.

.

środa, 22 marca 2017

Po co mi ber -skorzonera?


Człowiek uczy się całe życie.
Tym bardziej Tupaja.
Mam to szczęście zastępować koleżankę w naszej bibliotece więc możecie sobie wyobrazić....
Chodzę jak nakręcona i co chwila coś wyciągam i podczytuję.
Najczęściej książki, które są w ksiegozbiorze podręcznym.
Ostatnio wpadł mi w łapki atlas roślin uprawnych; jeszcze z czasów wielkiej przyjaźni państw socjalistycznych, a wydany na rok przed tupajowymi narodzinami. 

Jako technik hodowca i absolwentka Wydziału Rolniczego na AR, mam wiedzę odnośnie roślin uprawnych, ale powiem- parę mnie zaskoczyło. Ba...nawet nie wiedziałam, że coś takiego rośnie i że się to je czy cóś z tego wyrabia.

Choćby taki ber.
Żaden tam teddy- tylko włośnica ber.
Inaczej czumiza czy proso włoskie.
Roślina z rodziny traw, uprawiana na terenach Półwyspu Koreańskiego i Japonii. 
A wygląda tak:

z Wikipedii


Lnianka- lnicznik siewny to roślina z rodziny kapustnych.
Niegdyś uprawiana jako roślina oleista. Dziś powraca się do niej i oleum wykorzystuje w fitoterapii - zawiera do 45% kwasów omega -3. Świetny wymiatacz wolnych rodników. Niegdyś pospolicie tłoczony z niego olej zwany rydzowym -stąd powiedzenie : "lepszy rydz niż nic"- bo jego wartość znano już kawał czasu temu. Nadaje się na słabsze gleby więc jest alternatywą dla rzepaku.

Wikipedia

Endywia
należy do rodziny astrowatych, a dzięki przeznaczeniu kulinarnemu wstrzeliła się w grono warzyw.
Liście odziomkowe spożywa się jako sałata.
Nie jadłam- nie powiem czy smaczna, ale jak ma trochę garbników- to pewnie tak- osobiście lubię goryczki.

Wikipedia

Cykoria sałatowa z kolei - czerwona cykoria także znajduje zastosowanie w kuchni.
Wytwarza mięsisty, palowy korzeń i rozetę liściową z odziomków. Niegdyś zaliczana jako odmiana znanej cykorii podróżnik, obecnie zaliczana do tego gatunku.

Wikipedia


W końcu jeszcze skorzonera. Z nerą nie ma nic wspólnego.
Za to używana dawniej jako antidotum na jad żmii.
Zwana jest też wężymordem czarnym korzeniem (prawie jak jakiś bohater Sapkowskiego). Korzenie w  smaku podobno przypominają szparagi, ale są mniej subtelne w wyrazie. Ponadto korzenie zawierają sporo witamin i zwiazków mineralnych.

Wikipedia

Internet

A Absorberostwo popisało się lepieniem z masy solnej. Już jakiś czas temu, ale dopiero teraz sobie przypomniałam, bo - a jakże!jak się cieplej zrobiło to wylazł taki jeden.
Pomrów.
Pomrowy absorberowe wyglądają co by nie mówić- trochę złowieszczo...



Same pomrowy wywołują we mnie uczucia jednoznaczne. Proste i krwiożercze.
Pisałam już o nich tu i tu , a nawet tu.
Jak mi już nerw się wyczerpał czy już ręce po prostu opadły to nawet z nich żartowałam - tak właśnie!
Cóż. Wiosna się zaczęła, niebawem ruszy wegetacja, ruszą ślimole...A wraz z nimi my- obrońcy chlorofilowej braci.





6 komentarzy:

  1. Skorzonera jest rzadko spotykana, ale miałam przyjemność kiedyś ją jeść przez jedną zimę.
    Dla mnie pycha :-)
    Twórczość Absorberów zawsze jest piękna i proszę nie krytykować :-)))
    Pozdrawiam wiosennie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, cykorię, endywię i skorzonerę jadłam ( to ostatnie z lekka pastnernako - pietrusze w smaku ). Rydzowego oleum nie próbowałam a o włośnicy ber nawet nie słyszałam ( bo ja tak z kaszami to trochę nie tego, mimo ze zdrowe i w ogóle - w warzywne rejony mnie ciągnie ).
    Pomrowy absorberskie to jedyne pomrowy wywołujące u mnie cieplejsze uczucia, być może dlatego że zauważyłam cóś jakby skorupki na niektórych ( a skorupka sugeruje że co prawda to nadal wraży ślimor ale już nie pomrów, ba, może to nawet słodki winniczek ). Od czasu króla z trzecią nogą nastąpiło wnikliwe pogłębienie opracowania tematu ( tzw. okres ślimaczy ). W przypadku króla już można było zaobserwować pewne dążenie do naturalizmu, teraz to już zahacza o drążenie ewolucjonizmu.;-) Mała Dżizzas lepiła węże, he, he.
    Pozdrowencje dla Cię i wszystkiego Twojego:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie masz z tym zastepstwem w bibliotece. Pracowałam w życiu w paru bibliotekach i lubiłam to, że między czytelnikami miałam niekiedy czas na poczytanie róznosci!:-)
    O skorzonerze dużo czytałam i jestem ciekawa jej smaku. Jak i topinambura. Moze kiedyś w końcu uda mi sie wysiać, bo to podobno wszystko zdrowe i na warunki atmosferyczne oraz zachwaszczenie wytrzymałe!
    Ładne rzeczy tworzą Twoje Absorbery. Fajna jest u dzieci ta radosna kreatywnosć i entuzjazm. Oby im to na długo zostało!:-))

    OdpowiedzUsuń
  4. A dziś widzziałam w sklepie olej rydzowy i się zastanawiałam czy to z grzybów. Skorzonerę, kiedyś w wiejskim życiu nawet zasiałam i miałam parę. Faktycznie smakują, jak szparagi. Topinambur rośnie u mnie na lesniej łączce, myślę, że zasadzony dla dzików. Nawet kilka bulwek wyciągnęłam. Można dodać do zupki, zamiast ziemniaków, ma specyficzny smak.Slimole lepsze lepione niż żywe. Kaczki by Ci się przydały na pomrowy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na skorzonerę nawet miałam chęć, ale dziewczyny, które miały z nią osobiste doświadczenia wybiły mi ją z głowy. Podobno ciężka w obrabianiu, kleisty sok brudzi wszystko dookoła i ciężko go zmyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie dam złego słowa powiedzieć ani na skorzonerę, ani na olej rydzowy. Tę pierwszą trzeba obrać z czarnej skórki - tak jak obiera się marchewkę czy rzepę. Wrzucić do zakwaszonej wody, bo ciemnieje. A potem obgotować parę minut. Pyszna z beszamelem albo podsmażona z czosnkiem. No i dostępna jesienią i aż do wiosny (o ile dostępna. :P ) czyli wtedy, gdy szparagów brak. Najlepiej sobie uprawiać, bo kupić trudno i bywa absurdalnie droga (ostatnio Lidl serwował w słoiczkach - nawet się skusiłam i była niczego sobie). Olej rydzowy pyszny do sałatek pomidorowych. Tylko trzeba go w lodówce przechowywać, bo tych omegów szkoda. :)

    OdpowiedzUsuń