o schronienie.
Drobne ssaki też znajdą tu wiele możliwości, zwłaszcza jeśli jest to owocujące smakowicie drzewo. Tu szyszunie, gdzieś tam żołędzie lub jakaś bukiew.
Drzewo to poligon.
To nie łańcuchy pokarmowe, to przestrzenne sieci powiązań troficznych.
Ofiary i drapieżniki, pasożyty, nadpasożyty. Czyściciele (saprofagi).
A jak już taki kolos padnie, zabiera się za niego służba pożerająca drewno, liście.
Owady, grzyby, bakterie.
Rozpada się w końcu i wraca tam skąd przyszedł....
Nie będę jątrzyć tematu puszczańskiego, bo chyba każdy normalny człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że las z szerokim przekrojem wiekowym drzew, z osobnikami dziuplastymi i ogólnie las gatunkowo zgodny z warunkami siedliska to skarb.
Nie w przeliczeniu na deski czy opał.
Pomijając tak mało ważny punkt jak produkcja tlenu, absorbowanie zanieczyszczeń z powietrza, glebochronność (przeciwdziałanie erozji), wodochronność (zatrzymywanie wody w siedlisku), stanowienie bazy żerowiskowej dla zwierząt, miejsc gniazdowania ptaków po walory kulturowe, estetyczne i zdrowotne (aromaterapia, fitoncydy lotne).
Tam te powalone i umierające drzewa są elementem misternej układanki, jaką są zależności troficzne i siedliskowe.
Dla przyrody proste. Najlepsze.
Jawol, fitoncydy sosnowe znajdziemy na przykład w 50- 80- letniej uprawie sosny na żyznym siedlisku, gdzie powinniśmy oglądać na ten przykład dęba i lipę, ale taka uprawa to nie las.
To ...uprawa.
W takich miejscach nie ma lokum dla padłych drzew.
Nie rokują.
Nie da się ich opchnąć, na dodatek mogą być groźne, bo stanowią rozsadnik dla różnego typy zarazy. Sześcionogiej, zarodnikowej et cetera.
Co prawda istnieją dokumenta co do ilości pozostawianych drzew martwych, ale wiadomo, ze lasy gospodarcze rządzą się innymi prawami niż w lasy ochronne czy chronione.
Szkoda.
Patrząc na to co dzieje się za sprawą pewnej osoby, jestem pełna obaw co do lasów i ich mieszkańców.
Pomijam fakt myśliwych i ich obecnej silnej pozycji w naszej, pożal się bobrze, ojczyźnie.
Dodatkowo proponowane rozwiązania prawne usprawniające usuwanie drzew budzą grozę.
Czy pożegnamy się z parkami na korzyść kolejnej galerii handlowej dla idiotów?
Czy pożegnamy się z parkami na korzyść kolejnej galerii handlowej dla idiotów?
Wyrżną nam aleje przydrożne, bo rozpasane drapieżne drzewa znane są z rzucania się pod nadjeżdżające auta?
Każdy będzie mógł (wreszcie!) wyrżnąć coś koło siebie i nasadzić iglaki (kufa, te liście!)?
Każdy będzie mógł (wreszcie!) wyrżnąć coś koło siebie i nasadzić iglaki (kufa, te liście!)?
To ja wysiadam.
----------------pees: ciekawy link, kompendium (nie kondominium, nie....) do przeczytania:
klik klik
----------------pees: ciekawy link, kompendium (nie kondominium, nie....) do przeczytania:
klik klik
Moze jeszcze nie wszystko stracone, skoro rosna tacy wrazliwcy jak Absorber, z rozumem nie rozmiekczonym indoktrynacja religijna.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję...
UsuńSpoko Tupaju, Ty się nie boju - whadełko wahnie się w drugą stronę i sezon łowiecki ... na myśliwych się rozpocznie. Darz Bór! Zamierzam robić za pierwszą nagankę. Ha, ja mam zdechłego grabka, trochę postoi bo susza go niedawno ukatrupiła. Na razie bezczelnie traktuję go jako olbrzymią podporę pod róże czepne ( "Jedyne praktyczne sposoby wykorzystania drzew w ogrodzie" - tom I ;-) ). Dziupli nie zauważyłam ale nietoperze grabka uważają.
OdpowiedzUsuńMożna jeszcze pranie wieszać :)
UsuńA myśliwym- wiadomo..;)
Też wieszać. Za te, no wiecie.
UsuńPięknie napisane :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńA Sekretne życie drzew już czytałaś?
OdpowiedzUsuńZacna lektura!
Wiem, chyba pod choinę sobie sprawię. Póki co w objęciach Mocka, no i Jane Goodall czytam :)
Usuńech, o tych prawdziwych szkodnikach drzew i przyrody to mi się nawet nie chce pisać
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że ich kiedyś robale pożrą , najlepiej za życia wrrrr
Mrufki najlepiej, mrufki!
OdpowiedzUsuńZgroza ogarnia, jak sie patrzy na ludzka glupote i pazernosc:(((. W moim grajdolku, zeby wyciac choc jedno uschniete drzewko, potrzebuje zezwolenia prawie od wszystkich swietych, nawet jesli to samosiejka. I oczywiscie nie wycinam :).
OdpowiedzUsuń"Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz". Jakie to proste. I że stąd "próchnica" przez "ó", jak zwykłam przemycać ortografię na przyrodzie. Religię przy okazji, choć to nie moja działka była. Odzew? "Aaa, to dlatego z tym prochem tak mówią..." Dlatego.
OdpowiedzUsuń