.

.

środa, 30 kwietnia 2025

Jak co rok- kosiary w natarciu

 Polska wieś nie jest już tą samą wsią. To jasne. Oczywiście - nie wszędzie jest to samo, chyba tylko pomijając kosiarki.

Od tygodnia- apogeum będzie chyba dziś, bo jutro już majówka się zaczyna- słychać popołudniowe rżnięcie.
Rżnie każdy i cokolwiek ma.
Jedni na bogato- traktorem lub intelygentną kosiarką, która przy okazji go śledzi, ale to nic, inni spalinówą charczącą jak dziad spod sklepu. Fenomen żyłkarzy- nadal aktualny- klapsy- w rzyc, rzecz jasna- za golenie podkaszarką trawników powyżej 5 ar!

Podobno moda na nieżywe ogródki przyszła z zachodu. Że niby mamy kasy tyle, by nie musieć uprawiać kartofli i cebuli tylko siać trawy i sadzić tuje czy katalpy- zwane przez Absorbera Trzeciego -katapultami.
Jaki to wstyd mieć własnego buraczka czy marchewkę? Dla mnie żaden, ale byc może dla niektórych - wielki.

Marze o modzie na ogródki warzywne, a bardziej- takie spontaniczne, ale bliskie przyrodzie. Bez oderwania, raczej takie przyziemnie wkomponowane. Może w skrzyni, a może w dziurze w trawniku? Taka partyzantka.

Sama ostatnio zaczynam mieć odpały i sieję fasolę w rabatce z bylinami, a jarmuż w kwitnącą roszponkę.
Nie mam ziemi do upraw. Mam miejsca bylinowe, mam skrzynie, donice i popękane wiadra. W niektórych skrzyniach rządzą nornice. W niektórych ślimaki.

Jak każdy gatunek mus się adaptować. Nie walczyć, bo nie mamy z Przyroda szans. I nie o taką walkę tu chodzi. Chodzi o uznanie czasem swojej niewiedzy, niefachowości. Samokształcenie, doświadczanie, konstatowanie. Czasem hemolimfa, pot i łzy....

Cudne jest patrzeć jak sieje się kozłek, może za rok czy dwa powiem- kurde! Wystarczy! Ale mogę go komuś dać, wymienić. Mogę też obserwować jakie związki ma z innymi roślinami. Może kogoś nie lubi, może wspiera. A może ma wszystko gdzieś?

Nie mam gdzieś, że polska wieś się betonuje i robi prostacko brzydka.
Cieszę się, że część ludzi to dostrzega i nie idzie z trendem uproszczeń i monouprawowej kaszany.
Że można spotkać fajne ogrody, gdzie przyroda ma swoje miejsce, bo jak nie w ogrodzie właśnie powinno być jej najwięcej?

Nie każdy jest na tyle otwarty czy ma taką potrzebę by tworzyć miejsca, gdzie maja się dobrze i ptaki, czy drobne ssaki, płazy i gady czy bezkręgowce.
Można jednak - przynajmniej na początek lub w granicach własnej tolerancji, zostawić mały kąt, gdzie w chaszczach, grupach tzw. chwastów, sterty kamieni czy starych gałęzi, zamieszka ktoś tak ważny dla siedliska, w którym przebywamy.

Bardzo kibicuję osobom, które się do tego przekonują i cieszę wraz z nimi ich obserwacjami i rosnącą fascynacją bliskiej nam przyrody.

Stara piaskownica z naparstnicami, dziewanną i trędownikiem. A co jeszcze- to się niebawem okaże

Mój czosnek niedźwiedzi. Od teściowej.

Fajny trawnik, nie tylko dla trzmieli


Wieczornik damski i kozłek lekarski

Klon w poziomkach

Mniszkowy trawnik przy wiejskim placu zabaw

Skoszone- wysuszone

Ładne porównanie....


czwartek, 24 kwietnia 2025

Warsztaty edukacyjne o życiu motyli z wykorzystaniem teatrzyku Kamishibai

 Pamiętacie jak Wam pisałam o tym, że pomału powstaje pewien projekt w oparciu o teatr Kamisibai?
To taka mała scena z kartami do czytania i snucia opowieści.
Nie byłabym sobą, gdybym nie połączyła tej możliwości z opowiadaniem o przyrodzie. I tak powstały moje rysunki do zajęć edukacyjnych o motylach.  

Jestem bardzo szczęśliwa, że całość wyszła fajnie, a wczorajsze zajęcia w jednym ze zgorzeleckich przedszkoli- mam nadzieję będą jedynie początkiem takich spotkań. 

O czym opowiadam?

O motylach. O ich biologii, cyklach życiowych, zachowaniu, znaczeniu  i jak możemy je chronić. 

Po buziach widać było, że nie nudziłam 😁, a wierzcie mi- przedszkolaki to najlepsi testerzy syntetycznych wykładów 😃

Prócz kart z rysunkami mojego autorstwa, dzieci moga obejrzeć kilka pospolitych gatunków motyli oraz egzuwia- czyli opuszczone przez imagines poczwarki, zarówno ciem jak i motyli dziennych. 

Nie mogę nie wspomnieć o moim Absorberze Trzecim, który dzielnie mi asystował. Zwłaszcza przy  opiece nad eksponatami 😅






wtorek, 22 kwietnia 2025

Leśne wyzwania

 Święta stwarzają okazję do bycia razem.
Do wspólnych wypraw, spacerów.  Zostawiamy stół, zasilamy się śniadaniem i ruszamy Dzikiem w drzewostan Lubańskiego Wielkiego Lasu. Ten niestety, jak w wielu miejscach w Polsce, przestaje być wielki. No, może powierzchnia się nie zmienia, ale skład wiekowy- jak najbardziej. 

Oczywiście wiek rębności, las gospodarczy, bla bla bla.
Wszystko to jest dla mnie jasne, nie jestem laikiem, ale i tak widać skalę cięć i dewastacji. A jadąc parę dni temu minęło mnie na odcinku 40 km 10 ciężarówek drewna. 

Co zaczęła poprzednia władza ta dalej kultywuje. Trwa mydlenie oczy, wypieranie się, oskarżanie innych. 

Niezmiennie lasy- borykające się jak wszystkie ekosystemy z brakiem wody, są niemiłosiernie osuszane. Idąc wczoraj mijaliśmy wydzielenia bardziej wilgotne oczywiście z pokopanymi rowami odwadniającymi. 

Widać też pazerność.
Sposób pozyskania drewna często wygląda tak, jakby tłuszcza wbiła się do marketu i depcząc innych, niszcząc półki sklepowe i resztę asortymentu, dobierała się do wybranego celu.
Tu są to buki, bo odwiedzany przez nas drzewostan jest na złożu bazaltowym. Niektóre z drzew miały ponad 100 lat. Miały, bo już ich nie ma. Wyrżnięte i wywiezione. 

Jak wiemy, ssanie na drewno jest. Chiny dalej kupują a my- dalej chętnie rżniemy i wysyłamy. Eksport wcale nie zmalał. 

Niemiaszki bardzo chętnie kupują polskie drewno. U nich powstaje sporo stref wolnych od wycinek. Sąsiedzi równie chętnie pozbywają się swoich odpadów i lokują je u nas. Oczywiście- gdybyśmy tego nie chcieli- musieliby sobie radzić inaczej.
Dlatego dewastacja lasów, niszczenie krajobrazu czy zawalanie kraju odpadami to nie wina ICH, OBCYCH nacji. To często zwyrodnienie i brak moralności naszych władz, a także to, że może w naszym? kraju nie mamy za wiele do powiedzenia, bo już większość podlega kontroli nie naszej. 


Bogate  ziemie Pogórza Izerskiego- Kaczawskiego także, są narażone na degradację. Mamy u nas złoża bazaltów. Powiecie- drogi budować trzeba to i złoża należy eksploatować. 

Ja się pytam czy wszędzie i czy za wszelką cenę? Za cenę utraty drzewostanów i innych zbiorowisk, siedlisk, które są miejscem życia roślin i zwierząt, chroniąca zasoby glebowe i wodne szata roślinna jest usuwana, dziury w ziemi powodują zmianę stosunków wodnych na dużych obszarach. Do tego dochodzą zanieczyszczenia pyłowe, zwiększony ruch samochodów ciężarowych z urobkiem. A potem, po zamknięciu, nierzadko brak rekultywacji lub wykorzystanie wyrobiska na składowisko odpadów, nierzadko niebezpiecznych!

Miał być miły spacer i w sumie był, bo z najbliższymi. A jednak świadomość tego, że za miesiąc, dwa czy nawet tydzień wszystko co zobaczyliśmy może zniknąć, zostać zniszczone, przeorane ciężkim sprzętem... budzi we mnie smutek. 

Czasem większa świadomość powoduje u człowieka więcej bólu i niezgody, a to rodzi napięcia, choroby jeśli nie umiemy sobie z tym radzić. Po innych to spływa. Mają to głęboko. Lasy, drzewa, nasz wspólny świat. 

Dlatego ostatnio rzadziej bywam w lesie. Z jednej strony cholernie mi tego brak, z drugiej- kiedy trafiam na zręby, zwłaszcza w czasie sezonu lęgowego, gdy widzę zniszczone runo, odwodnione drzewostany- robi mi się tak źle, jakbym odwiedziła rzeźnię. 

Wielkim wyzwaniem jest widzieć, kontrolować emocje i umieć odpowiednio je kanalizować. Mieć w sobie spokój do podjęcia decyzji co zrobić. Czy płakać, czy się wściekać, czy może działać. Radykalnie? A może bezpieczniej... sukcesywnie, długofalowo. 

Powiedzmy szczerze- nie każdy jest wojownikiem. Ale każdy może stać się walczącym. 

Po drodze, jak widzę z własnego doświadczenia, niektórym potrzebne jest zrozumienie siebie. Swoich zasobów, swoich mocy. Określenie co mogę robić bez zabicia siebie. Brzmi mocno? A tak- bo tak jest właśnie. Kiedy jest coś co powoduje, że skręcają ci się w środku trzewia, serce bije szybciej, gardło się zaciska, a w głowie rodzi się chęć robienie złych rzeczy- w obronie słabszych, przeciwko złym ludziom- zabijasz siebie. Osłabiasz, kiedy niczego z tym nie robisz. Nienawiść nie karmi. Ona nas pożera. Mało tego- energia podążą za uwagą, zasilamy naszymi emocjami to zło. 

Nie mówię, że należy wszystkim złym życzyć dobrze. Tego nie umiem jeszcze i nie wiem czy kiedykolwiek będę umiała. Chyba nawet tego nie chcę. Jestem ze sobą szczera. Wiem jednak, że złomyślenie do niczego nie prowadzi, a tylko zabija nas w środku, powoduje choroby. 

Co zatem robić? 

Jedni mówią- módl się za nich. 

Inni- pobłogosław to co zginęło.

Jeszcze inni, przyjmij to co jest i działaj aby tego było mniej. 


Bo nie wszystko od nas zależy. Ale zależy sporo. 

Stąd ważne jest działanie lokalne, ważne jest utrzymywanie się w sile ducha by móc być gotowym na wyzwania. 

Uczenie innych, uświadamianie wagi życia innych istot- tak samo ważnych jak my. Działanie drobnymi krokami, czasem na prawdę małymi w sytuacjach, gdzie dzieje się źle.


We wsparciu siebie pomaga mi joga, Reiki i praca nad sobą w duchu praktyk i nauk Wschodu właśnie.

Co pomoże Wam? 






Buczek. A miał być kopytnik. Minus wstawiania postów na telefonie....dziękuję za uważne czytanie

Absorberka nad wodą w dawnym wyrobisku


środa, 2 kwietnia 2025

Wolne stopy

 Na swoim prywatnym profilu pisałam o zakupie nowych butów. W sumie nienowych w sensie sprawdzenia ich funkcjonalności i zdrowotności. To buty pięciopalcowe- tzw. fivefingersy.

Spróbowane dzięki jednej z dobrych Dusz, które spotkałam na swojej drodze życia. Teraz już piąta para trafiła pod mój dach.
Tym razem wzięłam coś co uniezależni mnie od aury. Bowiem do tej pory wskakiwałam w nie dopiero, gdy temp. za oknem osiągnęła przynajmniej te 15 stopni.
Jako osoba ze słabym krążeniem obwodowym- a mówiąc prosto- o zimnych stopach i dłoniach, korzystałam z nich w miesiącach późnowiosennych i letnich. Teraz mam komfort cieplny, także przez wzgląd na świetne skarpetki.

Dla wielu ludzi, chyba właściwie dla wszystkich spotykających się z moim obuwiem, są one śmieszne.
U niektórych wywołują wręcz salwy śmiechu. Co niektórym nawet wyrwało się, że nie jestem normalna, nosząc je.
Cóż, to ostatnie to właściwie mnie bawi. I nie dziwi w naszym kraju. Pozostawiam to z uśmiechem, bo co tu komentować? 😉





Stopa pracuje jakby była bosa, przy delikatnym zabezpieczeniem przed ostrymi elementami podłoża. To daje świetne możliwości jeśli chodzi o aktywny chód, pełna percepcję, pracę stopy i właściwe jej układanie się. Dodatkowo nie izoluje nas od Ziemi więc w pełni korzystamy z uziemiania.

Oczywiście to ostatnie zdanie też niektórych bawi. Uziemianie, energia Ziemi.
Ciekawe, że ci sami bezwzględnie wierzą w aparaty RTG, rezonans magnetyczny... Ale to też zostawię Wam do przemyślenia.

Ostatnio, w swojej codziennej praktyce jogi, coraz większą uwagę poświęcam stopom. I na nowo odkrywam wszystko.

Stopy i nogi maja istotne- szkieletowe i powięziowe, a także neurologiczne połączenie z kręgosłupem. Są naszymi korzeniami.

Nie uczy się nas, jak istotne jest stanie, ułożenie stopy. A to też dlatego, że współcześni ludzie rzadko chodzą boso po ziemi, po nierównym podłożu, ciepłym lub zimnym w zależności od jego rodzaju. Miękkim, twardym, sypkim....
Brak nam poczucia dotknięcia ziemi. Jesteśmy oderwani, odizolowani. Fizycznie i mentalnie od Ziemi. Tym łatwiej nam w tym wszystkim utracić kontakt z samym sobą, z tym co najważniejsze.

Dużą część moich spotkań samej z sobą na macie poświęcam staniu. Widzę, jak moje stopy różnią się od siebie. Ile pracy przede mną jeszcze by pomóc im poczuć się lepiej. Nie tylko im- bo od stóp zależy tak wiele. Zdrowe stawy skokowe, kolana, biodra, kręgosłup. Całe ciało.

Stojąc, kucajac na całych stopach, poczujcie je. Jaka część stopy dotyka podłoża, która nie? Chwyćcie podłoże rozpostartymi palcami, poczujcie jakbyście chcieli zagarnąć ziemie pod siebie. A może ciekawie będzie czuć jak balansujecie na jednej nodze- powoli poznając przyjemność stania na obrzeżnych punktach stopy, na piętach, śródstopiu....

To zabawa, to czucie siebie. Też przyjemny masaż.
Te ponad 30 stawów i 26 kosteczek Wam podziękuje. A wraz z nimi- całe ciało.

Praktykujcie czucie ciała, choć te parę minut dziennie.
To może być Wasza joga 🥰

Namaste 🙏